Opinia publiczna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poza garstką cudacznej koalicji prawicowo-lewicowej NATO pozostaje w Polsce sprawą konsensusu elit politycznych
"Mamy skłonność do wyławiania próbki popierającej lub potwierdzającej nasze uprzedzenia, by potem czynić z niej stanowisko reprezentacyjne dla całości"
Walter Lippmann


70 lat, jakie upłynęły od obserwacji Lippmanna, niewiele wniosło do rozumienia mechanizmów rządzących opinią publiczną. O "łasce pańskiej" mówiono kiedyś, że na pstrym koniu jeździ - na jakim koniu jeździ dziś ta "łaska pańska", która w warunkach demokracji decyduje o poparciu lub odrzuceniu projektów politycznych? Ostatnio przeprowadzono w Polsce dwa sondaże opinii publicznej. Dotyczyły one zjawisk krańcowo odmiennych, choć przyniosły porównywalne wyniki. Mniej więcej w podobnej skali opinia publiczna okazała się przychylna Lepperowi i interwencji NATO w Kosowie. Od jednego do drugiego droga daleka, nie sposób też wykluczyć, że trochę kto inny popiera jedno i drugie, ale pozostaje zdumiewającym faktem, że istnieje gdzieś wspólny zbiór osób, które nie dostrzegają myślowego szpagatu, w jakim sytuują je takie właśnie odpowiedzi udzielane ankieterom. Szczegółowe analizy zajęłyby nam zbyt wiele miejsca, ale warto z góry odsunąć na bok dwa wytłumaczenia, zbyt często używane do prostego wyjaśnienia każdego skomplikowanego zjawiska społecznego. Na tej zasadzie warto odsunąć teorię political correctness i teorię indywidualnego interesu. Jeśli nawet ktoś opowiada się na zasadzie political correctness za interwencją w Kosowie, nie uczyni tego przecież na tej samej zasadzie w odniesieniu do Leppera. Jeśli za nadrzędny powód poparcia dla naszego lokalnego watażki uznać sąd o własnym interesie lub - bardziej jeszcze - o własnej krzywdzie, to przecież nie ma związku między indywidualnym losem Polaków a poczynaniami watażki z Belgradu (a jeśli już, to właśnie egoizm kazałby sceptycznie odnosić się do polityki, która nie tylko teoretycznie może kiedyś wymagać od polskich chłopców umierania za Pri?stinę). Pozostaje faktem, że przeważająca część ankietowanych Polaków odnosi się pozytywnie do pierwszej próby, którą przechodzimy w charakterze pełnoprawnych członków NATO. Jest to tym ważniejsze, że dotychczas do polskiej opinii publicznej w gruncie rzeczy docierało niewiele wiadomości ukazujących faktyczny stan rzeczy na Bałkanach. Raczej mizerna porcja informacji prasowo-telewizyjnych o sytuacji w tym regionie, dostarczana na co dzień polskiemu odbiorcy, nie uświadamiała mu w pełni stopnia naruszania tam praw człowieka. Jeden z moich niedawnych rozmówców (można go uznać za przeciętnego polskiego inteligenta, trochę, lecz nie zanadto interesującego się bieżącymi wydarzeniami w Polsce i na świecie) zwrócił mi uwagę, że częściej czytał o Tybecie i prześladowaniach chińskich dysydentów niż o tym, co dzieje się tysiąc kilometrów na południe od Warszawy. Wolno więc przypuszczać, że gdyby w codziennych wiadomościach o Kosowie przez ostatnie miesiące koncentrowano się nie tylko na rozmowach w pałacu w Rambouillet, ale zarazem na doniesieniach z kosowskich wiosek, poparcie Polaków dla interwencji NATO byłoby nie tylko łatwiejsze do uzasadnienia, ale też statystycznie jeszcze silniejsze. A zatem polska opinia publiczna - tak wstrzemięźliwa w udzielaniu swoistego kredytu rządowi podczas konfliktu z Lepperem - szczęśliwie udziela go w wypadku interwencji kosowskiej. Znaczenie ma zapewne i to, że - poza garstką cudacznej koalicji prawicowo-lewicowej - NATO pozostaje w Polsce sprawą konsensusu elit politycznych, co daje opinii publicznej jakąś gwarancję sensowności polskiego udziału w tym przedsięwzięciu. Dzięki w miarę spójnemu stanowisku sił politycznych NATO nawet w obliczu dramatycznej próby nie straciło wartości, jaką miało dla Polaków w czasach dochodzenia do członkostwa. Sojusznikiem okazała się też administracja rosyjska, otwarcie przeciwna naszemu nowemu statusowi i zarazem decyzji NATO. To pouczające doświadczenie także z punktu widzenia dochodzenia Polski do członkostwa w Unii Europejskiej.
Więcej możesz przeczytać w 14/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.