Największą szansę na sukces mają dziś te kobiety, którym nie przychodzi do głowy pytanie: należy mi się ta posada czy też nie? Robią swoje i sięgają po to, czego pragną
Myśl globalnie, działaj lokalnie - taka dewiza przyświecała przez całe zawodowe życie kosmetologicznej potentatce Esteé Lauder. Chociaż - jak powszechnie wiadomo - nigdy nie była mężczyzną. I nigdy nie zakładała, że istnieją jakieś biznesowe roszady zastrzeżone wyłącznie dla mężczyzn.
Gene Hackman, przebrany w jednym z filmów w cekinową suknię za kobietę, wypowiada tylko na pozór bezrozumne słowa: "Mówiłem, że biały kolor mnie pogrubia i teraz nikt mnie nie poprosi do tańca". Istnieją więc niecodzienne okoliczności, które sprzyjają chwilowej czy też bardziej trwałej zamianie naszej mentalności. Z kobiecej na męską i z męskiej na kobiecą. Wystarczy inny ciuch i zaczynamy spostrzegać siebie w odmiennej perspektywie. Wystarczy zarabiać wielkie pieniądze, aby bez zająknienia wypowiadać poglądy zarezerwowane dla finansowej elity. Czy zawsze, bez względu na płeć? No cóż, zanim to nastąpi, przyjdzie się - zwłaszcza nam, kobietom - potykać o utrwalone stereotypami nielogiczności, dzielące świat na męskie czyny i kobiece myśli. "Czy to rzeczywiście skandal, gdy mężczyźni w kobiecie oprócz jej inteligencji dostrzegają seksapil?" - pyta na łamach prasy niemiecka minister zdrowia Andrea Fischer. "Sama lubię zatrzymać wzrok na dobrze wyglądającym mężczyźnie. I co z tego? Nic" - kończy. Pani minister reprezentuje więc kobiety, które znudziły się już teorią czyniącą z nich ofiary własnej seksualności. "Kiedy pierwszy raz zasiadłam w rządowym gabinecie, miałam poczucie, jakbym znalazła się w nim przez przypadek. Dzisiaj wiem, że wszyscy, i kobiety, i mężczyźni, do gotowania używają wody. Nie zadaję sobie już pytania, czy jestem wystarczająco dobra, by zasiadać w rządzie. Tak, jestem dobra". Eksperci przekonują nas jednak, że kobiety w zarządzaniu różnią się od mężczyzn. Są bardziej elastyczne i lepiej sprzedają swoje osiągnięcia, mężczyźni zaś zbyt wiele czasu tracą na biznesowych obiadkach, a samych siebie traktują śmiertelnie poważnie. Mimo to mają przewagę nad kobietami właśnie w myśleniu globalnym. Patrz: Esteé Lauder. Szefowa niemieckiego browaru Koenig uważa, że problem zaczynałby się wówczas, gdyby kobiety podejmowały zawodowe decyzje w odmienny sposób niż mężczyźni. To znaczy: ze szkodą dla sprawy. Czy tak się jednak dzieje? Nie. Dlaczego więc - pyta dziennikarka tygodnika "Stern" - na najwyższych stołkach zasiada nie więcej niż 3,6 proc. kobiet? Czy tylko dlatego, że są słabsze od męskich konkurentów? Susanne Wegerhoff, członkini zarządu Forda, wierzy w dewizę: "Kto chce wygrać, ten musi o to zwycięstwo walczyć". Nie dziwi jej więc, że tak niewiele kobiet jest na samym szczycie, skoro tylko 17 proc. Niemek z zachodnich landów zdecydowałoby się na pracę w pełnym wymiarze. Dlaczego są jej niechętne? Dlatego, że przy zawodowych osiągnięciach zawsze pada pytanie o cenę, jaką płaci się za sukces. Nadal władza czyni z mężczyzny macho, zaś kobietę w takiej sytuacji bezwzględnie pozbawia erotyzmu. Kobiecego erotyzmu. Ceną do zapłacenia jest także nie to, jak widzą nas inni, ale to, co my, kobiety, odczuwamy na własnej skórze. Brak czasu, malejący krąg przyjaciół, trudności ze znalezieniem życiowego partnera, który nadążyłby za naszym tempem. Okazuje się, że tylko 4 proc. szefów-mężczyzn pozostaje