Choroba Morfeusza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zaledwie co drugiej osobie cierpiącej na bezsenność jest udzielana właściwa pomoc medyczna
Bezsenność dokucza ponad 30 proc. mieszkańców Zachodu. Podobnie jest w Polsce. Cierpiący na nią częściej powodują wypadki. Pogorszenie się refleksu u niewyspanych pracowników spowodowało - zdaniem specjalistów - wiele katastrof, w tym awarię w Czernobylu i wyciek ropy z tankowca "Exxon Valdez". Z badań przeprowadzonych na początku roku w Polsce i w 1999 r. w Europie Zachodniej wynika, że kłopoty ze snem ma 39 proc. Polaków, 46 proc. Francuzów, 36 proc. Niemców, 32 proc. mieszkańców Wysp Brytyjskich oraz 30 proc. Włochów. W każdej chwili ponad 50 proc. dorosłych cierpi z powodu zaburzeń snu. Światowa Organizacja Zdrowia, zaniepokojona tą sytuacją, przygotowała projekt poświęcony badaniu powiązań między snem a zdrowiem i szukaniu skutecznych metod leczenia zaburzeń snu. W pierwszym etapie programu opracowano zestaw informacji dla lekarzy pierwszego kontaktu, dotyczący rozpoznawania bezsenności i innych zaburzeń snu.
W Hiszpanii i Włoszech prowadzone są zajęcia dla rodziców. Podczas półtoragodzinnych zajęć dowiadują się oni, jak nauczyć dziecko spać. - Musimy nauczyć nasze potomstwo prawidłowo odpoczywać w nocy, tak samo jak uczymy je jeść i odpowiednio zachowywać się w towarzystwie. Nabyta w dzieciństwie umiejętność spania wpłynie na jakość snu w życiu dorosłym i pozwoli w przyszłości radzić sobie z bezsennością - uważa prof. Eduardo Estivill z Ośrodka Leczenia Zaburzeń Snu w Instytucie Dexeus w Barcelonie.
Noworodek nie umie przespać bez przerw nocy. Budzi się co trzy, cztery godziny. Po pół roku 70 proc. niemowląt może przespać bez przerw dwanaście godzin. Zasypia o dwudziestej i budzi się o ósmej rano. Ale u co trzeciego malucha zegar biologiczny działa leniwie. Z opóźnieniem przystosowuje się do dwunastogodzinnego rytmu snu i czuwania. - Aby zmienić funkcjonowanie zegara, potrzebna jest zarówno stymulacja wewnętrzna, czyli zmiana temperatury i ilości produkowanej przez organizm melatoniny (na co nie mamy większego wpływu), jak i zewnętrzna, zależna wyłącznie od nas. Ta ostatnia polega na wprowadzeniu określonych zwyczajów w porze szykowania się do snu - wyjaśnia prof. Estivill. - Kiedy wkładamy dziecko do fotelika, zakładamy mu śliniak, wręczamy miskę i łyżkę, maluch wie, co go czeka. Uczymy go także, że nie wolno wypluwać jedzenia, że trzeba ładnie trzymać łyżkę. Ze spaniem jest podobnie. Jak najwcześniej trzeba przyzwyczajać dziecko do pewnych czynności, które będą mu się kojarzyć z zasypianiem. Należy mu wyjaśnić, że w łóżku nie wolno krzyczeć ani się bawić. Zawsze trzeba je kłaść o tej samej godzinie, do tego samego łóżeczka, przyzwyczaić do tej samej przytulanki. Potem dobrze jest ciepło przemówić i po kilkunastu sekundach wyjść z sypialni. Cały rytuał zasypiania - nawet jeśli dziecko nie zaakceptuje go od razu - musimy powtarzać. Jeżeli zrobimy wyjątek, następnego wieczora maluch będzie czekał na kolejne zmiany, zamiast próbować zasnąć.
Obserwacje specjalistów wykazały, że dzieci, które we wczesnym dzieciństwie nie nauczyły się spać, są bardziej narażone na dolegliwości wynikające z zaburzeń snu. Wiele z nich w wieku 7-9 lat, gdy doświadcza pierwszego stresu związanego ze zmianą środowiska i pójściem do szkoły, zaczyna się bać spania. Odczuwa w nocy zagrożenie i niepewność. Gdy są nastolatkami, nadal boją się pójść spać. Zmienia się tylko przyczyna tych obaw. Są przekonane, że nie uda im się zasnąć, że bezczynnie spędzą w łóżku wiele godzin. Zasypiają dopiero nad ranem. Kiedy muszą wstać i iść do szkoły, są nieprzytomne ze zmęczenia i niewyspania.
Jeśli unikamy snu lub drastycznie go ograniczamy, wkrótce ta pierwotna potrzeba staje się ważniejsza od samego życia - przypominają lekarze. Dzisiejsze tempo życia zmusza nas do znacznego ograniczania snu. Długotrwała, ponadmiesięczna bezsenność niekorzystnie wpływa nie tylko na kondycję i samopoczucie, lecz także na zdrowie fizyczne. Lekarze wskazują ponad 90 patologii snu wywołujących dolegliwości fizyczne i psychologiczne. Zaburzenia snu nasilają ponadto objawy innych chorób.
Dotknięci bezsennością są dwa razy częściej hospitalizowani niż nie cierpiący na tę dolegliwość i ich leczenie jest o 20 proc. droższe. Częściej stwierdza się u nich nadciśnienie, chorobę niedokrwienną serca, psychozy, a także zaburzenia układu odpornościowego. W 1995 r. bezpośrednie koszty terapii zaburzeń snu wyniosły 13,5 mld USD.
Skarżący się na bezsenność osiągają gorsze wyniki w nauce i rzadziej zdobywają atrakcyjną pracę, pracują bowiem poniżej swoich możliwości. Kilkakrotnie częściej stają się sprawcami wypadków, między innymi samochodowych. Zdaniem specjalistów, awarię w Czernobylu spowodowali pracownicy, którzy ponad piętnaście godzin czekali - nie mogąc odpocząć - na zmienników. Brak snu i pogorszenie się koncentracji stały się również prawdopodobnie przyczynami katastrofy statku Challenger w 1986 r. oraz wycieku ropy z tankowca należącego do koncernu Exxon w okolicy Valdez u wybrzeży Alaski w 1989 r.
Niewielu chorym jest udzielana prawidłowa pomoc medyczna. Pacjenci nie chcą się przyznawać do takiej - ich zdaniem - błahostki. Lekarze pierwszego kontaktu nie interesują się problemami zaburzeń snu trapiącymi ich podopiecznych. - W środowisku medycznym niewiele osób rozumie problem bezsenności. Przegrywamy z kardiologami, transplantologami i onkologami - mówi prof. Waldemar Szelenberger z Katedry i Kliniki Psychiatrii Akademii Medycznej w Warszawie.
Nie jest łatwe diagnozowanie tych schorzeń. Człowiek potrzebuje średnio ośmiu godzin snu. Ale na przykład Albert Einstein musiał spać dziesięć godzin, a Wiktorowi Hugo i Winstonowi Churchillowi wystarczało pięć godzin. Napoleon był wypoczęty po przespaniu trzech godzin w ciągu doby. Był jednak wspaniałomyślny dla swoich oficerów - pozwalał im na cztery godziny snu. Sam w ciągu dnia zapadał na krótkie, piętnasto-dwudziestominutowe drzemki, dzięki którym świetnie regenerował siły.
Trudno również przyjąć obiektywne kryteria oceny jakości snu. Specjaliści uważają, że osoby dotknięte bezsennością mają zbyt krótki lub niepokrzepiający sen i trudniej funkcjonują w ciągu dnia. Nagły stres wywołany chorobą bądź egzaminem, daleka podróż związana z przekraczaniem stref czasowych czy zmiana czasu prowadzą do problemów ze snem. Jeśli - mimo zlikwidowania przyczyny - dolegliwości te trwają dłużej niż miesiąc, należy się skontaktować z lekarzem.
Większość chorych (długotrwałą bezsenność psychiatrzy traktują jak chorobę) próbuje samodzielnie poradzić sobie z problemem. Zazwyczaj nieskutecznie. Leki uspokajające nie działają w tej dolegliwości. Tymczasem w wielu krajach, także w Polsce, są nadużywane. Do stosowania preparatów nasennych przyznaje się 35 proc. Polaków. Większość chorych, walcząc z bezsennością, najczęściej sięga po alkohol lub leki ziołowe dostępne bez recepty. Lekarze uważają, że mała popularność środków nasennych jest spowodowana tym, że dostępne preparaty niezbyt dobrze są tolerowane przez organizm. Ponad połowa pacjentów obawia się uzależnienia od leków nasennych i twierdzi, że sen przez nie wywoływany jest nienaturalny.
Bezsenność jest źle diagnozowana i nieprawidłowo leczona nie tylko w naszym kraju. Według danych WHO, jedynie co druga osoba cierpiąca na tę dolegliwość otrzymuje od lekarza właściwą pomoc. Oznacza to, że nawet w Europie Zachodniej, gdzie bezsenność jest uważana za częste schorzenie, zaledwie co czwarta osoba mająca kłopoty ze snem ma szansę na wyleczenie. W Stanach Zjednoczonych tylko 20 proc. osób dotkniętych bezsennością udaje się do lekarza. Co najmniej 40 proc. chorych decyduje się na samodzielną terapię, najczęściej kupując leki uspokajające. W Niemczech co druga osoba cierpiąca na to schorzenie zgłasza się do terapeuty.
Sami medycy niechętnie ją leczą. Wynika to przede wszystkim z niewiedzy. Tymczasem liczba osób szukających fachowej pomocy rośnie. W jednej z warszawskich poradni zaburzeń snu w ubiegłym roku czterokrotnie przekroczono liczbę usług zakontraktowanych przez kasę chorych.

Więcej możesz przeczytać w 29/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.