Walc z unią

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z WOLFGANGIEM SCHÜSSELEM, ministrem spraw zagranicznych Austrii

Andrzej Szoszkiewicz: - Z ostatnich badań wynika, że większość Austriaków jest przeciwna rozszerzeniu Unii Europejskiej na Wschód. Czy nastroje społeczne wpłyną na politykę Austrii w sprawie rozszerzenia?
Wolfgang Schüssel: - Badania te nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Wszystko zależy od tego, jak sformułowane jest pytanie. U przeciętnego Austriaka Osterweiterung (rozszerzenie na Wschód) z pewnością wzbudza negatywne skojarzenia. Sądzi bowiem, że chodzi o prędkie przyjęcie wszystkich jedenastu kandydatów do unii, ze wszystkimi negatywnymi tego następstwami. Większość obawia się, że nasz rynek pracy zostanie zalany tanią siłą roboczą ze Wschodu, wzrośnie przestępczość zorganizowana i obciążenia finansowe. Austriacy myślą, że rozszerzenie nastąpi zbyt szybko i bez odpowiedniego przygotowania. Niektórzy sądzą nawet, że w najbliższym czasie do unii dołączy także Ukraina i Rosja.
Jeśli natomiast spytamy: "czy jesteś za przyjęciem na przykład Węgrów?", odpowiedź będzie z pewnością pozytywna. Dlatego musimy dołożyć starań, by nasze społeczeństwo zrozumiało, że Osterweiterung nie oznacza rozszerzenia o cały Wschód i w dodatku z dnia na dzień, lecz stopniowe przyjmowanie poszczególnych państw w zależności od stopnia ich przygotowania. Dołączy do nas nie Wschód, lecz Węgrzy, Słoweńcy, Czesi, Polacy czy Rumuni.
- Nie wszystkim politykom takie tłumaczenie jest na rękę.
- Przede wszystkim populistom. Wielu z nich odpowiada słaba orientacja społeczeństwa w tej problematyce. Moim zdaniem, każdy dobry polityk powinien tłumaczyć rozszerzenie jako proces indywidualny i stopniowy. Równocześnie powinien otwarcie mówić o wszystkich problemach z tym związanych, lecz bez nieuzasadnionego podsycania negatywnych emocji. Ja zawsze byłem zwolennikiem przyjęcia państw Europy Środkowej i Wschodniej. Pochodzę z regionu przygranicznego i pamiętam czasy, gdy nie utrzymywaliśmy kontaktów gospodarczych z sąsiadami po drugiej stronie granicy. Dziś - całe szczęście - sytuacja jest inna.
- Czego kraje kandydujące do UE mogą oczekiwać po austriackim przewodnictwie?
- Podczas "naszego" półrocza chcemy rozpocząć pierwszą rundę politycznych negocjacji z szóstką kandydatów na poziomie ministerialnym.
-Mam nadzieję, że w listopadzie uda się nam zaprosić ministrów z państw kandydujących do stołu rokowań. Naturalnie będzie to zależeć od postępów w pracach nad dostosowaniem prawa tych krajów do norm europejskich, czym od końca marca zajmuje się z naszej strony Komisja Europejska.Wszystko wskazuje na to, że będą one na tyle zaawansowane, by w drugim półroczu móc rozpocząć prawdziwe rozmowy polityczne.
- Dochodzą do nas głosy, że piętnastka mająca kłopoty z reformą swoich instytucji będzie opóźniać negocjacje z Polską, by odwlec przyjęcie największego i najbardziej kłopotliwego kandydata.
- Zrobię wszystko, by nie opóźniać przyjęcia Polski do UE. Ale trzeba pamiętać, że to głównie kandydaci dyktują tempo integracji. Im szybciej będziecie dostosowywać wasze prawo do unijnego, tym większa będzie presja na unię, by prędzej zreformowała swoje instytucje.
Polska odgrywa bardzo istotną rolę nie tylko ze względu na swój potencjał, ale także na swoje położenie w regionie. Podobnie jak Rumunia, choć ta nie znalazła się w pierwszej grupie państw zakwalifikowanych do negocjacji, może odgrywać stabilizującą rolę w stosunku do Ukrainy.
- Od pewnego czasu w pańskim kraju toczy się ożywiona dyskusja nad miejscem Austrii w europejskim systemie bezpieczeństwa. Kwestia utrzymania neutralności podzieliła scenę polityczną. Czy Austria powoli dojrzewa do członkostwa w NATO?
- Neutralność Austrii świetnie się sprawdziła w latach zimnej wojny, gdy istniały dwie wrogie organizacje militarne, wydające miliardy dolarów na przygotowania do ewentualnej wojny atomowej. Dziś mamy całkowicie odmienną sytuację. Moim zdaniem, teraz potrzebna jest nie tyle neutralność, ile solidarność. Weźmy chociażby konflikt w Bośni - czy zachowujemy wobec niego neutralność? Wcale nie. Austriaccy żołnierze są częścią stacjonujących tam sił stabilizacyjnych ONZ, działających pod dowództwem NATO. Sojusz wprowadza pokój w tym regionie, ściga zbrodniarzy wojennych, nadzoruje powrót uchodźców wojennych. Jest to zupełnie nowa koncepcja. Te argumenty wysuwane są w dyskusji, jaka toczy się w naszym kraju. Jak wiadomo moja partia - liberalna ÖVP - gorąco popiera wstąpienie do NATO. Socjaldemokraci są bardziej powściągliwi w tej sprawie. Koalicjanci zgadzają się, że Europa musi mieć wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa i w miarę postępu w ich budowaniu Unia Zachodnioeuropejska - obronne ramię UE - powinna być włączona do systemu unijnych instytucji.

 

WOLFGANG SCHÜSSEL (ur. w 1945 r. ) ukończył studia prawnicze. Od końca lat 60. działał w Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP). W 1979 r. jako jej poseł wszedł do parlamentu.
W 1989 r. został ministrem ds. gospodarki. W 1995 r. objął funkcję przewodniczącego ÖVP, a także tekę wicekanclerza i federalnego ministra spraw zagranicznych. Dr Schüssel opublikował wiele prac politologicznych i ekonomicznych.

Więcej możesz przeczytać w 27/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.