Cień upiora

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wszyscy, którzy pamiętają wydarzenia Sierpnia, wiedzą, że o strajku w stoczni i Wałęsie mówiło się jednym tchem
Obchody dwudziestej rocznicy powstania "Solidarności" zainaugurowane zostały nie w Polsce, lecz we Włoszech. W Instytucie Kultury Polskiej w Rzymie Marian Krzaklewski uroczyście otworzył okolicznościową wystawę. Jego też autorstwa - jak doniosła prasa - był wstęp do katalogu będącego przewodnikiem po ekspozycji. W tej krótkiej publikacji udała mu się rzecz - wydawałoby się - niemożliwa: pisząc o polskim Sierpniu i narodzinach "Solidarności", ani razu nie wymienił nazwiska Lecha Wałęsy.
Dla każdego normalnego człowieka brzmi to szokująco. Wszyscy, którzy pamiętają tamte wydarzenia, wiedzą, że o strajku w stoczni i o Wałęsie mówiło się jednym tchem. Do dzisiaj wielu ludzi na całym świecie potrafi wymienić tylko dwóch wielkich Polaków: Jana Pawła II i "Walese".
Owszem, historia Polski i ludzkości zna wiele prób wykreślenia z niej różnych postaci. Już piszący na dworze Bolesława Krzywoustego Gall Anonim usiłował przemilczeć dzieje jego starszego brata i rywala do korony - księcia Zbigniewa. Podobnie zwolennicy Piłsudskiego, kiedy rozeszły się polityczne drogi ich komendanta i generała Sikorskiego, próbowali wykreślić tego ostatniego z grona legionistów, choć był jednym z najbardziej zasłużonych legionowych oficerów. O komunistycznych manipulacjach historią już nawet nie warto wspominać, bo ludzie, którzy doradzili Krzaklewskiemu przemilczenie Wałęsy, uznają to za uderzenie poniżej pasa, choć obiektywnie trafia ono w samą szczękę. Z długiego szeregu takich manipulacji płynie też jeszcze jedna nauka: wszystkie one okazały się nieskuteczne. Nigdy nie udało się z historii wymazać osób, które zapisały się na jej kartach nie dzięki pochlebstwom bałwochwalców, lecz dzięki autentycznym dokonaniom.
Jednocześnie historia udowadnia, jak bardzo wewnętrznie zróżnicowane były życiorysy jej bohaterów. Mało kto funkcjonował jako szczęśliwy wybraniec przez całe życie. Większość rozbłysła jak meteoryt i szybko zniknęła w pomroce dziejów. Niektórzy nie umieli się pogodzić z brakiem dalszego zainteresowania i snuli się po opłotkach polityki niczym upiory, którym przyszło przeżyć własny pogrzeb. Dzisiaj w takiej właśnie roli coraz bardziej funkcjonuje heros Sierpnia Lech Wałęsa. Potwierdza to jego kampania prezydencka, a zwłaszcza ostatni, niewybredny atak na prezydenta Kwaśniewskiego. Cień upiora nie może jednak przesłaniać zasług herosa, kiedy to właśnie o nich jest mowa.
Więcej możesz przeczytać w 29/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.