Genewa Wschodu ?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Międzynarodowe Targi Motoryzacyjne w Poznaniu
Ponieważ zdecydowanie poprawiła się koniunktura na nasze samochody, postanowiliśmy powrócić do Poznania - twierdzą przedstawiciele Toyoty, która kilka lat temu pierwsza wycofała się z poznańskiej imprezy. Szefowie koncernu argumentowali wówczas, że wprowadzenie bezcłowego kontyngentu i zaporowych ceł na pozaeuropejskie samochody ograniczyło ich sprzedaż do minimum, a targi motoryzacyjne nie spełniają swojego zadania. Wycofanie się Toyoty zapoczątkowało lawinę, która doprowadziła do tego, że w ubiegłorocznej imprezie uczestniczyła mniej niż połowa firm sprzedających samochody w Polsce. Ranga targów obniżała się z roku na rok, a dodatkowym czynnikiem przyspieszającym ten upadek był "stan wojny" między zarządem MTP a Stowarzyszeniem Oficjalnych Importerów Samochodów. Słowa krytyki pod adresem organizatorów targów przyniosły oczekiwane rezultaty. Przedstawiciele stowarzyszenia importerów przekonali się, że brak porozumienia z zarządem MTP szkodzi ich interesom, zaś zarząd targów w rokowaniach z importerami zajął bardziej elastyczne stanowisko w najbardziej spornej kwestii: opłat za wynajem powierzchni wystawowej oraz zaoferował wystawcom możliwość skorzystania z różnych form obecności na targach. Kiedy obie strony zdecydowały się wreszcie na poważną rozmowę, rychło okazało się, że na liście "wielkich nieobecnych" znalazły się w tym roku w Poznaniu tylko dwie firmy - Citroën i Volvo. Po naszych drogach jeżdżą samochody wszystkich produkowanych na świecie marek i trudno znaleźć średniej wielkości miasto, w którym nie byłoby salonu samochodowego. Czy w tej sytuacji warto organizować wystawy motoryzacyjne? - Wielu zrozumiało wreszcie, że na targach czy też na wystawie nie sprzedaje się aut - twierdzi przedstawiciel Audi. Żaden producent nie zaryzykuje nieobecności na najstarszym Salonie Samochodowym w Genewie, chociaż coraz więcej światowych premier odbywa się w trakcie innych imprez. Tu po prostu trzeba być. Czy Poznań ma jeszcze szansę, by się stać Genewą Wschodu? Mimo wielu wpadek w latach poprzednich i poważnej konkurencji (np. salon w Lipsku) odpowiedź na to pytanie może być nadal twierdząca. Każda wystawa motoryzacyjna jest okazją do pokazania nowych modeli, a równocześnie zaprezentowania oferty danej firmy. Wprawdzie jeszcze długo światowe premiery będą odbywały się przede wszystkim w Paryżu, Genewie czy Tokio, ale wiele nowości powinno być pokazywanych po raz pierwszy w Polsce właśnie w Poznaniu. Już podczas tegorocznych targów można było obejrzeć m.in. nowego opla zafira, seata toledo, rovera 75, toyotę prius i lexusa IS 200. Organizatorzy po raz kolejny mogli się przekonać, że polskie premiery zachodnich producentów są magnesem najsilniej przyciągającym publiczność.W trakcie targów odbyła się także światowa premiera autobusu; firma Neoplan pokazała skonstruowany i zbudowany w Polsce miejski autobus niskopodłogowy. W Poznaniu zarówno Włosi, Francuzi, jak i Niemcy wystawili ponad dwadzieścia modeli. Bogata była oferta Volkswagena i Peugeota. W żadnym innym miejscu w Polsce nie ma możliwości obejrzenia jednocześnie tylu różnych samochodów; w Poznaniu było ich ponad trzysta. W ostatnich latach podejmowano próby zorganizowania konkurencyjnych wystaw i targów. Żadna "objazdowa" wystawa nie może jednak konkurować z salonem samochodowym. Wydaje się, że siódmy rynek motoryzacyjny Europy powinien mieć chociaż jedne targi motoryzacyjne z prawdziwego zdarzenia. Jednym z podstawowych warunków zorganizowania profesjonalnego salonu samochodowego jest dysponowanie odpowiednim zapleczem wystawowym. Może to być - jak w Genewie - ogromna hala, w której prezentują się wszyscy producenci samochodów, lub też zespół dziesięciu pawilonów połączonych ruchomymi schodami i chodnikami - jak we Frankfurcie. Niewątpliwie Poznań ma najlepsze ze wszystkich polskich miast warunki do zorganizowania salonu samochodowego na europejskim poziomie. W przeddzień otwarcia targów zakończono trzeci etap budowy nowoczesnego pawilonu. Dzięki tej inwestycji powstał kompleks wystawowy o powierzchni 15 tys. m2. Przygotowana w tej nowoczesnej hali ekspozycja niczym nie różniła się od podobnych prezentacji w Genewie, Paryżu czy Amsterdamie. Wzorem innych międzynarodowych salonów w Poznaniu zwiedzający mogli wyjechać z targów nowym samochodem. Każdego dnia wśród wszystkich, którzy kupili bilet wstępu, losowano auto. Można było zostać właścicielem daewoo matiza, fiata punto, opla astry, renault kangoo, seata ibizy oraz volkswagena polo. Od przyszłego roku poznańska impreza zmienia nazwę na Poznań Motor Show. Oby był to prawdziwy show.

Więcej możesz przeczytać w 23/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.