w życiu prywatnym solo i aż 34 proc. samotnych top menedżerów to kobiety. Bardzo rzadko spotyka się również pary, w których kobieta i mężczyzna zajmują pozycję zawodowych liderów. W najnowszej "OŚCE", piśmie ośrodka informacji środowisk kobiecych, zamieszczono arcyciekawy tekst Eriki Jong - "Artystka jako gospodyni domowa". Przy czym słowo "artystka" można by zamienić na każde inne. Profesorka, finansistka itd. "Kobiecie trudniej zostać artystką, gdyż trudniej jej stać się sobą. Często nie wierzy w życie po trzydziestce; nie wierzy w swój własny głos; nie widzi siebie jako osoby dorosłej. Bez przepustki nie umie nawet wyjść z pokoju". I dalej: "Kobiety utalentowane, aspirujące lub nie spełnione artystki chyba najczęściej skarżą się na to, że nie potrafią nic dokończyć. Częściowo pewnie dlatego, że skończyć pracę znaczy poddać się osądowi i - co ważniejsze - skazać się na potencjalny sukces. A sukces dla kobiet jest zawsze po trosze porażką. Nie rób doktoratu, bo nie znajdziesz męża. Nie odnoś zbyt wielu sukcesów, bo odstraszysz mężczyzn". Artystko, profesorko i finansistko. Wydaje się, że największą szansę na sukces mają dziś te kobiety, którym nie przychodzi do głowy pytanie: należy mi się ta posada czy też nie? Robią swoje i sięgają po to, czego pragną. Są skazane na sukces i to z własnej nieprzymuszonej woli. Ostatnio gdzieś przeczytałam, że dwiema kobietami liczącymi się w świecie prasowych mediów w Polsce są Helena Łuczywo i Krystyna Kaszuba. Zamiast ubolewać, że to tylko dwa nazwiska, warto się ucieszyć, że to aż dwie kobiety, których menedżerskich umiejętności nie kwestionuje się w żadnym kontekście. Ani męskim, ani żeńskim. "Kiedy kobiety zaczną swobodnie pisać o tym, że są kobietami - pisze Jong - zaczną również swobodnie pisać o tym, że są ludźmi. Będą mogły eksplorować świat, pewne, że on naprawdę do nich należy". Białe tango, panie proszą panów.
Gene Hackman, przebrany w jednym z filmów w cekinową suknię za kobietę, wypowiada tylko na pozór bezrozumne słowa: "Mówiłem, że biały kolor mnie pogrubia i teraz nikt mnie nie poprosi do tańca". Istnieją więc niecodzienne okoliczności, które sprzyjają chwilowej czy też bardziej trwałej zamianie naszej mentalności. Z kobiecej na męską i z męskiej na kobiecą. Wystarczy inny ciuch i zaczynamy spostrzegać siebie w odmiennej perspektywie. Wystarczy zarabiać wielkie pieniądze, aby bez zająknienia wypowiadać poglądy zarezerwowane dla finansowej elity. Czy zawsze, bez względu na płeć? No cóż, zanim to nastąpi, przyjdzie się - zwłaszcza nam, kobietom - potykać o utrwalone stereotypami nielogiczności, dzielące świat na męskie czyny i kobiece myśli. "Czy to rzeczywiście skandal, gdy mężczyźni w kobiecie oprócz jej inteligencji dostrzegają seksapil?" - pyta na łamach prasy niemiecka minister zdrowia Andrea Fischer. "Sama lubię zatrzymać wzrok na dobrze wyglądającym mężczyźnie. I co z tego? Nic" - kończy. Pani minister reprezentuje więc kobiety, które znudziły się już teorią czyniącą z nich ofiary własnej seksualności. "Kiedy pierwszy raz zasiadłam w rządowym gabinecie, miałam poczucie, jakbym znalazła się w nim przez przypadek. Dzisiaj wiem, że wszyscy, i kobiety, i mężczyźni, do gotowania używają wody. Nie zadaję sobie już pytania, czy jestem wystarczająco dobra, by zasiadać w rządzie. Tak, jestem dobra". Eksperci przekonują nas jednak, że kobiety w zarządzaniu różnią się od mężczyzn. Są bardziej elastyczne