Bez granic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Brytyjski koncern Amstrad wprowadza nowoczesne i oryginalne urządzenia do masowej sprzedaży i to w cenach - jak reklamują producenci - dla każdego. Najnowszym produktem firmy jest e-mailer - rozwiązanie idealne dla osób, które lubią utrzymywać stały kontakt ze znajomymi lub rodziną, ale mają awersję do skomplikowanych instalacji. Bezprzewodowe urządzenie działa samodzielnie i nie trzeba go podłączać do komputera stacjonarnego. E-mailer składa się z rozbudowanego telefonu połączonego z ekranem, klawiaturą i drukarką, a oprócz e-maili (w bazie danych można wprowadzić ponad 700 imion i adresów) wysyła również faksy. Kosztuje 79,99 funtów, ale producenci nie wprowadzili miesięcznych opłat abonamentowych. Przedstawiciele firmy Amstrad są przekonani, że bez problemu znajdą zainteresowanych zakupem e-mailera.

Powierzchnia Nowej Zelandii jest niemal taka jak Wysp Brytyjskich, ale mieszka tam tyle ludzi, ile w Anglii w czasach Elżbiety I, czyli ok. 3,5 mln. Między innymi dzięki temu Nowa Zelandia jest jednym z niewielu obszarów świata, gdzie rosną dziewicze lasy z ponadstuletnimi, a nawet tysiącletnimi drzewami. W Dargaville na Wyspie Północnej rośnie "rekordzista" - liczące 2 tys. lat drzewo kauri. Maorysi nazywają je Te Mahuta Ngahere (Ojciec Lasu), a Nową Zelandię - Aotearoa, co oznacza "ziemię długiego, białego obłoku" (Land of the Long White Cloud). Niektórzy tubylcy twierdzą jednak, że właściwszym określeniem - w którym podobne brzmienie angielskich słów nie ma wyłącznie celu żartobliwego - byłoby "ziemia niesprawiedliwego, białego tłumu" ("Land of the Wrong White Crowd").

Około 7 tys. kg niedźwiedziej żółci rocznie wykorzystuje się w chińskiej medycynie tradycyjnej. Zwolennicy twierdzą, że posiada ona cudowną moc - skutecznie i szybko leczy gorączkę oraz kamienie żółciowe. W ostatnich latach żółci używano do produkcji szamponów, kropli do oczu i maści, a w 1999 r. dodawano ją do wina, którym częstowano pasażerów samolotów lokalnych linii lotniczych. W Chinach działają farmy, w których hoduje się zwierzęta po to, by pozyskiwać od nich żółć. Tajne dochodzenie przeprowadzone przez WSPA (Światowe Towarzystwo Ochrony Zwierząt) wykazało, że we wszystkich 247 oficjalnie zarejestrowanych farmach zwierzęta są bardzo źle traktowane. Chwytane na wolności niedźwiedzie przetrzymywane są w klatkach tak małych, że nie mogą nawet stać. Zostają okaleczone - nacina się ich skórę i wprowadza rurkę w taki sposób, aby dwa razy dziennie opróżniać pęcherz żółciowy. Niewielkie porcje pożywienia, rany wywołane ocieraniem się o pręty klatek i stres sprawiają, że zwierzęta często padają po kilku miesiącach. Szefowie chińskich farm zaprzeczają zarzutom o złe traktowanie zwierząt, a ostatnio ubiegają się o zezwolenie na eksport specyfików z niedźwiedziej żółci. WSPA chce jednak wprowadzić zakazu międzynarodowego handlu miksturami pochodzenia zwierzęcego, produkowanymi w Chinach. Ma na to szansę na najbliższym zjeździe CITES (organizacji koordynującej międzynarodowy handel gatunkami zagrożonymi). Na spotkaniu, które odbędzie się w Kenii, zaprezentowany zostanie raport z tajnego dochodzenia, zatytułowany "Wewnątrz chińskich sal tortur". (MP)
Więcej możesz przeczytać w 21/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.