Spadanie z wagi

Spadanie z wagi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nawet zdobywszy markę prymusa, nie jesteśmy w stanie przeciwdziałać zawirowaniom w samej Unii Europejskiej
"Mój środek się cofa, moje prawe skrzydło jest w odwrocie,
sytuacja jest doskonała. Będę atakował"
Depesza marszałka Focha do marszałka Joffre?a spod Marny we wrześniu 1914 r.


Dymisjonowany polityk powinien pokazać klasę, czyli błysnąć zgrabnym żartem obracającym na jego korzyść to, co zwykle bywa porażką - choćby po to, by nie wypaść z rynku kandydatów na nowe stanowiska. Mógłbym właśnie obchodzić dziesięciolecie jawnej i legalnej działalności politycznej, znam więc tę receptę, ale mam kłopot z jej zastosowaniem. Przez cały ostatni rok - fortuna variabilis - zajmowałem się naszymi negocjacjami z Unią Europejską. Było dla mnie szczęśliwym zrządzeniem losu, że przez ten czas mogłem pracować u boku Jana Kułakowskiego. Ufam, że temu niezwykłemu człowiekowi dane będzie jego misję poprowadzić do końca i uważam to za ważniejsze od moich własnych losów, także od efektu, jaki akurat mnie przyniosło "odchudzenie kancelarii". Myślę jednak wciąż o sytuacji, jaka wytworzyła się wokół spraw integracji Polski z UE i naszych negocjacji, dlatego nie jestem w nastroju do żartów zalecanych przez polityczną pragmatykę.
Powtarzamy w Polsce od dłuższego czasu, że najtrudniejsze jeszcze jest przed nami. Że dotknęliśmy zaledwie łatwiejszych obszarów, że prawdziwa mordęga negocjacyjna i polityczne wyzwania zaczną się z chwilą zagłębienia się w najbardziej skomplikowane obszary. Zyskiem było dotychczas wejście w formalne negocjacje, nadanie im dynamiki i zbudowanie zrębów ekipy wyznaczonej do prowadzenia negocjacji, przetestowanie procedur, ujawnienie słabych punktów naszej administracji. Podjęliśmy pierwsze zobowiązania w zakresie niezbędnych dostosowań i wpisaliśmy je w kalendarz. Wraz z partnerami unijnymi nauczyliśmy się nawzajem rozumieć swoje intencje, umocniliśmy w samej unii i wśród kandydatów obraz Polski, z którą należy rozmawiać poważnie i po partnersku. Przeszliśmy przez pierwsze spięcia i nieporozumienia, poduczyliśmy się tego, czego nam najbardziej nie dostawało, i przysunęliśmy nasze fotele bliżej stołu negocjacyjnego.
Wykorzystanie doświadczeń jest oczywistym wymogiem skuteczności. Dziś wiadomo o wiele lepiej, czego powinniśmy unikać w formułowanych w następnej kolejności stanowiskach negocjacyjnych. Jak artykułować nasze interesy, by unikać zbyt łatwych ripost drugiej strony. Do jakiego instrumentarium argumentacyjnego sięgać, gdy domagamy się pełnego członkostwa, a jednocześnie znamy rozziew między naszym i unijnym poziomem rozwoju gospodarczego, stanem prawnym i możliwościami implementacji.
Po tamtej stronie sytuacja jest dla nas gorsza niż przed rokiem. Nawet zdobywszy markę prymusa, nie jesteśmy w stanie przeciwdziałać zawirowaniom obecnym w samej Unii Europejskiej, które raczej utrudnią zadanie krajom kandydującym. Zapętlenie wokół Agendy 2000, poważny konflikt o budżet rozszerzenia, podstawowe niejasności wokół wspólnej polityki rolnej - to są obiektywne utrudnienia, przed którymi staje polska polityka i polska ekipa negocjacyjna.
Wręczając mi wieczne pióro, premier w miły dla mnie sposób wyrażał się o moich własnych kompetencjach i zapowiedział ich wykorzystanie w nieodległej przyszłości. Niestety, wiem nie gorzej niż premier, czego mi wciąż jeszcze brakuje i ile nauki czeka każdego najlepszego nawet specjalistę, choćby w części odpowiedzialnego za proces negocjacyjny. Uświadomiłem to sobie przy okazji prac nad obszarem rybołówstwa i nad każdym innym, do którego przykładałem rękę. Z drugiej strony - nie wiem jeszcze, jak i kiedy plany premiera nie tylko co do mojej skromnej osoby, ale co do całego procesu negocjacyjnego przełożą się na decyzje. Na razie czerpię nadzieję z depeszy Focha, choć przypominam sobie, że obaj z Joffre?em wygrali tamtą bitwę dzięki 1000 paryskich taksówek, które dostarczyły żołnierzy zablokowanych w stołecznych koszarach na potrzebujący ich dramatycznie front. Nie chciałbym, by kiedyś wszystko zależało od taksówek.
Więcej możesz przeczytać w 11/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.