Surf przyszłości

Surf przyszłości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiadomo, że pieniądz jest całkowicie irracjonalnym i nieprzewidywalnym prawdziwym motorem ludzkich dziejów
Słabo się znam na futurologii, ale spróbuję jeszcze dorzucić parę zdań do tego, o czym pisałem przed tygodniem. Myślałem mianowicie, że rozważania o przyszłości tak renomowanych specjalistów, jak Alvin i Heidi Tofflerowie, zaprzeczą mojej wizji świata, pędzącego naprzód bez myśli, celu i jakiejkolwiek - poza boską - kontroli. Niestety, po lekturze tekstu Tofflerów ("Polityka" z 25.12.1999 r.) mój pesymizm został utwierdzony.

Autorzy przyznają, że ich przewidywania brzmią dzisiaj bardzo fantastycznie, ale przypominają, iż podobnie oceniano 30 lat temu słynny "Szok przyszłości", w którym przewidzieli prawie wszystko, co mamy dzisiaj. Nie ma więc powodu, aby nie wierzyć, że zstąpi na nas niedługo Czwarta Fala - dziecko osobliwego trójkąta małżeńskiego: techniki informacyjnej (cyfrowej i postcyfrowej), rewolucji biologicznej i nowego systemu energetycznego. Owa kolejna fala przyniesie cuda-niewidy, o których dzisiaj bąkają tylko nieśmiało najbardziej nawiedzeni fantaści: klonuje się istoty ludzkie, mężczyźni rodzą dzieci, inteligencja podlega manipulacji, a badania naukowe pozwalają wyhodować narządy zastępcze - wątrobę, nerki, płuca - z naszych własnych komórek. To tylko odcinek genetyki, ale przecież cuda będą wszędzie - od astronomii po modę. Telefon komórkowy jako krawat, klawiatura komputera w rękawie marynarki, w mankiecie koszuli zegarek, a skarpety napędzają nasz komputer, kiedy chodzimy. Do tego u nas obowiązkowo berecik z antenką satelitarną, slipy dozujące viagrę i gustowny waciaczek, aplikujący samoczynnie gorzałę w ilości nie powodującej wyraźnych objawów zewnętrznych. Te ostatnie wynalazki nie są oczywiście wymienione przez Tofflerów, bo oni rozumują globalnie i nie zajmują się poszczególnymi kulturami.
Tak czy inaczej, dostrzegają oni "zapowiedź nowego, wielkiego skoku w ewolucji człowieka, kiedy to istoty ludzkie, być może biologicznie skorygowane, zabiorą ludzką kulturę w kosmos, zaludnią planety i wyzwolą Czwartą Falę transformacji ludzkości". W zasadzie nie mam nic przeciwko temu, bo i tak mnie ta fala ominie, ale czy to ma jakiś sens? I tu dochodzimy do sedna sprawy. Autorzy przyznają, że nauka i technika to tylko instrumenty, a nie dziedziny autonomiczne: "Na badania naukowe i rozwój techniki wpływ wywierają takie czynniki, jak popyt ze strony wojska i rynku, naciski ekologiczne, lobbing, dostępność funduszy, a także - i być może w stopniu jeszcze głębszym - kulturowe i epistemologiczne aksjomaty epoki". Spróbujmy wyrzucić z tego katalogu aksjomaty i ekologię, a pozostanie nam już tylko kasa, rynek i wojsko. A ściślej: pozostanie tylko forsa, bo to ona przecież wszystkim rządzi. Po co używać eufemizmów, jak "popyt ze strony wojska i rynku", "lobbing" czy "dostępność do funduszy". Pieniądz jest tu oczywistym wspólnym mianownikiem, który próbuje się ukryć, bo powszechnie wiadomo, że jest to całkowicie irracjonalny, zupełnie nie kontrolowany i absolutnie nieprzewidywalny prawdziwy motor ludzkich dziejów. Skoro zaś świat napędzany jest forsą, pozostaje nam jedynie prosić Pana Boga, aby nie odwracał się od Polski - kraju biednego, ale przyzwoitego. Zapewnijmy więc Stwórcę, że to nie u nas będą się rodziły szalone wynalazki, mimo iż niejeden rodak chciałby mieć nery i wątrobę z plastiku oraz - rozumie się - cudowny waciaczek z gorzałą.
Myślę, że mogę także przyrzec w imieniu naszych generałów, iż nigdy nie będzie u nich popytu na środki umożliwiające wysłanie całej ludzkiej kultury w kosmos. Jesteśmy skromni i cisi, nawet nie wyrywamy się na Księżyc, aby pogadać z Panem Twardowskim. I jak Noemu kazałeś kiedyś, Panie, zbudować arkę, tak każ nam dzisiaj wykonać odpowiednio dużą, mocną i sprawną deskę surfingową. Przyjdzie sobie wtedy wielka i groźna fala, a my wszyscy na deskę i będziemy się na tej fali ślizgać. A gdy przeleci, wylądujemy w płytkiej, czystej wodzie i spokojnie wyjdziemy na brzeg. Ślizganie się to nasza narodowa specjalność, czego dowiódł wielokrotnie mistrz Marszałek. Małe fale pokonujemy sami, a dużych jeszcze u nas nie było.
Więcej możesz przeczytać w 2/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.