Choroba brudnych rąk

Choroba brudnych rąk

Dodano:   /  Zmieniono: 
Korupcja osłabia konkurencję, ponieważ o wynikach finansowych firm zaczynają decydować "dojścia" do władzy, a nie ich sprawność
Wiele dyskusji wywołał ostatnio raport MSWiA na temat korupcji w Polsce. Jego autorzy twierdzą, że w ciągu ostatnich kilku lat zjawisko to w naszym kraju tak się nasiliło, że należy je traktować jako poważny problem. Tę diagnozę pośrednio potwierdzają badania na temat społecznej percepcji korupcji w poszczególnych krajach, przeprowadzone w 1998 r. przez wyspecjalizowaną pozarządową organizację międzynarodową Transparency International. Na podstawie sondaży ustalono wskaźnik percepcji korupcji. Jego maksymalna wartość (10) oznaczała najmniejsze natężenie odczucia istnienia korupcji w danym kraju. Im wskaźnik był niższy - tym gorzej, tym silniejsze przekonanie o skali tego zjawiska. Badania wskazały na antykorupcyjną czołówkę: Dania, Finlandia, Szwecja, Nowa Zelandia, Islandia, Kanada, Singapur, Holandia, Norwegia. Wspomniany wskaźnik zawierał się w tych krajach w przedziale 9-10. W przedziale 8-9 znalazły się: Szwajcaria, Australia, Luksemburg, Wielka Brytania, Irlandia. Gorzej wypadły takie kraje, jak Niemcy (7,9), Austria (7,5), Stany Zjednoczone (7,5), Francja (6,7), Hiszpania (6,1), Japonia (5,8), Belgia (5,4) i Grecja (4,9).
Z krajów posocjalistycznych najlepsze noty uzyskały Estonia (5,7), Węgry (5,0), Czechy (4,8) i Polska (4,6) - tyle samo co Włochy. Biorąc pod uwagę niedoskonałość badań, można powiedzieć, że percepcja natężenia korupcji jest w tej grupie państw z grubsza podobna. Gorsze wyniki osiągnęły m.in. Korea Południowa (4,2), Brazylia (4,0), Słowacja (3,9), Chiny (3,5), Turcja (3,4), Meksyk (3,3), Argentyna i Rumunia (3,0), Bułgaria (2,9), Indie (2,9), Ukraina (2,8), Łotwa (2,7), Pakistan (2,7), Wietnam (2,5), Rosja (2,4) oraz Indonezja (2,0).
Według definicji Banku Światowego, korupcja to "nadużywanie stanowisk publicznych do osiągania prywatnych korzyści". Tę definicję trzeba uściślić, wskazując, że stanowiska publiczne obejmują - w kontekście korupcji - wszelkie urzędy, gdzie można (interpretując lub naginając prawo) uzyskiwać owe korzyści od innych ludzi. Chodzi więc przede wszystkim o polityków i urzędników państwowych, ale nie tylko - również o lekarzy, od których decyzji zależy dostęp do pieniędzy podatników (zwolnienia chorobowe, renty inwalidzkie), egzaminatorów na uczelniach itp. Prywatne korzyści mogą dla strony biorącej przybrać formę pieniężną (łapówki) lub rzeczową (np. fundowanie atrakcyjnych podróży). Korzyści różnego typu, choćby intratne posady, mogą przypadać krewnym lub znajomym osoby sprawującej publiczny urząd - wtedy mówimy o nepotyzmie.
Wszystkie te uwagi odnoszą się do korupcji, którą można określić jako prywatną, gdyż "gratyfikacje" przypadają ludziom na urzędach albo osobom z ich bliskiego kręgu. Innym zjawiskiem jest korupcja polityczna. Występuje ona wtedy, gdy władza państwowa jest używana do osiągania korzyści partyjnych: sprawujący ją politycy ściągają różnego typu "opłaty" na rzecz reprezentowanych przez siebie partii albo obsadzają stanowiska wedle klucza partyjnego, z naruszeniem kryteriów merytorycznych (to zjawisko można nazwać partyjnym nepotyzmem). Tak rozumiana korupcja polityczna stała się plagą systemu politycznego Włoch. Rosnący krytycyzm wyborców oraz aktywna rola niektórych sędziów i prokuratorów doprowadziły tam do radykalnej zmiany sceny politycznej. Tradycyjne ugrupowania, najbardziej zaangażowane w korupcję polityczną (Chrześcijańska Demokracja, Partia Socjalistyczna), zostały praktycznie zmiecione z tej sceny, a na ich miejsce pojawiły się nowe siły. Wzmocniły się partie, które nie sprawowały władzy państwowej (była Partia Komunistyczna, partia wywodząca się z ruchu faszystowskiego).
