Pomniki filmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kiedy w 1994 r. Tom Hanks otrzymywał po raz drugi najbardziej prestiżową nagrodę filmową za rolę niezbyt bystrego Amerykanina w filmie "Forrest Gump", zażartował - zgodnie z charakterem postaci - że teraz ze statuetek Oscarów zrobi sobie solniczkę i pieprzniczkę
Niestety, zamiaru Hanksa nie dałoby się łatwo wcielić w życie, bowiem statuetka wyrabiana w Chicago wcale nie jest w środku pusta.

Owen R. Siegel, potomek rumuńskich emigrantów, wytwarzający to filmowe trofeum od 1983 r. w swojej fabryce R.S. Owens & Co., chętnie opowiada o wszystkich fazach produkcji. Konsekwentnie jednak unika odpowiedzi na pytanie o nominalną wartość Oscara, twierdząc, że Akademia Filmowa, która jest jego zleceniodawcą, zabrania ujawniania tego szczegółu.
Jak twierdzą znawcy sztuki jubilerskiej, przyznawana w 24 kategoriach nagroda (The Academy Award of Merit), symbolizowana przez posążek rycerza trzymającego zwrócony ku ziemi miecz, jest faktycznie warta nie więcej niż 50 dolarów. Nie ma jednak drugiego trofeum, które pokrywałaby tak gruba warstwa 24-karatowego złota. Zanim jednak figurka zyska swój szlachetny blask, trzeba ją - tuż po wyjęciu z formy - oszlifować i wypolerować. Kolejnym etapem produkcji jest "kąpiel" w roztworach miedzi, którą posążek powlekany jest dwukrotnie, a następnie niklu, szczelnie wypełniającego wszystkie ubytki w metalu. Dopiero wtedy statuetka jest posrebrzana i pozłacana.
- Produkcja Oscarów zajmuje nam od trzech do czterech tygodni. Zamówione przez akademię figurki przechowuje się w okratowanej szafie, by 1 marca wraz z eskortą wysłać je do Los Angeles. Największe dotychczasowe zamówienie to 65 statuetek. W tym roku wyprodukowaliśmy ich 55 - mówi Noreen Prohaska, rzeczniczka prasowa R.S. Owens & Co. - Nasz zleceniodawca wymaga, by symbol najwyższych osiągnięć w dziedzinie filmu został umieszczony na specjalnej metalowej podstawie, pokrytej farbą koloru czarnego niklu - opowiada Siegel. - Nasza praca nie kończy się na wysłaniu gotowych figurek. Po ceremonii ich wręczenia akademia przysyła nam listę zdobywców, my zaś grawerujemy tabliczki z ich nazwiskami i odsyłamy do Los Angeles. Od 1949 r. każda ze statuetek ma swój numer. Ułatwia to eliminowanie podróbek.
Od 1929 r., kiedy Akademia Filmowa zaakceptowała projekt trofeum autorstwa rzeźbiarza George?a Stanleya, zmieniły się nieco materiały, z których jest ono wykonywane. Pierwszych 15 statuetek wyprodukowano z brązu powleczonego złotem. W latach 30. brąz zastąpiono stopem cyny, antymonu i ołowiu (zwanym britannią). Jedynie w czasie II wojny światowej z powodu zwiększonego zapotrzebowania na metal figurki produkowano z gipsu. Zmienił się także materiał, z którego wykonuje się podstawę. Po 1945 r. czarny marmur belgijski zastąpiono metalem.
W tym roku mierząca 13,5 cala (34 cm) i ważąca 8,5 funta (3,8 kg) statuetka wręczana będzie w niedzielę 21 marca w Pawilonie im. Dorothy Chandler w Centrum Muzyki w Los Angeles. Trudno dziś stwierdzić, czy Margaret Herrick, archiwistka Akademii Filmowej, miała rację, kiedy zobaczywszy posążek po raz pierwszy, wykrzyknęła: "Ależ on przypomina mojego wuja Oscara!". Powyższe pochodzenie imienia, które przylgnęło do rzeźby Stanleya, przyjmowane jest za jedno z najbardziej wiarygodnych. Hollywoodzki publicysta Sidney Skolsky w 1934 r. po raz pierwszy użył imienia Oscar, opisując wręczenie statuetki Katherine Hepburn. Zanim jednak konserwatywna akademia zaakceptowała to miano dla swojej nagrody, upłynęło jeszcze pięć lat. Nazwę wraz z prawami autorskimi zarejestrowano dopiero w 1939 r.
Tom Hanks, nominowany w tym roku do Oscara za główną rolę w filmie Steve- na Spielberga "Szeregowiec Ryan", jako właściciel już dwóch statuetek może wykorzystywać je do najbardziej prozaicznych czynności, jednak zarówno jego, jak i innych zdobywców tej nagrody obowiązuje regulamin akademii. W punkcie dziesiątym zabrania on osobom, które otrzymały Oscara, a także ich spadkobiercom, sprzedawania i przekazywania go innym bez uprzedniego zaoferowania tego akademii, mającej prawo pierwokupu statuetki za symbolicznego dolara.

Więcej możesz przeczytać w 12/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.