Śpiący stróż

Dodano:   /  Zmieniono: 
Społeczeństwo nie życzy sobie, by państwo, karząc broniących się, zdejmowało z przestępców ryzyko związane z ich profesją
Jest źle i będzie jeszcze gorzej - oznajmił z sejmowej trybuny Janusz Tomaszewski, wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji, omawiając problemy walki z przestępczością, szczególnie zaś z grupami paramafijnymi i organizatorami napadów rabunkowych. Wydaje się, że państwo "stróż nocny", zamiast czuwać - przysypia. Obywatele zaś oczekują ochrony. Uważają przy tym, że jeśli państwo nie potrafi pomóc, to niech chociaż nie przeszkadza. Nafaszerowani teoriami o granicach obrony koniecznej prokuratorzy i sędziowie już wielokrotnie znacznie surowiej traktowali tych, którzy bronili siebie lub innych niż bandytów. Społeczeństwo nie życzy sobie, by państwo, karząc broniących się, zdejmowało z przestępców ryzyko związane z ich profesją. Oczekuje również większej swobody w samoorganizowaniu się społeczności lokalnych. Zdaniem respondentów, prezydenci czy burmistrzowie powinni mieć możliwość tworzenia własnych oddziałów policji. Stanowczo broniący się obywatel czy też lokalna policja ani nie zwalczą dużych grup przestępczych, ani nie zastąpią policji państwowej. Mogą się jednak przyczynić do ograniczenia dotkliwej działalności różnej maści "ulicznych rozbójników". Jeśli nie wykorzysta się społecznej energii, istnieje niebezpieczeństwo, że pojawią się inne, groźniejsze zjawiska, które są już zresztą widoczne - rozczarowanie do "śpiącego stróża" i dążenie do zastąpienia go samosądami. 

Więcej możesz przeczytać w 29/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.