Folk na areny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Disco polo, które kilka lat temu kształtowało gusty masowej publiczności, rywalizuje dziś z muzyką ludową
Moda na twórczość cygańską bądź latynoską sprawiła, że również rodzimi wykonawcy folkowi postanowili zdobyć polskich słuchaczy. Motywy góralskie łączą z rytmami rockowymi, latynoamerykańskimi czy bałkańskimi i odnoszą sukces, jak Golec uOrkiestra. Na podobne osiągnięcia liczą kolejne kapele ludowe, które pod koniec kwietnia zaprezentowały się w warszawskim Studiu Koncertowym im. Witolda Lutosławskiego podczas III Konkursu Muzyki Folkowej Polskiego Radia Nowa Tradycja.

Obserwując przesłuchania, można się było przekonać, że twórcy folkowi muzykują na kilka sposobów. Są puryści pragnący być kustoszami autentycznej muzyki ludowej, odtwarzający skład kapel i grający na wzór muzykantów wiejskich - należą do nich przede wszystkim zespoły związane z warszawskim Domem Tańca (w tym roku były to Kapela Stefana Kozby, wyróżniona w konkursie drugą nagrodą, oraz zespół Pies Szczeka, którego solistce Agacie Harz przyznano wyróżnienie specjalne za kultywowanie śpiewu ludowego). Są również łączący style "postmoderniści", w ich muzyce zaznacza się wpływ rocka i New Age.
Inni próbują grać ludowe motywy po swojemu, w nietuzinkowych opracowaniach (jak znany zespół muzyki dawnej Ars Nova) czy nawet tworzyć własne "ludowopodobne" utwory (grupa Stara Lipa, laureat pierwszej nagrody). Ich fascynuje zarówno folk, jak i muzyka dawna.
Laureat Grand Prix Nowej Tradycji reprezentuje Polskę na międzynarodowym festiwalu folkowym Europejskiej Unii Radiowej; w tegorocznym weźmie udział zwycięzca poprzedniego konkursu, czyli grupa Muzykanci z Krakowa. W przyszłym roku zaszczyt ten przypadnie zespołowi The Cracow Klezmer Band (również spod Wawelu). Jest to najlepsza klezmerska kapela spośród wielu powstałych w ostatnich latach w kręgach krakowskiej Akademii Muzycznej, które wypłynęły na fali popularności zarówno istniejącego od kilku lat zespołu Kroke, jak i dorocznego Festiwalu Kultury Żydowskiej. Czterej instrumentaliści The Cracow Klezmer Band grają nie tylko profesjonalnie, ale i przebojowo. Jury nie miało najmniejszych wątpliwości, że to oni powinni otrzymać główną nagrodę. Ich styl muzykowania jest całkowicie jednorodny i przekonujący, choć nie jest czysty - zawiera elementy zarówno żydowskie, jak i jazzowe czy bałkańskie (ciekawe, że wszystkie krakowskie zespoły klezmerskie grają raczej po bałkańsku niż po żydowsku).
Rok temu, po drugim konkursie Nowa Tradycja napisałam we "Wprost", że siłą ruchu folkowego w Polsce jest opozycja wobec komercyjnego podejścia do sztuki, że gatunek ten rozwija się bujnie, choć nie przyciąga dużych pieniędzy. W ciągu roku wiele się zmieniło. Na całym świecie muzyka etniczna w przeróżnych wersjach i stylach od wielu lat wzbudza zainteresowanie szerokiej rzeszy odbiorców. Podobnie w Polsce takie fascynacje zataczają coraz szersze kręgi, a w ciągu ostatniego roku pewne odmiany folku przedarły się do kultury masowej. Przyczyniają się do tego globalizacja, fakt, że coraz szybciej docierają do nas światowe trendy, jak i szczególne upodobania polskiej publiczności.
Po zachłyśnięciu się aranżacjami muzyki cygańskich Bałkanów, tej spod znaku Gorana Bregovicia (jej przygasającą popularność podsycił album "Kayah i Goran"), i - od ostatniej zimy - krajów latynoskich można stwierdzić, że oba te style zastąpiły polskim słuchaczom disco polo, zbliżone do nich szybkim tempem, prostymi rytmami i melodiami (kompozycje latynoskie mają oczywiście rytmy bardziej złożone) oraz szczególnym rodzajem ludyczności.
Na rynku ujawnił się ostatnio jeszcze jeden typ folkowego grania. Polska publiczność bardzo ceni to, że jest "nasz". To styl takich zespołów, jak Golec uOrkiestra bądź Brathanki, łączących motywy góralskie z rytmami i harmoniami rockowymi, latynoskimi i bregoviciowskimi. Kapele te cieszą się dużą popularnością między innymi dlatego, że kilku menedżerów i dziennikarzy dostrzegło wreszcie, że taka muzyka może być cool, i wzięło sprawy w swoje ręce. Golec uOrkiestra wystąpiła jako gość trzeciej Nowej Tradycji i - co charakterystyczne - ten jeden koncert był transmitowany nie przez elitarną radiową Dwójkę, lecz masową Jedynkę. Występ zgromadził wielu fanów; śpiewali oni razem z zespołem. Doskonale znają więc repertuar kapeli z płyty, która znalazła się w masowym obiegu. Jednocześnie trzeba podkreślić, iż zespół gra całkowicie profesjonalnie. Ci beskidzcy górale są jednocześnie absolwentami wydziału jazzowego katowickiej Akademii Muzycznej (znany skrzypek jazzowy Michał Urbaniak stwierdził, że "zintegrowali pochodzenie z wykształceniem"), a lider Łukasz Golec ma talent showmana. Ale za kulisami, na bankiecie pokonkursowym muzycy zagrali po góralsku - taka jest przecież ich dusza.

Więcej możesz przeczytać w 21/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.