Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zapomniane archiwum
Coraz głośniej u nas o trudnej i pełnej meandrów historii współczesnej. Wszak obejmuje ona losy Polaków rozsianych po wszystkich kontynentach. Czas więc przypomnieć u progu Nowego Roku nam wszystkim (rozróżnionym politycznie, rozdrażnionym opozycją oraz niepewnym własnego losu), że dokładnie 50 lat temu złożone zostały w Hoover Library w USA jako Anders Collection dokumenty Wojskowego Biura Dokumentów II Korpusu Armii Polskiej na Bliskim Wschodzie. Dotyczyły one osób poszkodowanych przez Sowietów, a więc Polaków i obywateli polskich uwięzionych i zesłanych na Syberię po 17 września 1939 r. Po amnestii w 1941 r. i uformowaniu się polskich oddziałów pod dowództwem gen. Władysława Andersa w ZSRR wszystkie złożone dokumenty osobiste stworzyły zaczątek tego archiwum. Między rokiem 1943 a 1948 biurem kierował mecenas Bohdan Podoski, poseł i wicemarszałek Sejmu w latach 1935-1938, jeden z twórców konstytucji kwietniowej, człowiek o nieposzlakowanej opinii, nie dbający o zaszczyty i honory. Dokumenty wraz z polskim wojskiem przebyły długą drogę z Iraku przez Palestynę, Egipt, Włochy do Londynu.

MARIA BARBARA TOPOLSKA
Poznań



Historia paranoi
Czytając tekst "Historia paranoi" (nr 50 z 1998 r.), przypomniałem sobie bardzo smutny i całkiem zapomniany epizod z tamtych czasów. W pierwszych latach stanu wojennego prasa opisała historię emeryta z Przemyśla, który stanął przed sądem pod zarzutem popełnienia występku zwanego spekulacją. Przestępstwo, za które ten starszy, ciężko pracujący człowiek poniósł karę, polegało na tym, że w każdy roboczy dzień wstawał on o godz. 5.00, u znajomego piekarza-prywaciarza kupował dwie torby świeżych bułek, jechał z tym towarem do gminy położonej ok. 10 km od Przemyśla i tam wszystko sprzedawał ze spekulacyjnym, choć niewielkim zyskiem. Historia ta była idiotyczna, wręcz żenująca, nawet przy uwzględnieniu standardów stanu wojennego. Myślę, że warto do tej sprawy wrócić, bo rzuca ona światło na społeczne mechanizmy wyzwalane przez stan wojenny: paraliżowanie ludzkiej inicjatywy, donosicielstwo, paranoiczne przepisy. Czy żyje jeszcze główny bohater tej historii? Co myśli prokurator, który zamiast wyrzucić donos do kosza, postanowił się wykazać gorliwością? A czy dzielny, walczący ze spekulacją komisarz wojenny maszeruje już do NATO?

PIOTR KWIATKOWSKI
Warszawa



Strategia wzrostu
Z wypowiedzi Andrzeja Skowrońskiego ("Strategia wzrostu", nr 52/1998) zrozumiałem, że chciałby on wprowadzenia jakichś specjalnych form wspierania eksportu (tańszych kredytów eksportowych, gwarancji eksportowych państwa). Oznacza to - jak sądzę - że prezes Skowroński pragnie z kieszeni polskiego podatnika dofinansowywać konsumenta niemieckiego, francuskiego czy rosyjskiego, czyli obywateli krajów importujących nasze towary. Skorzystaliby na tym na pewno eksporterzy. Nie bardzo jednak rozumiem, jaką korzyść miałby z tego przeciętny Polak. Spieszę wyjaśnić, że na rynkach zagranicznych można także konkurować, obniżając koszty oraz podnosząc jakość towarów i usług. Czyżby prezes Andrzej Skowroński wpisywał się w górniczo-rolniczo-hutniczy chór, skandujący do znudzenia: "Nam się należy"?

JAKUB CHABIK
Poznań



Obywatel ksiądz
W komentarzu redakcyjnym do rozmowy z biskupem Tadeuszem Pieronkiem ("Obywatel ksiądz", nr 52) została zamieszczona informacja, że Mikołaj Kopernik studiował teologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Otóż jest to nieprawda. W Krakowie w latach 1491-1495 Kopernik pobierał nauki na wydziale artium (zwanym filozoficznym), a podczas dwóch pobytów w słonecznej Italii studiował tam prawo i medycynę. Z Ferrary przywiózł nawet doktorat z prawa kanonicznego.

prof. RYSZARD PALACZ
Tarczyn



Przejawy pamięci
Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, w skład którego wchodzi między innymi kilka stowarzyszeń piłsudczykowskich, wyraża dezaprobatę dla pojawiających się w wielu miastach pomysłów czczenia pamięci marszałka Józefa Piłsudskiego stawianiem kolejnych pomników. Cieszy nas powszechne uznanie wiekopomnych zasług marszałka Piłsudskiego dla Polski. Uważamy jednak, że w obecnej sytuacji ekonomicznej kraju budowanie drogich monumentów zasadniczo rozmija się z ideami twórczej pracy dla państwa, które komendant głosił i wcielał w życie. Sądzimy, że bardziej właściwym przejawem pamięci o tym wielkim Polaku jest wychowywanie młodego pokolenia w duchu uosabianych przez niego wartości bezkompromisowej służby ojczyźnie. Zamiast pomników Piłsudskiego lepiej jest wznosić gmachy użyteczności publicznej (np. szkoły, szpitale) czy fundować stypendia jego imienia, zwłaszcza że mamy w Polsce wiele monumentalnych znaków pamięci o nim, jak choćby kopiec na krakowskim Sowińcu oraz liczne pomniki, m.in. w Warszawie i Katowicach.

JERZY BUKOWSKI
przewodniczący Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie



Polowanie na reklamy
Twórcą statuetki Złotego Orła, której zdjęcie ilustrowało artykuł "Polowanie na reklamy" (nr 51/1998), jest prof. Antoni Janusz Pastwa.


Redakcja
Więcej możesz przeczytać w 3/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.