Surowiec polityczny

Surowiec polityczny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kaspijska ropa pomaga Azerom w uzyskaniu niezależności

Zgromadzeni przed Białym Domem 1 sierpnia 1997 r. dziennikarze spoglądali z niedowierzaniem na zegarki: rozmowa prezydenta Azerbejdżanu Gajdara Alijewa z prezydentem Clintonem trwała kilka godzin. Azerbejdżan stał się ważny dla USA i całego Zachodu. W "Wielkiej szachownicy" Zbigniew Brzeziński zalicza go do tzw. sworzni politycznych, czyli państw, "których znaczenie nie wynika z ich potęgi czy ambicji, lecz raczej położenia geograficznego i skutków ich potencjalnej niestabilności dla zachowań graczy geostrategicznych". Znaczenie geopolityczne Azerbejdżanu określają ogromne zasoby surowców energetycznych.


Rejon Morza Kaspijskiego jest pod względem zasobności drugim na świecie - po Zatoce Perskiej - obszarem roponośnym, zawierającym 15,6 mld baryłek ropy naftowej. Mogą się tam znajdować kolejne złoża, w sumie ponad 160 mld baryłek. Potwierdzone zasoby Azerbejdżanu to 3,6 mld baryłek, a spodziewane ocenia się na 27 mld baryłek. W 1994 r. Azerbejdżan zawarł z największymi światowymi koncernami kontrakt na eksploatację przez 30 lat swoich złóż ropy. Wartość inwestycji wyniosła 8 mld USD, a partnerami Azerbejdżańskiej Państwowej Kompanii Naftowej (GNCAR), która ma 10 proc. udziałów w tym przedsięwzięciu, są British Petroleum, norweski Statoil, Amoco, amerykańskie koncerny Unocal, Pennzoil i Exxon oraz japońska firma Itoh. Rosja przez długi czas nie ukrywała swej wrogości wobec zachodnich inwestycji naftowych w Azerbejdżanie, jej protesty ucichły dopiero wtedy, gdy Łukoil otrzymał swój dziesięcioprocentowy udział. Szacuje się, że wartość ropy wydobytej na podstawie "kontraktu stulecia" wyniesie 80 mld USD, z czego Azerbejdżan otrzyma 80 proc. (64 mld USD). W mniejszych przedsięwzięciach uczestniczą m.in. koncerny naftowe z Włoch (Agip), Francji (Elf Aquitaine i Total), a jedną ze stron kontraktu na eksploatację złóż Shaz Deniz jest irański koncern Oil Industries, Engineering and Construction Company.
Niewielki Azerbejdżan od wielu lat przykuwał uwagę świata głównie z powodu konfliktu z Armenią o Górny Karabach. Mimo przegranej krwawej wojny Azerowie nie tylko odbudowali, ale i wzmocnili swą państwowość i prowadzą najbardziej samodzielną, niezależną od Rosji politykę zagraniczną na Zakaukaziu. Konflikt o Górny Karabach i dwie wojny w Czeczenii stawiają na porządku dziennym sprawę bezpiecznego przesyłu kaspijskiej ropy. Istotną rolę w dyskusji, jak i którędy ma płynąć kaspijski gaz i ropa na Zachód, odgrywa amerykańsko-rosyjska rywalizacja o wpływy w regionie. Obecnie azerbejdżańska ropa jest transportowana rurociągami do gruzińskiego portu Supsa i rosyjskiego portu Noworosyjsk nad Morzem Czarnym. Wojna w Czeczenii uczyniła tę trasę niebezpieczną. Rosjanie nie dali za wygraną i zaproponowali budowę 312-kilometrowej nitki rurociągu z Baku do Noworosyjska przez Dagestan. Tymczasem Amerykanie od dawna nalegali na Azerbejdżan, by rurociąg omijał zarówno niestabilną Rosję, jak i wrogi Zachodowi Iran.
Porozumienia w sprawie budowy tzw. południowego rurociągu, którym popłynie kaspijska ropa i gaz ziemny na Zachód, podpisane zostało przez prezydentów Gruzji, Turcji i Azerbejdżanu w czasie szczytu OBWE w Stambule w listopadzie 1999 r. Rurociąg o długości 1730 km, którego budowa będzie kosztowała 2,7 mld USD, połączy Baku (przez terytorium Gruzji) z tureckim portem Ceyhan, skąd tankowcami ropa będzie transportowana dalej na Zachód. W Azerbejdżanie nie ukrywa się, że oprócz czysto ekonomicznych względów oraz przesłanek politycznych o wyborze wariantu południowego przesądziła chęć umocnienia kontaktów z bliską etnicznie Turcją, członkiem NATO, a za jej pośrednictwem - z całym Zachodem. Podobno niezadowolona z porozumienia Rosja podsyca napięcia w regionie. Według niektórych rosyjskich mediów, zaniepokojona pojawieniem się państw zakaukaskich na światowym rynku paliw jest też Arabia Saudyjska.
Inną możliwość transportu kaspijskiej ropy otwiera terminal koło Odessy oraz rurociąg Odessa-Brody, na razie ukończony w 70 proc. Nitka ta ma być gotowa już w przyszłym roku. Polska i Ukraina - z poparciem Azerbejdżanu - przygotowują powołanie kon-sorcjum, które zbudowałoby odcinek rurociągu z Brodów do Gdańska. Polska zyskałaby nowe źródło zaopatrzenia w paliwa, a Ukrainie rurociąg pomógłby się wyzwolić z zależności energetycznej od Rosji.

Więcej możesz przeczytać w 27/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.