R@dio Net

Dodano:   /  Zmieniono: 
I-radio, a tym bardziej i-telewizja, z powodów technicznych jeszcze długo nie staną się masowymi mediami


Prawo sieci?

Nadawanie programu radiowego w Internecie budzi wiele wątpliwości natury prawnej. - Rozgłośnia musi wystąpić o przyznanie koncesji. Dopiero gdy ją uzyska, może legalnie nadawać. Zapis ten dotyczy jednak tylko emisji w eterze, nie ma regulacji dotyczących sieci - twierdzi Anna Halska-Dodacka z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. - Nie znam przepisów związanych z nadawaniem w Internecie - potwierdza Krzysztof Nepelski z RMF FM. - Prawo nie nadąża za zmianami w mediach. Niestety, ułomne normy legislacyjne są dużym zagrożeniem dla rozwoju środków masowego przekazu - dodaje. Zdaniem Krzysztofa Kouyoumdjian z Radia Zet, w związku z tym, że w Internecie rozpowszechniany jest ten sam sygnał co w eterze, odbywa się to w ramach koncesji. - Nie zamierzamy występować o pozwolenia, nie ma bowiem takiego wymogu. Działamy zgodnie z prawem - zgodnie twierdzą przedstawiciele rozgłośni nadających tylko w Internecie. Wszystko wskazuje na to, że dzięki sieci można ominąć wszelkie wymogi związane ze zdobywaniem koncesji dla mediów elektronicznych. Kolejną kwestią związaną z emisją w sieci jest honorowanie praw twórców i producentów nagrań. - Na razie polskie organizacje zrzeszające twórców nie wydają się zbytnio zainteresowane Inter- netem - twierdzi Nepelski. - Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie wymienia explicite takiego pola eksploatacji jak sieć. Ale na bieżąco przyglądamy się rozwojowi internetowych stacji radiowych. W tej chwili ewentualne koszty pobierania opłat byłyby jednak wyższe niż wpływy z nich, ale z czasem przystąpimy do regulowania stosunków również z nadawcami internetowymi - uważa Bogusław Pluta ze Związku Producentów Audio-Video. - Nasze radio działa, respektując prawa autorskie, i wnosi odpowiednie opłaty dla organizacji reprezentujących autorów i wykonawców - twierdzi Wojciech Apel z radia Trzepak. - Dotychczas działamy non profit, ale regulujemy tę kwestię - mówi Michał Marcinik z Radia Net. - Nadawanie to nie to samo co publiczne odtwarzanie, jeśli więc nawet się na tym nie zarabia, trzeba wnosić przewidziane ustawą opłaty - ostrzega Pluta.

