Polska strefa wolnocłowa

Polska strefa wolnocłowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy skorzystamy na likwidacji sklepów duty free w Unii Europejskiej?
Od początku lipca podróżni zaczęli szturmować sklepy wolnocłowe na Okęciu. Jeszcze w czerwcu ich właściciele na polskich promach i lotnisku w Warszawie przyznawali, że z powodu likwidacji duty free w UE liczą tylko na niewielki wzrost zysków. Z dnia na dzień obroty wzrosły jednak o kilkadziesiąt procent. Jak długo będą trwały te handlowe żniwa? Na razie cieszą się niemal wszyscy - klienci, którzy mają możliwość zrobienia tańszych zakupów; handlowcy, ponieważ znacznie więcej zarabiają, a także port lotniczy, gdyż otrzyma większe wpływy z opłat za dzierżawę powierzchni sklepowych. Narzeka tylko skarb państwa.

Towary sprzedawane w wolnym obszarze celnym zwolnione są z cła, podatku akcyzowego i VAT, co uszczupla roczne dochody państwowej kasy o kilkadziesiąt milionów złotych. Czy jednak pasażerowie kupowaliby chętnie alkohole i papierosy obciążone wszystkimi podatkami? Strata może być więc tylko pozorna. Przed 1 lipca podróżni częściej zwiedzali sklepy wolnocłowe na Okęciu niż w nich kupowali. Uważali, że tańsze zakupy zrobią we Frankfurcie, Amsterdamie czy Londynie. Teraz obywatele Unii Europejskiej nie mają wyboru. Jeżeli lecą do kraju należącego do piętnastki, Warszawa okazuje się ostatnim "tanim" portem. Alkohole i papierosy kosztują tu o połowę mniej niż w państwach unii. Za pół litra wódki Smirnoff trzeba zapłacić 11 zł, a krajowa czysta kosztuje już od 7 zł. Nieco mniejsze są "oszczędności" przy zakupie kosmetyków. - Lipiec od lat należał do miesięcy, w których mieliśmy najniższe obroty. W porównaniu z czerwcem spadały one przynajmniej o jedną czwartą. Dzisiaj sytuacja zmieniła się diametralnie. Wprawdzie liczba klientów wzrosła nieznacznie, jednak kupują znacznie więcej produktów niż przed likwidacją placówek duty free w Unii Europejskiej. W ostatnich dniach obroty sklepu wzrosły o jedną czwartą. Myślę, że to dopiero początek - opowiada Wanda Krzyna, kierownik sklepu Baltona, największego na warszawskim Okęciu. Do kas tworzą się kolejki. Nikogo nie obchodzi, że istnienie obszarów wolnocłowych w rażący sposób narusza zasady wolnej konkurencji. W ubiegłym roku obroty Baltony na Okęciu wzrosły o 5 mln zł. Mniej więcej taką kwotę firma ta płaci rocznie warszawskiemu lotnisku z tytułu dzierżawy pomieszczeń sklepowych o powierzchni 500 m2. Należy pamiętać, że obok Baltony działa tam kilka podobnych placówek. Zyski Okęcia z dzierżawy wynoszą przynajmniej kilkanaście milionów złotych rocznie. W najbliższym czasie zwiększą się przynajmniej z dwóch powodów: rosną obroty sklepów i najprawdopodobniej zostaną podniesione opłaty za dzierżawę. Rocznie ponad 4,1 mln pasażerów korzysta z krajowych portów w ruchu międzynarodowym. 700 tys. z nich, czyli ci, którzy przekraczają granicę na lotniskach regionalnych, nie może kupować towarów po niższych cenach, ponieważ nie ma tam wolnocłowych sklepów. - Przez lata nie było wiadomo, kto jest upoważniony do wydania decyzji o utworzeniu stref wolnocłowych. Trwały przetargi między resortem finansów i gospodarki. W końcu zapadła decyzja, że zgody ma wydawać minister gospodarki. Z tego, co wiem, jeszcze w tym roku powstaną obszary wolnocłowe na lotniskach w Krakowie, Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku - mówi Waldemar Tomanowski, dyrektor naczelny Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze. Bez wątpienia dzięki temu wzrośnie atrakcyjność lokalnych portów lotniczych. Zyskają one również pieniądze potrzebne do rozwoju. Właściciele promów obsługujących linie z Polski do krajów skandynawskich na razie nie zauważyli większego popytu na towary. Trudno zresztą oczekiwać, by ktoś nagle zdecydował się na podróż tylko z powodu tanich zakupów. Polska Żegluga Bałtycka, posiadająca pięć promów, chce jednak zarobić na tej - nie ma co ukrywać - dziwnej sytuacji. Ma szansę odebrać część klientów promom niemieckim. Do swej oferty "rejsów na pokładzie sklepu duty free" planuje przekonać przede wszystkim emerytów z Danii i Szwecji. Możliwość tańszych zakupów na promie, w połączeniu z innymi atrakcjami, powinna się okazać magnesem przyciągającym klientów. Sytuacja taka nie będzie trwała wiecznie. Również w Polsce sklepy wolnocłowe będą zlikwidowane z chwilą przystąpienia do Unii Europejskiej. Dla piętnastki najlepiej, by zniknęły jak najszybciej. Istotne, jak silny podczas negocjacji okaże się lobbing krajowych przewoźników lotniczych i promowych. Ich zadaniem będzie odroczenie decyzji o likwidacji, a następnie wydłużenie okresu przejściowego. W unii trwał on sześć i pół roku. Kto wie, czy w Polsce nie skończy się z dniem uzyskania członkostwa.

Więcej możesz przeczytać w 29/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.