i lepiej sprzedają swoje osiągnięcia, mężczyźni zaś zbyt wiele czasu tracą na biznesowych obiadkach, a samych siebie traktują śmiertelnie poważnie. Mimo to mają przewagę nad kobietami właśnie w myśleniu globalnym. Patrz: Esteé Lauder. Szefowa niemieckiego browaru Koenig uważa, że problem zaczynałby się wówczas, gdyby kobiety podejmowały zawodowe decyzje w odmienny sposób niż mężczyźni. To znaczy: ze szkodą dla sprawy. Czy tak się jednak dzieje? Nie. Dlaczego więc - pyta dziennikarka tygodnika "Stern" - na najwyższych stołkach zasiada nie więcej niż 3,6 proc. kobiet? Czy tylko dlatego, że są słabsze od męskich konkurentów? Susanne Wegerhoff, członkini zarządu Forda, wierzy w dewizę: "Kto chce wygrać, ten musi o to zwycięstwo walczyć". Nie dziwi jej więc, że tak niewiele kobiet jest na samym szczycie, skoro tylko 17 proc. Niemek z zachodnich landów zdecydowałoby się na pracę w pełnym wymiarze. Dlaczego są jej niechętne? Dlatego, że przy zawodowych osiągnięciach zawsze pada pytanie o cenę, jaką płaci się za sukces. Nadal władza czyni z mężczyzny macho, zaś kobietę w takiej sytuacji bezwzględnie pozbawia erotyzmu. Kobiecego erotyzmu. Ceną do zapłacenia jest także nie to, jak widzą nas inni, ale to, co my, kobiety, odczuwamy na własnej skórze. Brak czasu, malejący krąg przyjaciół, trudności ze znalezieniem życiowego partnera, który nadążyłby za naszym tempem. Okazuje się, że tylko 4 proc. szefów-mężczyzn pozostaje w życiu prywatnym solo i aż 34 proc. samotnych top menedżerów to kobiety. Bardzo rzadko spotyka się również pary, w których kobieta i mężczyzna zajmują pozycję zawodowych liderów. W najnowszej "OŚCE", piśmie ośrodka informacji środowisk kobiecych, zamieszczono arcyciekawy tekst Eriki Jong - "Artystka jako gospodyni domowa". Przy czym słowo "artystka" można by zamienić na każde inne. Profesorka, finansistka itd. "Kobiecie trudniej zostać artystką, gdyż trudniej jej stać się sobą. Często nie wierzy w życie po trzydziestce; nie wierzy w swój własny głos; nie widzi siebie jako osoby dorosłej. Bez przepustki nie umie nawet wyjść z pokoju". I dalej: "Kobiety utalentowane, aspirujące lub nie spełnione artystki chyba najczęściej skarżą się na to, że nie potrafią nic dokończyć. Częściowo pewnie dlatego, że skończyć pracę znaczy poddać się osądowi i - co ważniejsze - skazać się na potencjalny sukces. A sukces dla kobiet jest zawsze po trosze porażką. Nie rób doktoratu, bo nie znajdziesz męża. Nie odnoś zbyt wielu sukcesów, bo odstraszysz mężczyzn". Artystko, profesorko i finansistko. Wydaje się, że największą szansę na sukces mają dziś te kobiety, którym nie przychodzi do głowy pytanie: należy mi się ta posada czy też nie? Robią swoje i sięgają po to, czego pragną. Są skazane na sukces i to z własnej nieprzymuszonej woli. Ostatnio gdzieś przeczytałam, że dwiema kobietami liczącymi się w świecie prasowych mediów w Polsce są Helena Łuczywo i Krystyna Kaszuba. Zamiast ubolewać, że to tylko dwa nazwiska, warto się ucieszyć, że to aż dwie kobiety, których menedżerskich umiejętności nie kwestionuje się w żadnym kontekście. Ani męskim, ani żeńskim. "Kiedy kobiety zaczną swobodnie pisać o tym, że są kobietami - pisze Jong - zaczną również swobodnie pisać o tym, że są ludźmi. Będą mogły eksplorować świat, pewne, że on naprawdę do nich należy". Białe tango, panie proszą panów.
Więcej możesz przeczytać w 23/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.