DAR SERCA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Naukowcy twierdzą, że szansą dla czekających na transplantację serca może się okazać operacja zmniejszenia tego organu. Zabieg polega na usunięciu fragmentu mięśnia sercowego i "zmuszeniu" pozostałej części do wydajniejszej pracy. Operację przeprowadza się głównie u ludzi w podeszłym wieku (najstarszy pacjent miał 85 lat).
Metoda leczenia chorych na niewydolność mięśnia sercowego nazywana "operacją Batisty" (od nazwiska jej wynalazcy Randasa Batisty) od lat znana jest w Stanach Zjednoczonych, a od 1995 r. stosuje się ją także w berlińskim szpitalu Charité. Zabieg ten nie jest technicznie skomplikowany. Z lewej komory serca wycina się trójkątny kawałek tkanki mięśniowej, zmniejszając przez to powierzchnię mięśnia sercowego. W trakcie zabiegu możliwa jest również naprawa lub wymiana zastawek, a także wstawienie by-passów.
Dotychczas chorzy na niewydolność mięśnia sercowego mieli tylko jedną możliwość - czekanie na transplantację, co w wypadku ludzi starszych jest praktycznie niemożliwe. Rodzą się również dzieci, dla których jedynym ratunkiem jest przeszczep, a odpowiednich dawców nie zawsze można znaleźć. Dlatego od 10 do 30 proc. czekających na transplantację umiera.
- Przeprowadzając operacje metodą Batisty, jesteśmy w stanie zmniejszyć ten odsetek. Młodym pacjentom można bowiem proponować wybór między zabiegiem zmniejszenia serca a czekaniem na transplantację. Dla starszych pacjentów jest to ostatnia szansa na uratowanie życia - twierdzi dr Wolfgang Konertz, dyrektor berlińskiego szpitala. Twierdzi on, że zarówno po operacji metodą Batisty, jak i po transplantacji serca aż 80 proc. chorych żyje dłużej niż rok. Pierwszy sposób ma jednak tę przewagę, że chorzy nie czekają na ten darowany, być może, rok życia.
Więcej możesz przeczytać w 27/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.