FUTBOL NA KARTKI

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mniej piłkarzy, większe bramki, ograniczenie przepisu o spalonym, zegar boiskowy zatrzymywany podczas każdej przerwy w grze i rzuty z autu wykonywane nogą. Dwóch arbitrów głównych, liniowi wbiegający w razie potrzeby na boisko, gigantyczny monitor do powtórek dla widzów i podręczny ekran komputerowy dla sędziego pomocniczego.
"Mojemu zespołowi pomogła ręka boska" - mówił podczas mistrzostw świata w Meksyku Diego Maradona po tym, jak tunezyjski sędzia nie zauważył, że Argentyńczyk zdobył gola ręką. Na ogromnym Stadionie Azteków arbiter był jedną z nielicznych osób, które nie widziały sprytnego zagrania Maradony. W efekcie zespół Anglii musiał pakować walizki i wracać do domu, a Argentyna zdobyła w finale tytuł mistrzowski. Dwanaście lat po tym wydarzeniu sędziowie nadal mają ogromny wpływ nie tylko na przebieg gry, ale także na wynik najważniejszych imprez. W czasach, kiedy posiadacze osobistych komputerów mogą za pośrednictwem Internetu śledzić przebieg porodu w klinice położniczej, o losie meczów piłkarskich oglądanych przez miliardy widzów decyduje jedna osoba; często omylna, spięta, onieśmielona fanatycznym dopingiem, ociężała lub po prostu nieuczciwa. "Dlaczego w piłce nożnej nie może być sędziego odwoławczego, który za pomocą zapisu magnetycznego mógłby w kilka sekund rozstrzygnąć sporne sytuacje?". "Dlaczego w grze polegającej na strzelaniu bramek mecze kończą się wynikiem 0:0, a zdobycie Pucharu Świata zależeć może od szczęścia w rzutach karnych?" - pytali amerykańscy dziennikarze podczas poprzednich mistrzostw świata w USA.
Amerykanie wielokrotnie zmieniali przepisy koszykówki czy zawodowego hokeja, toteż trudno im zrozumieć, dlaczego reguły najpopularniejszej gry na świecie traktowane są w Europie z takim namaszczeniem. Po raz pierwszy opublikowano je w Oksfordzie w 1848 r. Po 35 latach powstała International Football Association Board (IFAB), która już 116 lat strzeże futbolowych reguł. W skład organizacji wchodzi po czterech Anglików, Szkotów, Walijczyków i przedstawicieli Irlandii Północnej. FIFA dopiero od niedawna ma w tym gronie zaledwie dwa głosy, więc jej wpływ na reformowanie zasad gry pozostaje niewielki.
Co roku IFAB otrzymuje od trenerów i działaczy kilkanaście propozycji zmian w przepisach, wszystkie są analizowane i prawie wszystkie - nawet te poparte badaniami i zastosowane próbnie na turniejach juniorów - są odrzucane. Jedyną poważną korektą wprowadzoną w ostatnich latach było zakazanie bramkarzowi chwytania w ręce piłki podanej przez gracza z własnej drużyny. Pomysł okazał się rewelacyjny; przyspieszył grę, włączył bramkarza do rozgrywania akcji, zmniejszył liczbę przerw o 10 minut i wprowadził dodatkowe emocje związane z niebezpieczeństwem utraty gola. Na inne zmiany działacze nie chcą się jednak zgodzić. Na mistrzostwach Europy i świata juniorów testowano przepis pozwalający wykonywać rzut autowy nogą. Testy były obiecujące, ale nazbyt nowatorskie, by mogły wejść w życie na poważniejszych imprezach. W kilku meczach zastosowano tzw. krótkie rogi, czyli rzuty rożne egzekwowane z miejsca, w którym linia pola karnego przecina końcową linię boiska.
- Reforma przepisów powinna zmierzać do powiększenia przestrzeni gry dla zawodników.
Współcześni piłkarze biegają 30 razy więcej niż kilkadziesiąt lat temu, mają więcej siły, na boisku zrobiło się ciasno, mnożą się faule i niebezpieczne wślizgi.
