Słowa papieża

Dodano:   /  Zmieniono: 
Naukami głoszonymi podczas tej pielgrzymki Ojciec Święty wprowadza nas w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa. Może właśnie z tego powodu zyskała ona tak szczególną oprawę
Pisałem w poprzednim felietonie o znaczeniu słów wypowiedzianych przez Ojca Świętego podczas tej pielgrzymki. Od samego jej początku uważnie słucham tego, co chce nam powiedzieć. Najważniejsze przesłanie - jak sądzę - padło z ust Jego Świątobliwości w czasie pierwszej mszy świętej w Sopocie oraz podczas spotkania z parlamentarzystami w gmachu Sejmu. Pierwsze dotyczyło naszej historii najnowszej, drugie wyznaczało nam drogi na przyszłość.

Naukami głoszonymi podczas tej pielgrzymki Ojciec Święty wprowadza nas w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa. Może właśnie z tego powodu zyskała ona tak szczególną oprawę. Oprawę podobną do tej, jaka towarzyszyła pamiętnej już pierwszej pielgrzymce sprzed dwudziestu lat. Tak jak wtedy, tyle że w zupełnie innej rzeczywistości, wizyta papieża budzi wielkie społeczne oczekiwania, pragnienia, potrzebę uzyskania wskazówek na najbliższe lata. Mam nadzieję, że i tym razem słowa Ojca Świętego staną się impulsem do lepszego pojmowania spraw, których znaczenie część z nas już zapomniała. Ta klamra czasowa zamykająca dwie ostatnie dekady stała się dla Jana Pawła II jednym z głównych tematów rozważań dotyczących prawdziwych inspiracji przemian, jakich świadkami byliśmy w Polsce i całej Europie.
Szósta pielgrzymka do ojczyzny rozpoczęła się w kolebce "Solidarności". W swojej homilii na gdańskim wybrzeżu Ojciec Święty nawiązał do przeszłości - powstania ruchu, z którego wszyscy się wywodzimy, w którym tkwią nasze korzenie, który jest ciągle inspiracją naszych działań w życiu publicznym. Od pewnego czasu niektórzy europejscy historycy próbują pomniejszyć rolę społeczeństwa polskiego w walce o demokratyczne państwo. Od pierwszej homilii wygłoszonej na sopockim hipodromie papież starał się podkreślić i przypomnieć, jak ważny w dziejach Europy był sprzeciw robotników w sierpniu 1980 r., a później narodzenie się "Solidarności". To "Solidarność" "otworzyła bramy wolności w krajach zniewolonych systemem totalitarnym, zburzyła mur berliński i przyczyniła się do zjednoczenia Europy, rozdzielonej od czasów II wojny światowej na dwa bloki" - przypomniał. Mówiąc o wolności i solidarności, podkreślał rolę miłości w działalności publicznej i centralną pozycję człowieka jako sensu i celu każdej ludzkiej aktywności. To właśnie miłość stanowić powinna podstawę ludzkiej solidarności i motyw wszystkich naszych działań.
Poruszył mnie szczególnie ten fragment homilii sopockiej, w którym Ojciec Święty mówił ze wzruszeniem o przemianach, jakie zaszły w naszym kraju od jego pierwszej wizyty: "Mówiłem do was, ale także w jakiś sposób za was, dzisiaj jest inaczej". To może najlepsze świadectwo drogi, jaką udało się nam przebyć przez te dwadzieścia lat. Sami sobie chyba nie zdawaliśmy sprawy, jak wiele zmieniło się w nas samych. Te słowa Ojca Świętego brzmią jak prawdziwa ojcowska pochwała i jak pochwała od dobrego, ale wymagającego nauczyciela.
Najważniejszym przesłaniem dla świata polityki i życia publicznego w Polsce było jednak wystąpienie sejmowe, w którym Ojciec Święty wskazał na sens pracy publicznej jako służby, ofiarnej służby człowiekowi i społeczeństwu, której celem ma być dobro wspólne całego narodu. I może najistotniejszą część tego przemówienia stanowiło wskazanie na groźbę sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym. Uniknąć takiej sytuacji możemy wtedy tylko, gdy będziemy przestrzegać norm etycznych w życiu publicznym. To właśnie polity- kom przyświecać powinny słowa Ojca Świętego o "ostatecznej prawdzie, będącej przewodnikiem dla działalności politycznej", o groźbie demokracji bez wartości i o potrzebie "mocnych podstaw etycznych" w działalności politycznej.

Wizyta Jana Pawła II stanie się impulsem do lepszego pojmowania spraw, których znaczenie część z nas już zapomniała


Podczas przemówienia w parlamencie powrócił wątek sierpnia 1980 r., bez którego spotkanie to - jak podkreślił sam papież - byłoby niemożliwe. Jan Paweł II nawiązał także do idei solidarności międzyludzkiej, solidarności z drugim człowiekiem. Zwracając się do posłów i senatorów, przywołał po raz kolejny wagę historii ostatnich dwudziestu lat i zmian, jakie zaszły "dzięki duchowej niezłomności wielu Polaków".
Najbardziej wzruszającym momentem tej pielgrzymki by- ła dla mnie rozmowa z Ojcem Świętym w pokamedulskim klasztorze w Wigrach wraz z żoną i synami. Miałem zaszczyt podzielić się z Nim moimi troskami i refleksjami dotyczącymi naszego kraju. Papież żywo interesuje się polską rzeczywistością i doskonale się w niej orientuje. W ciepły czerwcowy wieczór nad Wigrami był także czas na wspomnienie spędzanych tu wakacji, spływów kajakowych po Czarnej Hańczy. Jednym z prezentów, jakie mogłem przekazać Ojcu Świętemu, były przygotowane przez archiwistów MSWiA zbiory dokumentów o losach Polaków zaginionych na Wschodzie. Papież z dużym zainteresowaniem przyjął ten prezent, obiecując przeczytać tych kilka opasłych tomów akt i dokumentów. Przekazanie takich książek Ojcu Świętemu nie byłoby możliwe jeszcze dziesięć lat temu.
Kraj, który odwiedza papież, jest zupełnie inny od tego z 1979 r., kiedy witany był przez przewodniczącego Rady Państwa. Świadczy o tym również błogosławieństwo, jakiego udzielił ministrom: "Szczęść Boże dla rządu Trzeciej Rzeczypospolitej - już nie PRL".

Więcej możesz przeczytać w 25/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.