W sojuszniczym Kijowie

W sojuszniczym Kijowie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mało jest spraw dla naszego państwa tak ważnych, jak suwerenność i pomyślność zaprzyjaźnionej Ukrainy
Dokładnie przed osiemdziesięciu laty, 7 maja 1920 r., dowodzone przez gen. Edwarda Rydza-Śmigłego oddziały wojska polskiego wkroczyły do Kijowa. Ówczesna propaganda porównywała to wydarzenie do pierwszego zajęcia miasta przez Polaków - wojów Bolesława Chrobrego. Odradzający się po rozbiorach kraj jak kania dżdżu potrzebował sukcesu, dlatego skwapliwie korzystano z dowodu świadczącego o przywracaniu dawnej świetności.
W rzeczywistości wydarzenie to nie miało nic wspólnego z tradycją piastowską i jagiellońską. Nie chodziło jak w tamtych zamierzchłych czasach o podporządkowanie sobie rozległych terenów Rusi, lecz o sojuszniczą pomoc w tworzeniu niepodległego państwa ukraińskiego. Wojsko polskie zajęło Kijów nie dla uczynienia go kresową prowincją Rzeczypospolitej, lecz aby przepędzić bolszewików przeciwstawiających się jego budowie.
Na szczęście po kilkunastu miesiącach walk udało się położyć kres rozpoczętej w listopadzie 1918 r. bratobójczej wojnie polsko-ukraińskiej i dotychczasową wrogość zastąpić podpisanym 21 kwietnia 1920 r. sojuszem wymierzonym przeciwko bolszewickiej Rosji. W równym stopniu zagrażała ona państwowym aspiracjom Polski i Ukrainy i tylko we wspólnej walce przeciwko niej można było szukać szansy na zwycięstwo. Taką strategię udało się w końcu przeforsować naczelnikowi państwa Józefowi Piłsudskiemu i stojącemu na czele Ukraińskiej Republiki Ludowej atamanowi Semenowi Petlurze.
Niestety, po pierwszych sukcesach, których efektem było usunięcie bolszewików z Kijowa, losy wojny się skomplikowały. Radziecka kontrofensywa nie tylko wyparła Polaków z Ukrainy, ale dotarła aż nad Wisłę, grożąc unicestwieniem odzyskanej państwowości. Ostatecznie wojna została wygrana przez Polskę, lecz jedynie w skali pozwalającej na zachowanie suwerenności. Ukraina na powrót dostała się pod panowanie rosyjskie i na ponad siedemdziesiąt lat musiała się pożegnać z marzeniami o własnej państwowości.
Pozostała jednak po tych wydarzeniach, jako swoisty testament, idea polsko-ukraińskiego współdziałania, będącego gwarancją zarówno polskiej, jak i ukraińskiej suwerenności. I chociaż nasze państwa funkcjonują dzisiaj w Europie różniącej się od tej sprzed osiemdziesięciu lat, to warto pamiętać, że mało jest spraw dla naszego kraju tak ważnych, jak suwerenność i pomyślność zaprzyjaźnionej Ukrainy.
Więcej możesz przeczytać w 19/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.