Korupcja polityczna stanowi z pewnością poważne zagrożenie dla krajów posocjalistycznych, gdzie demokracja jest niedojrzała, a "styków" z gospodarką jest dużo, bo przecież odziedziczono gospodarkę zdominowaną przez państwo. Im szybciej się z tej dominacji wychodzi, tym lepiej zarówno dla gospodarki, jak i dla polityki.
Korupcja jest oczywiście zjawiskiem negatywnym z moralnego punktu widzenia, jest jaskrawym naruszeniem norm uczciwości w życiu publicznym. Ale oprócz tego szkodzi ona rozwojowi gospodarki. Można dowodzić, że im wyższe jest jej natężenie, tym - przy innych czynnikach niezmiennych - trudniej jest się krajowi szybko rozwijać. Dodaję klauzulę "inne czynniki niezmienne", bo tempo rozwoju zawsze zależy od kilku zasadniczych czynników i jest możliwe, że w kraju o wysokim poziomie korupcji inne determinanty rozwoju przybierają na tyle korzystny kształt, że kompensują negatywny wpływ tego pierwszego czynnika. Tak było do niedawna na przykład w Korei Południowej czy Indonezji. Jednak i w tych krajach mniejsze natężenie korupcji przy takim samym ukształtowaniu innych sił wzmocniłoby rozwój, nie mówiąc już o korzyściach dla uczciwości w życiu publicznym.
Korupcja szkodzi rozwojowi gospodarki na kilka zasadniczych sposobów:
1. Związane z nią "opłaty" stanowią de facto dodatkowy podatek, który obniża zdolność przedsiębiorstwa do inwestowania, a przez to do tworzenia nowych miejsc pracy. Szkody są duże zwłaszcza wtedy, gdy pobieranie i wielkość korupcyjnych "opłat" są trudne do przewidzenia. Wtedy dodatkowo pojawia się niepewność, która jest szczególnie niekorzystna dla podejmowania decyzji inwestycyjnych; one bowiem zawsze polegają na tym, że najpierw trzeba wyłożyć pieniądze, oczekując, że później zwrócą się z nawiązką.
2. Korupcja może podważać finanse publiczne i przez to szkodzić rozwojowi gospodarki. Głównym niebezpieczeństwem jest wówczas duży deficyt, który podbija stopy procentowe i zwiększa dług publiczny, a przez to związane z nim ciężary. Korupcja podmywa finanse publiczne głównie wtedy, gdy osoby mające odpowiednią władzę umożliwiają innym wyłudzanie pieniędzy podatników. Nadmiernie rosną wówczas wydatki budżetowe, a przez to zwiększa się deficyt lub podatki. Taka korupcja jest w Polsce szeroko rozpowszechniona. Stanowi poważne niebezpieczeństwo dla rozwoju gospodarki i dla tworzenia miejsc pracy. Polega ona na masowym rozdawaniu zasiłków chorobowych. W 1998 r. wydatki z tego tytułu wzrosły o 41 proc. i z pieniędzy podatników trzeba było - ponad założenia budżetu - dołożyć 880 mln zł! Lawinowy wzrost wydatków trwa nadal, gdyż ustawa "uszczelniająca" system już piąty miesiąc jest rozpatrywana w Sejmie. Każdy dzień zwłoki przynosi 3-4 mln zł strat. Innym, od lat występującym zagrożeniem dla finansów publicznych, a przez to dla rozwoju, jest "rozdawnictwo" rent inwalidzkich, czyli uprawnień do życia na koszt podatników. W obu wypadkach - zasiłków chorobowych i rent inwalidzkich - patologią jest dotknięta część środowiska lekarskiego, której decyzje umożliwiają wyłudzanie miliardów złotych rocznie.
