Sto kalorii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kobiety przeżywające z partnerem orgazm spalają niewiele ponad 100 kalorii. Te zaś, które koncentrują się na jego udawanym przeżywaniu, pozbywają się przeszło 300 kalorii
W Internecie pojawiła się informacja (żart?), z której wynikało, co następuje: kobiety, które przeżywają ze swoim partnerem najprawdziwszy z prawdziwych orgazmów, spalają w jego trakcie niewiele ponad 100 kalorii. Te zaś, które całą swą uwagę i wysiłek fizyczny koncentrują na jego udawanym przeżywaniu, pozbywają się - nie bagatela - ponad 300 kalorii. Podczas jednego przeżywania. Tego udawanego.
Z badań socjologa Wernera Habermehla z Gesellschaft fŁr rationalle Psychologie wynika, że "tylko jedna na dziesięć par jest naprawdę szczęśliwa w łóżku". Dodawszy do tego, że aż 76 proc. Niemek przyznaje się, że udaje w sypialni - przepraszam za wyrażenie - tzw. szczytowanie, można dojść do obrazoburczego wniosku, że u naszych zachodnich sąsiadek to masowe "oszustwo" być może już wkrótce stanie się najpopularniejszym środkiem odchudzającym. Udajesz, tracisz zbędne kalorie i jeszcze do tego wszystkiego, gdy nie zostajesz przyłapana na gorącym uczynku, twój partner jest wniebowzięty.
Żeby się więc tylko nie znudziło udawać i żeby nie dopuścić do rozszyfrowania dietetycznych sztuczek - wzdychają udawaczki. No i żeby motywacji do diety nigdy nie zabrakło. A właściwie, skąd to fałszowanie sypialnianej rzeczywistości? Cóż, z ankiety wynika, że dla świętego spokoju, z braku miłości, żeby zasłużyć sobie na dobre słowo i miano posłusznej żony i żeby mąż nie spoglądał na inne.
Zwłaszcza że męska (wspomagana) potencja zdaje się ostatnio nie mieć granic. Oto wiosną 2001 r. na europejskim rynku leków ma się pojawić superviagra. Według zapewnień producentów, w porównaniu z pierwszą tabletką na nieskończoną jurność będzie ona miała zdecydowanie mniej działań ubocznych i nie zawiedzie przez całą dobę. Ile więc trzeba się będzie naudawać... Znudzi się udającym? Czy też górę nad lenistwem weźmie świadomość, że teraz to dopiero wzrośnie odchudzający efekt nie przeżywanych orgazmów? A wtedy to już spalonych może być nie trzysta, lecz.....tysiąc trzysta kalorii. I to za jednym razem. I zjeść będzie można więcej i nie omijać czekoladowych ciastek szerokim łukiem.
A co z efektem jo-jo? Dr Connell Cowan i dr Melvyn Kinder, amerykańscy psychologowie kliniczni, w książce "Kobiety kochane, kobiety porzucane" napisali, że "przez całe wieki mężczyźni bezmyślnie tłumili w kobiecie to, czego najbardziej w niej pragną. Kobietę spontaniczną, pełną energii, seksu i radości życia traktowali podejrzliwie. Podświadomie obawiali się, że nie potrafią jej okiełznać, dlatego preferowali partnerki bardziej pasywne". Dziś to się powoli zmienia i kobieta chętna do igraszek we dwoje nie budzi już takiego lęku u swego partnera.
Zwłaszcza że - jak mawiał Jean Paul Cocteau - "marzeniem każdego mężczyzny jest być pierwszym mężczyzną kobiety, która właśnie zeszła na złą drogę". Według cytowanych już psychologów, jedno w recepcie na bycie atrakcyjną seksualną partnerką zdaje się być niezmienne. "Kobiety o bogatym i udanym życiu seksualnym wiedzą, że z mężczyzną nie należy być zawsze stałą.Tak się składa, że pragnienie kobiety i tęsknota za nią są uczuciami znacznie intensywniejszymi niż satysfakcja z jej posiadania. Dlatego trzeba od czasu do czasu zaaplikować mężczyźnie takie uczucia. To powinno wzmocnić jego pożądanie. Nie obawiaj się trochę pointrygować" - radzą naukowcy - "potrzymaj go w niepewności. Nie spełniaj każdego jego kaprysu, nie próbuj mu za wszelką cenę sprawić przyjemności. To go tylko znudzi. Nie bądź cały czas na jego zawołanie. I niech się czasem pomartwi, czy go jeszcze kochasz i pragniesz. To nie zagrozi waszemu związkowi, lecz zwiększy jego szacunek dla ciebie, troskliwość i zainteresowanie tobą".
Polska Agencja Prasowa poinformowała, że czeskie media w porozumieniu z tamtejszymi psychologami opublikowały tzw. dobre i pomocne rady dla kobiet, których partnerzy zdecydowanie interesują się piłkarskimi rozgrywkami Euro 2000. Wśród wielu pomysłów niewchodzenia im w tym czasie w drogę (które - na marginesie - niczym nie różnią się od obowiązków dnia powszedniego kobiety - nie odzywać się, nie denerwować i przynosić piwo z lodówki) podsunięto i taki: seks odstawić.
Futbol jest o wiele silniejszy niż cokolwiek innego. Nie pomoże więc w celu oderwania mężczyzny od telewizyjnego ekranu ani erotyczna bielizna, ani powolne ściąganie na jego oczach jedwabnej pończoszki. Seks w trakcie Euro 2000 traci atrakcyjność. Co więc pozostaje kobiecie, która akurat ma ochotę na miłość albo chciałaby się poddać odchudzającemu działaniu udawanych szczytowań? Naburmuszona mina, ciche dni po zakończeniu mistrzostw, udawanie, że seks przestał ją już interesować, szukanie partnera do udawania, czyli tzw. odchudzacza, gdzie indziej czy też w ostateczności zgłębianie tajników piłki nożnej? Na co jednak w tym ostatnim wypadku zdałoby się to udawanie?
Udawanie? Ależ jakie udawanie, przecież to wszystko bajka, przecież, my, kobiety, jak już kochamy, to kochamy, jak się odchudzamy, to odchudzamy, a jak interesujemy się piłką nożną, to... oczywiście niczego nie udajemy. Nawet gdy przy okazji możemy spalić więcej niż sto kalorii.
Więcej możesz przeczytać w 27/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.