Słuchanie radia za pośrednictwem Internetu wydaje się ekscentryzmem bądź snobizmem. Cena najprostszego odbiornika radiowego jest bowiem na tyle niska, że na tego typu urządzenie stać niemal każdego. Po co więc korzystać z sieci? - Nasze nadajniki "obejmują" teren całej Polski, dlatego główny serwer radiowy zdecydowaliśmy się ulokować w Chicago. Tam jest łatwo dostępny dla słuchaczy przebywających lub mieszkających za granicą. Korzysta z niego wiele osób z Ameryki Północnej, mieliśmy także odbiorców z Ameryki Południowej i państw europejskich - wyjaśnia Krzysztof Nepelski z RMF FM.
Za pośrednictwem sieci można także słuchać stacji (a jest ich coraz więcej), których próżno szukać w tradycyjnym odbiorniku. Niskie koszty uruchomienia i utrzymania internetowego radia sprzyjają powstawaniu amatorskich rozgłośni. Ich byt nie jest uzależniony od liczby słuchaczy, dlatego mogą nadawać muzykę i programy przeznaczone dla wąskich grup odbiorców. Prowadzenie tradycyjnego radia opłaca się, gdy ma ono co najmniej kilkadziesiąt tysięcy słuchaczy, a internetowe może mieć kilkunastu... Dzięki temu powstają kanały oferujące wyłącznie muzykę z lat 70., piosenki The Beatles bądź szanty. Kolejną zaletą takiej transmisji będzie możliwość (dzisiejsze i-radia jeszcze jej nie oferują) indywidualizowania programu. Słuchacz będzie mógł opracować własny, składający się z interesujących go audycji nadawanych w różnych stacjach. Powstanie więc radio na życzenie. Do emitowania sygnału radiowego przez Internet wykorzystywane są różne techniki - dwie najpopularniejsze to RealAudio i SHOUTcast. Niemal wszystkie profesjonalne stacje nadają w tej pierwszej, opracowanej przez RealNetworks. Do zalet tego standardu należą między innymi automatyczne dostosowywanie jakości transmisji do szybkości połączenia, możliwość przesyłania (wraz z sygnałem dźwiękowym) dodatkowych informacji tekstowych oraz zintegrowanie z techniką przesyłania obrazu (RealVideo). Podstawą drugiego standardu, opracowanego przez Nullsoft, jest kodowanie stosowane w popularnych sieciowych plikach muzycznych mp3. Z obu rozwiązań korzysta się w podobny sposób. Wystarczy zainstalować na swoim komputerze niewielki program-odtwarzacz, a następnie w przeglądarce internetowej kliknąć odpowiednią ikonę na stronie radia.
- Nie wyobrażam sobie słuchania radia przez telefon. Ma to sens tylko wówczas, gdy ktoś ma stały dostęp do globalnej sieci - uważa Paweł Szumski z Pik-Netu, obsługującego większość działających w Polsce internetowych rozgłośni. Trudności z upowszechnieniem się i-radia zależą jednak od czegoś innego. Jeśli stu słuchaczy odbiera równocześnie sygnał, gdy średnia prędkość transmisji sięga 50 kbps, należy przesłać aż 5 Mbps. Tymczasem przepustowość większej części polskiej sieci szkieletowej nie przekracza 34 Mbps. Gdyby więc nawet całą przeznaczono na emisję radiową, mogłoby z niej jednocześnie korzystać tylko kilkaset osób. Dlatego i-radio, a tym bardziej telewizja tego typu, jeszcze długo nie staną się masowymi mediami.
Z polskojęzycznych tradycyjnych stacji za pośrednictwem sieci można słuchać między innymi Jedynki, Trójki, Radia Zet i RMF FM. Pierwszą polską radiostacją stricte internetową było - tak zapewniają jego twórcy - Radio Net. - Zawsze chciałem pracować w radiu. Nie mam jednak czasu na pracę w normalnej rozgłośni, postanowiłem więc wykorzystać nieograniczone możliwości Internetu... - tak opisuje początek Radia Net jego redaktor naczelny Michał Marcinik. - Obecnie mamy 100-200 słuchaczy dziennie - dodaje. W grudniu rozgłośnia obchodziła swoje pierwsze urodziny. O trzy miesiące młodsza jest stacja Trzepak. - Lubię słuchać starych polskich kawałków, które w "normalnych" radiach nie są nadawane. Wraz z pojawieniem się techniki transmisji na żywo za pośrednictwem sieci możliwe stało się udostępnianie moich ulubionych utworów szerszemu gronu odbiorców - mówi Wojciech Apel, pomysłodawca Trzepaka. Jest to jedna z trzech amatorskich rozgłośni, nad którymi mecenat sprawuje Pik-Net. Dwie pozostałe to Szanty i Szalom.
Radia nie chcą jednak wykorzystywać sieci jedynie do nadawania sygnału. - Internet pozwala utrzymywać kontakt ze słuchaczami. Przeprowadzamy w sieci głosowania, a ich wyniki na bieżąco wykorzystujemy na antenie. Za pośrednictwem Internetu można zamawiać piosenki, przysyłać swoje komentarze - twierdzi Nepelski z RMF FM. - Radio jest medium bardzo żywym, doskonale się uzupełniającym z globalną pajęczyną. Dzięki sieci możliwa się staje wizualizacja radia - dodaje. - Nasi dziennikarze i poszczególne programy mają skrzynki elektroniczne. Za pośrednictwem Internetu przeprowadzamy konkursy, uzyskując sprzężenie zwrotne - zgodnie twierdzi Krzysztof Kouyoumdjian z Zetki. Obie te rozgłośnie prowadzą również równoległe serwisy informacyjne: antenowy i sieciowy. - Cieszymy się opinią jednego z najlepiej poinformowanych mediów w Polsce. Chcemy wykorzystać ten atut także w sieci. Nad całodobowym serwisem on line pracuje powołana do tego "druga" redakcja - mówi Katarzyna Miastkowska-Wujec, kierująca internetowym projektem EuroZet.
- Radio internetowe w Polsce musi jeszcze poczekać na swój wielki dzień. W USA w tę dziedzinę wkracza coraz więcej inwestorów, dlatego studia stacji sieciowych są wyposażone jak rozgłośni antenowych. Za kilka lat i-radia wyprą tradycyjne stacje, gdyż zapewniają nieporównywalnie większe możliwości nawiązania kontaktu ze słuchaczem i dopasowania się do jego gustów. Stanie się tak także dzięki internetowym radioodbiornikom, działającym niezależnie od komputera - uważa Marcinik. - Trudno dziś powiedzieć, jak będą ewoluowały i-radia. Wydaje mi się, że błąd popełniają tradycyjne stacje ograniczające się do retransmisji tego, co nadawane jest w eterze. Internet jest transgraniczny. Kogo w Niemczech interesują polskie reklamy i jaki sens ma słuchanie w USA w dzień audycji nocnych nadawanych w tym czasie w Polsce? Dlatego my unikamy robienia kalki zwykłych rozgłośni, intensywnie zaś poszukujemy nowych kierunków. Dlatego na przykład w jednym radiu wprowadza się sześć kanałów zróżnicowanych pod względem doboru utworów - twierdzi z kolei Apel. - Niewątpliwie dzisiejszy podział, czyli my nadajemy - wy odbieracie, zostanie zburzony. Dzięki sieci każdy będzie równocześnie nadawcą i odbiorcą. I do takiego modelu muszą się dostosować zarówno dziennikarze, jak i konsumenci mediów - podsumowuje Nepelski. - Medium XXI wieku połączy najlepsze cechy prasy, radia, telewizji i Internetu - wtóruje mu Kouyoumdjian z Radia Zet.

Więcej możesz przeczytać w 6/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.