3. Korupcja osłabia konkurencję - główną siłę napędową gospodarki. Przy dużym natężeniu korupcyjnych praktyk o wynikach finansowych firm zaczynają bowiem decydować "dojścia" do władzy publicznej, a nie ich sprawność.
4. Duża korupcja odstrasza też poważnych zagranicznych inwestorów.
Trzeba też dodać, że rozpowszechniona korupcja godzi w biednych, a daje dodatkowe "fory" bogatym, gdyż ci drudzy mają - rzecz jasna - o wiele większe niż ci pierwsi możliwości dotarcia do władzy.
Jest jasne, że warto - zarówno z moralnego, jak i gospodarczego punktu widzenia - korupcję maksymalnie ograniczać. Jak to czynić? Podobnie jak w wypadku choroby, należy przede wszystkim usuwać przyczyny, a nie skupiać się na zwalczaniu symptomów. Główną przyczyną (źródłem) korupcji jest arbitralna władza polityków, rządowych i samorządowych urzędników i innych osób (np. lekarzy), którzy mają uprawnienia do rozdawania naszych podatkowych pieniędzy. Podstawą takiej władzy są przepisy umożliwiające rozdawnictwo uprawnień do gospodarczego działania, a więc i zysku (koncesje, licencje, kontyngenty celne, rozmaitego typu zwolnienia itp.), czyli szeroki zakres szczegółowego interwencjonizmu państwa. Zatem jego radykalne ograniczenie - do rozmiarów uzasadnionych niezbicie względami bezpieczeństwa (np. budowlanego) - jest podstawowym działaniem antykorupcyjnym.
Drugą sferą korupcjogennej władzy są zamówienia na dostawy na rzecz władz publicznych - rządowych i samorządowych. Doświadczenia międzynarodowe pokazują, że szczególnie te drugie są narażone na niebezpieczeństwo korupcji. Najlepszym przeciwdziałaniem jest ograniczenie skali działania (a więc i zamówień) władz publicznych i dzięki temu rozszerzenie zakresu ekonomicznej odpowiedzialności osób fizycznych, rodzin, instytucji prywatnych. Oprócz tego potrzebne są przejrzyste procedury zamówień publicznych.
Trzecią sferą korupcjogennej władzy są nie kontrolowane uprawnienia do rozdawania pieniędzy podatników w formie stałych (renty) lub okresowych zasiłków. Tu widzę szczególnie poważny problem i szczególnie duże zagrożenie dla rozwoju i tworzenia miejsc pracy w Polsce. Pamiętajmy, że społeczną ceną tolerowania korupcji i wyłudzeń w tej sferze będzie wzrost bezrobocia, szczególnie wśród ludzi młodych, bo przecież wchodzimy w wyż demograficzny. Pilnie potrzebne są działania, jakie podjęto w bogatszych od nas krajach OECD.
Kilkanaście miesięcy temu powołałem do życia społeczno-rządowy Zespół ds. Odbiurokratyzowania Gospodarki. Tworzą go eksperci, dziennikarze i przedstawiciele administracji rządowej. Jego zadaniem było i jest proponowanie rozwiązań prawnych pozwalających przedsiębiorstwom pozbyć się biurokratycznego balastu; niektóre z nich - np. redukcja liczby koncesji - pomogą w usuwaniu przyczyn korupcji. Wbrew głosom sceptyków, zespół przedstawił wiele pożytecznych propozycji. Opracowano i wprowadzono w życie siedem ważnych rozporządzeń upraszczających przepisy, zwłaszcza w zakresie ceł. Zespół współuczestniczył również w opracowaniu jedenastu ważnych ustaw o znaczeniu antybiurokratycznym i antykorupcyjnym. Niestety, tylko cztery z nich zostały przyjęte, pozostałe od miesięcy znajdują się w Sejmie. Czy główną barierą w dziele odbiurokratyzowania gospodarki i usuwania źródeł korupcji miałby się okazać polski parlament?
Więcej możesz przeczytać w 17/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.