Należałoby zmniejszyć liczbę zawodników do dziesięciu, wprowadzić drugiego sędziego. We Włoszech boczny arbiter, naciskając przycisk w podnoszonej chorągiewce, wysyła impuls odbierany przez jego partnera, przez co ich współpraca jest dużo lepsza - mówi Zbigniew Boniek. Bardzo nowatorski pomysł zgłosił ostatnio drugi trener Brazylii Zico, który zaproponował, by piłkarz powodujący kontuzję rywala nie miał wstępu na boisko dopóty, dopóki poszkodowany będzie leczył uraz.
O ile próbuje się jeszcze eksperymentować z przepisami, o tyle sędziowie, decydujący często o wyniku turnieju, otoczeni są przez działaczy niezrozumiałą ochroną. Już dwa lata temu sygnalizowano, że arbitrzy wypaczyli wynik piłkarskich mistrzostw Europy w Anglii. Przeoczone faule na polu karnym, nie uznane gole zdobyte prawidłowo przez Rumunię i Hiszpanię, stronniczość w meczu gospodarzy z Holandią i w końcu pisemne przeprosiny za kompromitujące decyzje sędziów - to wszystko sprawiło, że coraz głośniej w środowisku piłkarskim zaczęto mówić o koniecznej reformie futbolu. Mówiono nie po raz pierwszy, ale ponownie skończyło się jedynie na postulatach. Kiedy włoska federacja piłkarska chciała najważniejsze decyzje arbitrów konfrontować z obrazem odtwarzanym na wielkim ekranie telewizyjnym, sędziowie zagrozili strajkiem. FIFA ogranicza się więc do pouczania, nakazuje ostro karać brutalnych graczy, ale stale broni się przed wprowadzeniem nowoczesnej techniki i weryfikacją pracy arbitrów, co powoduje jeszcze większe zamieszanie. - Nie wierzę w skuteczność wykorzystania techniki do analizy spornych sytuacji, choć rzeczywiście sędziowie są dziś najsłabszym ogniwem w piłkarskim biznesie. Mają zbyt dużo obowiązków, nie myślą o grze, ale o tym, by bronić samych siebie przed atakami widzów i oceną dwóch specjalnych obserwatorów, którzy decydują o tym, czy w następnym meczu mistrzostw sędzia znów będzie mógł zarobić 30 tys. dolarów za 90 minut pracy - dodaje Boniek.
W pierwszej rundzie France ?98 pokazano trzy czerwone kartki. Działacze, głównie nowy prezydent FIFA Sepp Blatter i Michel Platini, krytykowali arbitrów za zbytnią pobłażliwość, brak konsekwencji, odwagi i niestosowanie się do wcześniejszych zaleceń. W efekcie wystraszeni i zdezorientowani sędziowie w drugiej rundzie pokazali osiem czerwonych kartek, a w meczach RPA - Dania i Francja - Arabia Saudyjska z boiska wyrzucono pięciu graczy. W pierwszych 27 spotkaniach pokazano łącznie 101 żółtych i 11 czerwonych kartek. Atakowani teraz przez trenerów i zawodników arbitrzy ukryli się w wyposażonej w saunę i siłownię posiadłości pod Paryżem i zabronili wtrącać się w ich sprawy. Po kontrowersyjnych decyzjach sędziów w meczach Kamerun - Chile i Brazylia - Norwegia Platini powiedział, że praca sędziów będzie kontrolowana za pomocą kamery wideo, ale nie ma mowy, aby wideo zastąpiło sędziego.
Duńczycy wystosowali oświadczenie, w którym wyrażają zdziwienie sposobem sędziowania ich meczu. "Sędziowie z jednej skrajności popadają w drugą" - stwierdził trener Amerykanów Steve Sampson. Szkoleniowiec Niemiec Berti Vogts oskarżył Blattera o wymyślanie nowych reguł gry w piłkę, a bramkarz reprezentacji Danii Peter Schmei- chel, który otrzymał żółtą kartę za opóźnianie gry, zasugerował nowemu szefowi FIFA zajęcie się czymś innym. Paolo Maldini, kapitan reprezentacji Włoch, zażądał zwołania spotkania działaczy, sędziów i piłkarzy w celu uściślenia obowiązujących reguł, gdyż - jego zdaniem - każdy z arbitrów na swój sposób interpretuje przepisy i zarządzenia szefów piłkarskiej federacji.
Więcej możesz przeczytać w 27/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.