Promocja walcem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podczas gdy my obchodzimy Rok Chopina, w Wiedniu będzie się hucznie święcić Rok Straussów.
Co ma wspólnego polski kompozytor z rodziną Straussów? Nie tylko to, że również on pisał walce. Także to, że Johann Strauss ojciec zmarł w 1849 r., a Johann syn - dokładnie 50 lat później. Przede wszystkim muzyka obu wielkich kompozytorów już dawno stała się w powszechnej świadomości wizytówką kraju ich pochodzenia. Dzisiaj udowadnia swą niebywałą skuteczność promocyjną.
Rodzina Straussów to znany fenomen. Tworzyło w niej sześciu muzyków w czterech pokoleniach: Johann ojciec, jego trzej synowie Johann, Josef i Eduard, syn tego ostatniego Johann oraz syn jego brata Josefa, a wnuk Eduarda - także Eduard. Ten zamknął dynastię: jego syn, również Eduard, choć uprawia muzykę po amatorsku (śpiewając w chórach), wybrał zawód prawnika, stwierdził bowiem, że jego zdolności nie wystarczą, by sprostać legendzie. Kontynuuje za to rodzinny image: wąsik, kręcone włosy i sympatyczny uśmiech.
I tu jeszcze jeden drobiazg łączący Chopina i Straussów: Eduard mówi po polsku - jego matka była Polką. Odwiedził w lutym Warszawę, by z okazji Roku Straussowskiego spotkać się z dziennikarzami. Austriackie placówki turystyczne organizują podobne spotkania w różnych krajach, ale tylko my dostąpiliśmy zaszczytu oglądania autentycznego Straussa na żywo. Oczywiście, przyjechał nie tylko jako "eksponat", lecz także jako prezes Wiedeńskiego Instytutu Badawczego Twórczości Rodziny Straussów oraz członek honorowy towarzystw straussowskich na świecie.
- Chciałbym, aby tę muzykę traktowano poważnie. Co znaczy traktować poważnie muzykę do tańca? Należy wykonywać ją tak, by słuchacz nawet na koncercie miał ochotę zatańczyć. Potrzeba do tego czegoś nieuchwytnego, wyczucia, kiedy nutkę zaakcentować, kiedy przeciągnąć, co zrobić, żeby uzyskać wrażenie wiru. Dlatego najpospolitszym skojarzeniem z walcem jest szampańskość: od walca tak jak od szampana powinno się zakręcić w głowie - twierdzi Eduard Strauss.
Z powodu tych zawrotów głowy, a także "poufałości", z jaką trzymają się tancerze, walc długo uznawano za taniec nieprzyzwoity, m.in. w Szwajcarii i Anglii. Mimo to już w XIX w. zdobył wielką popularność, przede wszystkim właśnie dzięki Straussom; również "poważni" twórcy odeń nie stronili, począwszy od Franciszka Schuberta, poprzez Roberta Schumanna, Chopina czy Piotra Czajkowskiego aż do Maurycego Ravela, który sparafrazował ten taniec, dodając mu demonizmu w słynnym poemacie choreograficznym "La Valse".
Straussowie tworzyli jednak po prostu dla rozrywki wiedeńczyków. Grając na skrzypcach, prowadzili orkiestry w kawiarniach tego miasta. Johann ojciec poza walcami pisywał polki, galopy czy marsze (najbardziej znany jest "Marsz Radetzky?ego"). Johann syn, najsłynniejszy ze wszystkich, pieszczotliwie zwany przez wiedeńczyków Schani, w późniejszych latach życia przekazał orkiestrę braciom, poświęcił się całkowicie komponowaniu i stał się wybitnym twórcą operetek. Odniósł oszałamiający sukces w wielu krajach Europy i w Ameryce: w Bostonie walcem "Nad pięknym modrym Dunajem" zachwyciło się 30 tys. słuchaczy na koncercie, na którym Schani dyrygował orkiestrą złożoną z tysiąca muzyków. I pomyśleć, że w tym samym czasie na berlińskim dworze Hohenzollernów tańczenie walca było zakazane.
Dziś walce nie budzą zgorszenia, prędzej zniecierpliwienie, bo nie ma już chyba na świecie miejsca - od Hongkongu po Alaskę - gdzie nie można by usłyszeć "Nad pięknym modrym Dunajem". To jeden z najczęstszych składników "muzaku", czyli muzycznej "tapety" nadawanej na lotniskach czy w supermarketach. Nawet zmarły niedawno Stanley Kubrick kazał w rytm tego walca wirować stacji orbitalnej w filmie "2001: Odyseja kosmiczna".
W Wiedniu, gdzie tradycje słynnej rodziny są wciąż żywe, co roku 1 stycznia w sali Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego odbywa się tradycyjny koncert straussowski; transmitują go telewizje na całym świecie (także w Polsce). W tym roku rozpoczął się w ten sposób wielki jubileusz, którego apogeum ma przypaść na sezon turystyczny - miesiące wiosenne i letnie. Muzyka Straussów będzie rozbrzmiewać nie tylko w Operze, Volksoper i salach koncertowych, ale także na scenach pod gołym niebem. Każdy może przyjść 7 maja na Rathausplatz na inauguracyjny straussowski koncert galowy słynnego festiwalu Wiener Festwochen (oczywiście program tej imprezy będzie bardziej różnorodny). 29 maja na Heldenplatz na koncercie Filharmoników Wiedeńskich pod batutą Zubina Mehty zaśpiewa José Carreras i Andrea Rost. Przebojem sezonu stanie się "Zemsta nietoperza" w Theater an der Wien pod batutą samego Nikolausa Harnoncourta.
Zorganizowane zostaną wystawy, festiwale muzyczne i filmowe, a w trzydziestu kawiarniach do kawy będą "podawane" walce. W karnawale chętni do walca mogli go zatańczyć na jednym z trzystu wytwornych bali. Latem będzie się można udać w muzyczny rejs po pięknym modrym Dunaju albo na "spacer z Schanim" po mieście. Wiedeńczycy przygotowali wiele straussowskich imprez dla turystów i od walców trudno się będzie opędzić. Ale kto będzie miał ich dosyć, może się wybrać na festiwal jazzowy (w czerwcu z udziałem Wyntona Marsalisa, Raviego Shankara, Johna Scofielda czy Ala Jarreau) albo replikę Festiwalu Woodstock w Wiener Neustadt pod Wiedniem (w lipcu z Bobem Dylanem, Santaną, grupami Metallica czy Aerosmith) i poprzestać na zakupieniu na pamiątkę czapki, kubka, plecaka czy parasola z emblematem Roku Straussowskiego.
Więcej możesz przeczytać w 13/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.