Krzywa wzrostu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z MACIEJEM SREBRĄ, ministrem łączności
Piotr Andrzejewski: - Zamierza pan naprawdę zdemonopolizować polską telekomunikację?
Maciej Srebro: - Rzeczywiście, uważam, że polski rynek telekomunikacyjny powinien być konkurencyjny, choć nie sądzę, aby moi poprzednicy nic w tej sprawie nie zrobili.
- Mimo rozpoczęcia prywatyzacji, TP SA ciągle postrzegana jest jako monopolista. Czy podjęcie przekształceń własnościowych przed zdemonopolizowaniem rynku było właściwym posunięciem?
- Demonopolizacja właściwie już się rozpoczęła. Wpuszczenie na polski rynek operatorów GSM - a żaden z nich nie jest związany z TP SA - jest tego najlepszym dowodem.
- O koncesję na sieć GSM ubiega się jednak również Centertel, którego współwłaścicielem jest TP SA.
- Ma do tego prawo. Trudno tu jednak mówić o monopolu. Proszę zwrócić uwagę, że telefonia stacjonarna jest tylko fragmentem usług telekomunikacyjnych. Na świecie najszybciej rozwija się telefonia przenośna - GSM, DCS, a także inne najnowsze systemy. Telefonia stacjonarna wymaga bardzo dużych nakładów inwestycyjnych. Działalność El-Netu, który wykupuje drobnych lokalnych operatorów, Netii i Polskiej Telefonii Lokalnej, podejmujących poważne inwestycje, świadczą o tym, że ten rynek rzeczywiście się demonopolizuje.
- Lokalni operatorzy skarżą się na dyskryminację, na przykład przy dostępie do połączeń międzymiastowych. Pana poprzednik stwierdził, że poza TP SA widzi tylko dwóch operatorów międzystrefowych.


Strategiczne interesy państwa nie muszą być chronione za pomocą państwowego monopolu

- Myślę, że na polskim rynku zmieści się ich więcej. Zresztą na przełomie czerwca i lipca Ministerstwo Łączności zamierza ogłosić przetarg na krajowe usługi międzystrefowe.
- Czy dotyczy to również połączeń międzynarodowych? U nas ich ceny należą do najwyższych na świecie. Dzwoniąc do USA, bardziej opłaca się korzystać z usługi callback niż z pośrednictwa TP SA.
- W dziedzinie połączeń międzynarodowych istnieją pewne ograniczenia związane z negocjacjami akcesyjnymi, jakie toczą się między Polską a Unią Europejską. "Uwolnienie" tych połączeń przewidziane jest na rok 2003. Generalnie sądzę, że za kilka lat rynek powinny zorganizować trzy, cztery równorzędne grupy kapitałowe. Oczywiście, posiadająca rozbudowaną infrastrukturę TP SA ma dziś dominującą pozycję, jednak biorąc pod uwagę bardzo duże inwestycje realizowane przez El-Net, Netię i deklarowane przez Polską Telefonię Lokalną, można przypuszczać, że za kilka lat sytuacja się zmieni. Telekomunikacja Polska SA znajduje się na "krzywej spadkowej". Pojawienie się konkurencji powoduje, że jej przychody będą maleć, a w przyszłości konieczne stanie się zmniejszenie zatrudnienia. Konkurencja znajduje się natomiast na "krzywej wzrostu". Można przewidzieć, że obie krzywe spotkają się w punkcie, który wyznaczać będzie ustabilizowany rynek.
- Kiedy zostanie rozstrzygnięty problem inwestora strategicznego dla TP SA?
- Ministerstwo Skarbu zapowiada, że nastąpi to do końca roku.
- Kto ma największe szanse?
- Wydaje się, że w prywatyzacji będą się liczyć trzy grupy kapitałowe: France Telekom, Deutsche Telekom i Amerykanie. Można się spodziewać, że ci, którzy nie obejmą akcji TP SA, wejdą w alians z El-Netem, Netią lub grupą polskich firm sektora wydobywczo-energetycznego (np. KGHM, PSE), mającą doświadczenie w dziedzinie telefonii bezprzewodowej i zamierzającą inwestować na tym rynku.
- Na telefon stacjonarny nadal czeka się w Polsce długo. Jak szybko dzięki wszystkim tym zmianom sytuacja może się poprawić?
- Konkurencja jest tu najlepszym sposobem. Wystarczy wspomnieć doświadczenia z rozwojem telefonii GSM. Sądzę, że w ciągu pięciu, siedmiu lat rynek zwiększy się pięciokrotnie. Oznaczałoby to praktycznie jego nasycenie. Rzeczywistym problemem są tereny wiejskie, gdzie inwestycje nie przynoszą szybko dochodu. Tak jest zresztą na całym świecie, na przykład w USA są tereny, nie tylko na Alasce, gdzie telefonia kablowa nie istnieje. Pojawienie się na naszym rynku wielkich "graczy" wyposażonych w odpowiednie instrumenty - połączenia międzymiastowe i międzynarodowe, GSM oraz całe pakiety usług - powinno się jednak przyczynić do całościowego rozwiązania problemu.
- Czy w urzeczywistnieniu tej wizji nie przeszkodzą jednak protesty środowisk przeciwnych obecności obcego kapitału w strategicznej dziedzinie gospodarki, jaką jest telekomunikacja?
- Aspekt strategiczny niewątpliwie istnieje. Każdy z dopuszczonych na rynek operatorów będzie go musiał uwzględniać. Wiąże się to na przykład z zaplanowaniem części inwestycji jako formy świadczenia na rzecz bezpieczeństwa państwa. Strategiczne interesy państwa nie muszą być chronione za pomocą państwowego monopolu.
Więcej możesz przeczytać w 20/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Rozmawiał: