Wirtualny miś

Dodano:   /  Zmieniono: 
Twórcy stron WWW dla dzieci nazywają cyberkampanie "zdobywaniem punktów na zapas"
Nigdy nie jest za wcześnie na przywiązanie człowieka do marki - tą zasadą kierują się światowe koncerny, przygotowując internetowe kampanie reklamowe dla najmłodszych użytkowników sieci.
W wirtualnym świecie kilkulatek znajdzie strony WWW poświęcone jego ulubionym batonikom, czekoladkom, frytkom i hamburgerom, trafi do sklepów on line z zabawkami, a nawet specjalnego banku, w którym może się nauczyć podstawowych pojęć ekonomicznych. Pojawienie się wirtualnej reklamy produktów dla dzieci było wyłącznie kwestią czasu. Z danych opublikowanych przez jeden z niemieckich instytutów badania rynku wynika, że najmłodsi konsumenci (między szóstym a siedemnastym rokiem życia) w roku 1999 dysponowali ogółem 18 mld DM kieszonkowego. Logiczne było więc to, że producenci żywności typu fast food i zabawek będą się starali wyciągnąć z tych pieniędzy jak najwięcej dla siebie. W dobie fascynacji Internetem doskonałym pomysłem okazało się tworzenie własnych stron w sieci. Można to robić na dwa sposoby: reklamować towar bezpośrednio bądź posłużyć się wyłącznie nazwą produktu, ale cyberkampanię poświęcić na przykład ciekawostkom ze świata lub kwizom.
Pierwszą metodę wybrał McDonald’s. Koncern wystartował z wirtualnym, animowanym klaunem Ronaldem, oprowadzającym swoich najmłodszych klientów po minimiasteczku frytek, hamburgerów, keczupu i lodów. Ronald opisuje wszystkie zestawy, zachęca do korzystania z promocji i zapoznaje ze swoimi przyjaciółmi: Fryteczką, Dużym Makiem i Shakym, którzy dokładnie wyjaśniają, jak na przykład zorganizować imprezę urodzinową dla dzieci. Do dzieci w wieku od 4 lat do 7 lat swą internetową kampanię w kilkunastu językach świata kieruje najpopularniejszy miś z żelatyny - Haribo. Maluchy znajdą tu między innymi horoskop i porady dnia złotego misia, który informuje, iż "życie jest jak rysowanie obrazka, tyle że nie da się go wymazać gumką", bądź przestrzega, że "kto wyżej się wspina, tym niżej upada". W związku z tym, że Haribo - jak podkreślają twórcy cyberkampanii - przeznaczony jest "nie tylko dla języka, lecz także dla mózgu", kilkulatki znajdą tu gry umysłowe. Mogą więc na przykład ułożyć haribowe puzzle (na czas) lub zagrać w memory i znaleźć pod ukrytymi kartonikami dwa identyczne żelki (rodzaj polskiej telegry). O najmłodszych klientach pomyśleli też producenci batonika Mars - na jego stronach znajdują się linki do najbardziej znanych snack foodów świata: orzeszków M&M, najróżniejszych chipsów, cukierków Skittles, batoników Twixa bądź Sneakersa.
Drugi sposób planowania kampanii w Internecie polega na kojarzeniu danego koncernu nie tylko poprzez sam produkt. Twórcy wirtualnego świata czekolady Rittersport postawili na kartki z życzeniami na każdą okazję, które bezpłatnie można wysyłać do znajomych. Z kolei producenci Milky Way zaproponowali maluchom "Klub odkrywców"; można tu wziąć udział w konkursach, poczytać o ciekawostkach świata, skorzystać z wirtualnego kalendarza, który nie tylko przypomina, kiedy jest na przykład Dzień Matki, ale informuje też, kto go wymyślił. Z leksykonu Milky Way dowiedzieć się można, gdzie leży Jezioro Bodeńskie, co to jest baobab, kim jest krokodyl Dino. Poradnik rodzinny poinformuje zaś, do jakiego miasteczka przyjechał cyrk, gdzie otwarto plac zabaw i dokąd warto wyjechać na weekend.
W Internecie chętnie reklamują się również producenci zabawek, choć ich oferta raczej jest skierowana do rodziców aniżeli dzieci. My.Toys to zabawkowe cybercentrum udzielające porad, jaki produkt nadaje się dla dziecka w danym wieku i o konkretnych zainteresowaniach. Podobnie jest w Toyzone i Lego. Następca tamagochi, czyli maskotka Furby, na swoich stronach tańczy, śpiewa i mówi. Na najmłodszego internautę postawiły też niemieckie banki (na przykład Sparkase) - tworząc strony dla dzieci, zapewniają sobie przyszłą klientelę. Tu w knax-klubach maluchy za pomocą komiksów bądź animacji zapoznają się z takimi zagadnieniami, jak giełda, internetowy banking czy handel nieruchomościami.
Twórcy stron WWW dla dzieci nazywają cyberkampanie "zdobywaniem punktów na zapas". W ten sposób sprawdzają również, czy projekty firmy są zbieżne z oczekiwaniami odbiorców. W Niemczech w tym celu opracowano specjalny serwis (www.earsandeyes.de), gdzie najmłodsi użytkownicy sieci informują o swoich zainteresowaniach, wypełniają ankietę i wyrażają życzenia związane z ofertą internetową przeznaczoną wyłącznie dla nich. Do dziś zarejestrowano tamże ponad 11 tys. osób.
Więcej możesz przeczytać w 23/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.