co-media

Dodano:   /  Zmieniono: 
Promował ślepy kulawego

Podobnie jak panna wydająca się za mąż musi kiedyś pokazać przyszłemu swoje intymności, czy - jak się niegdyś mówiło - swój "wstyd", tak kandydaci na prezydenta pokazali narodowi swoje komitety wyborcze.
Przyglądając się osobistościom gromadzonym w tych komitetach, dostrzega się pewną prawidłowość. Postaci w poszczególnych komitetach legitymują się cechami, których brakuje zapraszającym ich kandydatom.
I tak kandydaci nie lubiani przez społeczeństwo dobierają sobie tych powszechnie uwielbianych, brzydcy biorą sobie ładnych, grubi - chudych, a głupi - mądrych. Jest to zabieg tylko pozornie celowy - taki kandydat kombinuje, że jak otoczy się ładnymi, to wyładnieje. Niestety, jest odwrotnie, bo działa zjawisko kontrastu. Jeszcze jak kandydat X pokazywał się sam, wyglądało, że jest może i niegłupi. Dopiero jak się zaczął prezentować w otoczeniu kilku mądrych ludzi, okazało się, jaki to kompletny baran. Niestety, jeśli ci mądrzy mówią, że X jest też mądry, społeczeństwo im nie wierzy, bo oni nie reprezentują prawdomównych, tylko mądrych, a to nie to samo. Ponadto nasze społeczeństwo tradycyjnie nie ufa mądrym, a tradycje należy pielęgnować, bo to nasz narodowy skarb i świadectwo tożsamości.
Jeśli więc kandydat utył, bo miał swoje powody, to w komitecie powinien mieć największych grubasów w kraju, żeby naród odniósł wrażenie, że ten kandydat wcale nie jest taki gruby, a nawet w kategorii grubasów to wręcz chudy jest.
Kandydat z natury durnowaty powinien stworzyć komitet złożony z kompletnych przygłupów. Zasada jest jasna. Nabór też nie powinien stanowić problemu. Oczywiście, żaden kandydat nie reprezentuje tylko jednej cechy. Jeśli jakiś pretendent do prezydentury niezbyt mądry jest, ale jednocześnie brzydko pachnie, może pójść po linii najmniejszego oporu i połowę komitetu zapełnić przygłupami, a połowę śmierdzącymi. Ale może też postąpić ambitniej i pieczołowicie wyszukać przygłupów i brudasów jednocześnie i z nich stworzyć swój komitet. Krótko mówiąc, idealny komitet powinien reprezentować wszystkie złe cechy kandydata, tylko w większym natężeniu. A jak któryś kandydat wygra (a może się tak stać), to z takiego komitetu zrobi sobie kancelarię.

Więcej możesz przeczytać w 30/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.