GORĄCZKA BURSZTYNU

GORĄCZKA BURSZTYNU

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pierwsza legalna kopalnia "polskiego złota"?
- Wartość polskiego eksportu wyrobów z bursztynu szacuje się na 300 mln dolarów, co odpowiada wartości produkcji dobrej stoczni. Zapotrzebowanie na bursztyn do przerobu wynosi w Polsce 220-240 t rocznie - ocenia Wiesław Gierłowski, historyk sztuki i współzałożyciel Stowarzyszenia Bursztynników Polskich. Tymczasem w naszym kraju zbiera się co roku zaledwie 3-7 t bursztynu. Reszta pochodzi z Półwyspu Sambijskiego, gdzie znajdują się najbogatsze na świecie złoża tej kopaliny. Nie zawsze jest ona jednak sprowadzana do Polski legalnie. Inne źródło bursztynu to dzikie kopalnie na wydmach i w lasach przy plażach gdańskich Stogów, Sobieszowa, Mikoszewa i Mierzei Wiślanej, gdzie jeszcze nie tak dawno atmosfera przypominała Klondike w czasach gorączki złota.

Poszukiwanie bursztynu z wolna przestaje być jednak nielegalnym i emocjonującym hobby: w Wiślince na gdańskich Żuławach powstała pierwsza kopalnia jantaru na skalę przemysłową. Kamień wydobywa się tam metodą hydrauliczną.
- Najpierw wyznaczamy pole o powierzchni pięćdziesiąt na trzydzieści metrów - tłumaczy Andrzej Suszek, szef kopalni. - Spychaczem zdejmujemy urodzajną warstwę ziemi i przesypujemy ją na sąsiedni, już wyeksploatowany polder. Potem w ziemię wbija się koryto - walec z blachy, o średnicy pięciu, sześciu metrów. