Spadkobiercy Microsoftu

Spadkobiercy Microsoftu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zanim zakończy się proces antymonopolowy przeciwko Microsoftowi, w sprzedaży pojawi się już zapewne Windows 2005
 Tymczasem niekorzystne wieści z sądu przyczyniły się do spadku ceny akcji giganta o połowę, a firma straciła pierwsze miejsce na liście przedsiębiorstw o największej wartości. Prokuratorzy federalni domagają się rozbicia jej na mniejsze części. Czy to koniec "wielkiego Microsoftu"? Konkurenci wietrzą szansę, jakiej nie mieli przez ostatnich kilkanaście lat.

Jesteśmy na początkowym etapie procesu. Przedstawiliśmy swoje propozycje w odpowiedzi na postulaty rządowe. Mamy bardzo silne argumenty i jestem przekonany, że sprawa zakończy się dla nas pomyślnie. Jeśli jednak zajdzie potrzeba, wniesiemy apelację. Nie należy się więc spodziewać żadnych radykalnych rozstrzygnięć w krótkim czasie - zaznacza Tomasz Bochenek, dyrektor generalny Microsoftu w Polsce. Niemniej potwierdza, że ostatnio konkurencja, opierając się właśnie na wydarzeniach sądowych, stara się przedstawiać dalece niekorzystny obraz przyszłości Microsoftu. - Skoro konkurentom nie udaje się odnosić sukcesów porównywalnych do naszych, uciekają się do różnych działań marketingowych, by zdyskredytować naszą pozycję na rynku - ocenia Bochenek. Microsoft ma wielu rywali, gdyż w ciągu ćwierćwiecza firmie udało się opanować kilka bardzo ważnych w świecie oprogramowania komputerowego segmentów, w tym rynek systemów operacyjnych, pakietów biurowych i przeglądarek internetowych, a więc najpopularniejszych aplikacji. Wiele firm informatycznych zarzuca Microsoftowi, że do pozycji lidera dochodził nie zawsze uczciwymi sposobami, co w części potwierdził sąd antymonopolowy. Zanim zapadnie jednak ostateczna decyzja, na co możemy poczekać nawet kilka lat, osłabienie giganta będzie próbowało wykorzystać co najmniej kilku "Dawidów".
Pierwszym i zarazem kluczowym dla dalszej ekspansji Microsoftu przyczółkiem był rynek systemów operacyjnych. Wprowadzony w 1990 r. Windows 3.0 pozwolił firmie opanować ponad 90 proc. tego segmentu. - Istnieje system, który jest tak samo funkcjonalny jak Windows, ale bardziej wydajny i stabilny, a do tego jest bezpłatny. Korzystając z niego, można włączyć komputer i zupełnie o nim zapomnieć. Jego użytkownicy nie znają "niebieskiego ekranu śmierci" informującego o krytycznym błędzie systemu. Jest on odporny na epidemie wirusowe, tak częste w środowisku Windows - opisuje zalety Linuxa (największego rywala systemu Microsoftu w ostatnich latach) Jan Rychter, członek Polskiej Grupy Użytkowników Linuxa i dyrektor firmy RG Studio. Jak przekonuje, Linux już dziś skutecznie rywalizuje z Windows NT/2000. Popularność zdobywa on nie tylko dlatego, że jest darmowy. - Dla wielkich firm nie ma to aż tak dużego znaczenia; instalują go, gdyż jest po prostu lepszy - twierdzi Rychter. Symbolizowany przez pingwina system na razie jest jednak rzadkością w komputerach domowych użytkowników. - Rzeczywiście Linux długo uchodził za system trudny, ale już tak nie jest. Błyskawicznie rośnie liczba różnorodnych aplikacji, i to w większości bezpłatnych. Dostępne są już w pełni spolszczone edycje. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy opracowano i udoskonalono wiele nakładek okienkowych, które w obsłudze niemal się nie różnią od Windows. Jeśli ktoś koniecznie chce korzystać z jakiegoś programu windowsowego, może zastosować odpowiedni emulator - twierdzi Rychter. Szef RG Studio ma jasną wizję dalszej ekspansji Linuxa: - Jeśli amerykański Departament Sprawiedliwości ukróci nielegalne praktyki Microsoftu, dominacja Linuxa będzie nieunikniona. Natomiast gdy wygra firma z Redmond, prawdopodobnie Windows utrzyma jeszcze przez pewien czas dzisiejszą popularność.
"Okienkową" wersję Linuxa przygotowała między innymi firma Corel, która po sukcesie na rynku aplikacji graficznych próbuje konkurować z Microsoftem również w innych dziedzinach. - Corel Linux jest alternatywą dla systemu Windows, nie nastawiamy się na bezpośrednią rywalizację. Naszym celem nie jest przejęcie rynku, niewątpliwie jednak nasza propozycja jest bardzo atrakcyjna cenowo - twierdzi Barbara Rudak, menedżer ds. komunikowania Corela. - Linux przyjmuje się tak dobrze i tak szybko na całym świecie, gdyż jest bardziej niezawodny od Windowsa. Może stwierdzić to każdy użytkownik, który ma te dwa systemy zainstalowane na swoim komputerze - ocenia Rudak. Linuxowy pakiet biurowy opracowała firma StarOffice, niedawno przejęta przez Sun Microsystems. Jego nowa wersja, która ukaże się w czerwcu, będzie dostępna także pod Windows i Solaris (system dla serwerów Sun). - StarOffice można kopiować bez naszej zgody i bez żadnych opłat. Mamy więc w tym względzie zupełnie inne podejście niż Microsoft. Nie kreśliliśmy planów dotyczących zdobycia określonej wielkości rynku. Zaletą dystrybucji darmowej jest to, że nic nie tracimy nawet, gdy Microsoft zdecyduje się obniżyć ceny. Wierzę jednak, że przedsiębiorstwa zainteresują się w pełni funkcjonalnym, spolszczonym pakietem, który można legalnie wykorzystywać i swobodnie rozpowszechniać, nie ponosząc przy tym żadnych kosztów. Wierzę w niewidzialną rękę rynku. Za te pieniądze można przecież kupić dodatkowy sprzęt, inne aplikacje lub zafundować dzieciom obiady w szkole - twierdzi Janusz Naklicki z firmy Sun.
- Wielokrotnie pojawiały się już oferty bezpłatnych systemów biurowych. Z taką propozycją dość dawno wyszedł Lotus. Żadne z darmowych rozwiązań nie odniosło jednak sukcesu rynkowego, co oznacza, że klienci szukają innych wartości. Microsoft nigdy nie zaczynał z pozycji lidera. Swoją rynkową pozycję wypracowaliśmy, oferując produkty lepsze niż konkurencja, szybciej wprowadzając szersze portfolio aplikacji, zapewniając większą funkcjonalność i stwarzając lepsze perspektywy rozwoju. Linux jest modnym systemem, nie obserwujemy jednak, by malało z tego powodu zainteresowanie Windows - ripostuje Tomasz Bochenek.
Microsoft długo twierdził, że Linuxa nie będą poważnie traktować klienci biznesowi, gdyż nie ma dla niego odpowiedniego wsparcia technicznego. - Brak wsparcia to propaganda. Zajmuje się tym wiele firm na całym świecie, czego my jesteśmy najlepszym przykładem. Co więcej, znając kod systemu i mogąc w niego swobodnie ingerować, jesteśmy w stanie rozwiązać praktycznie wszystkie problemy klienta. W wypadku Windows mamy związane ręce, gdyż kod systemu jest najpilniej strzeżoną tajemnicą Microsoftu - uważa Jan Rychter.
- Mamy obecnie najlepsze produkty w naszej historii. Przyjęcie przez klientów nowego systemu Windows 2000 było doskonałe. Nie widzimy powodów do obaw. Co więcej, ostatnio firma Gartner Group stwierdziła jednoznacznie w swoim raporcie, że Windows 2000 Server zdobędzie najmocniejszą pozycję na rynku sieciowych systemów operacyjnych do roku 2003. Tym bardziej zrozumiałe są zatem silne ataki konkurencji, która obawia się utraty swoich udziałów w rynku - tłumaczy Bochenek.
Niezależnie od argumentów Microsoftu faktem jest, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat nie było tak poważnego zagrożenia dla jego hegemonii na rynku systemów operacyjnych. A wybór systemu determinuje wykorzystywanie innych aplikacji, w tym wspominanych pakietów biurowych. Ewentualny znaczący wzrost popularności Linuxa odbije się więc zatem nie tylko na wynikach sprzedaży Windows, ale także innych programów firmowanych przez giganta z Redmond. Bez wielkiego rozgłosu rośnie również kolejny poważny rywal dla Windows - BeOS. Jego najnowszą, bezpłatną wersję ściągnęło ze strony producenta w ciągu miesiąca ponad 1,5 mln osób.
Microsoft prowadzi ekspansję też na wielu rynkach nieinformatycznych. - Nasza firma stale ewoluuje. Filozofia Microsoftu to umożliwienie użytkownikom uzyskiwania właściwych informacji w dowolnym miejscu i za pomocą dowolnego urządzenia. Inwestujemy bardzo mocno w nowatorskie technologie, takie jak telewizja cyfrowa, telewizja interaktywna czy udostępnianie Internetu przez satelitę i telefony komórkowe - potwierdza Tomasz Bochenek. W tych dziedzinach Microsoft ciągle zaliczany jest jednak do drugiej ligi. Za imperium telewizyjno-internetowe uważana jest America Online, która łączy się z Time Warner. Na najdynamiczniej rozwijającym się rynku urządzeń przenośnych decydującą rolę odgrywają stosująca własny system operacyjny firma Palm i pracujące nad nową generacją systemu dla tej grupy produktów konsorcjum Symbian, w którego skład wchodzi Ericsson, Motorola, Nokia, Panasonic i Psion. Natomiast Sun już od dłuższego czasu promuje język programowania Java, który pozwala wykorzystywać napisane w nim aplikacje w dowolnym urządzeniu i systemie. - W tych dziedzinach nie mieliśmy zbyt dużego udziału. Teraz jednak analitycy prognozują, że zajmiemy istotną pozycję. Patrzymy w przyszłość optymistycznie, nawet nasza najbardziej zaciekła konkurencja nie odważyła się publicznie sformułować tezy, że Microsoft zniknie z rynku - przekonuje dyrektor Microsoftu w Polsce.

Więcej możesz przeczytać w 22/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.