Wprost od czytelników

Wprost od czytelników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dokumenty podłości
W artykule "Dokumenty podłości" (nr 6) Jerzy Sławomir Mac cytuje za raportem informatora SB ze zbioru "Marzec 1968. 30 lat później": "Redaktor Janowicz otrzymał już uprzednio telefon od żony gen. Komara, która groziła mu, że się z nim policzy". Tymczasem żadnych gróźb nie było. 12 marca 1968 r. rozgłośnia mazowiecka Polskiego Radia nadała wiadomość, że zostałem aresztowany w związku z obrzuceniem granatami bojowymi oddziału MO. Upewniwszy się, że ta wiadomość mija się z prawdą, moja matka zatelefonowała do PR z prośbą o sprostowanie. W słuchawce usłyszała wrzask red. Janowicza: "Czas sprostowań już się skończył". Następnego dnia w czasie wiecu w jednym z przedsiębiorstw warszawskich wiceminister spraw wewnętrznych twierdził, że wraz z moim ojcem porwałem wojskowy samolot odrzutowy; podobno po wylądowaniu w Jugosławii poprosiliśmy o azyl. I tym razem o sprostowaniu nie było mowy.

MICHAŁ KOMAR
Warszawa



Barwy narodowe
Należę do pokolenia, które pamięta święta narodowe obchodzone po stu latach niewoli w udekorowanym biało-czerwonymi flagami rodzinnym mieście Poznaniu. Barwy narodowe okresu okupacji to dla mnie, żołnierza AK, przede wszystkim biało-czerwona opaska nakładana przy wychodzeniu na akcje. Po wojnie dla mnie, którego ojca - oficera WP i AK - dotknęły represje okresu stalinowskiego, szczególnie bolesny był fakt, że biało-czerwona flaga ukazywała się prawie zawsze w towarzystwie czerwonej. Dziś w przywrócone pamięci święta narodowe niewielu właścicieli dekoruje swe domy flagami państwowymi. Flagi te są natomiast powszechnie znieważane przez protestujących w być może dla nich ważnych, ale nie narodowych sprawach. Pomyślmy o tym, aby na przełomie tysiącleci zapewnić barwom narodowym należny im szacunek i ochronę.

ZBIGNIEW PRZYBORSKI
Warszawa



Worek bez dna
W artykule "Worek bez dna" (nr 5) Leszek Balcerowicz podaje na początku trochę liczb. Dowiadujemy się, że na służbę zdrowia rząd wydał więcej pieniędzy niż na oświatę. Nie wyjaśnia to wprawdzie, czy Polacy za mało się uczą, czy za dużo chorują ani czy rząd dobrze gospodarzy naszymi pieniędzmi. Szukamy więc prawdy i czytając dalej, natrafiamy na pytanie: "Dlaczego więc wciąż słyszymy, że pieniędzy (na służbę zdrowia) jest za mało?". Pytanie trudne, ale ekonomia ma na wszystko jasne odpowiedzi: "Brak pieniędzy jest często odwrotną stroną marnotrawstwa". Sprawdźmy. Odwrotnością braku pieniędzy jest ich nadmiar - a to faktycznie marnotrawstwo. Odwrotną stroną marnotrawstwa jest gospodarność - czyli wszystko w porządku, pieniędzy nie brakuje. Możemy śmiało wysnuć kolejną teorię ekonomiczną, że można w służbie zdrowia łatwo zmienić marnotrawstwo w gospodarność - wystarczy tylko zadbać, by w punkcie wyjścia nie brakowało pieniędzy. Co było do udowodnienia. Ekonomia to wielka sztuka - rząd dusz upleciony z rzędu liczb.

IWONA KUBIK-GUT
Bielsko-Biała
Więcej możesz przeczytać w 8/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.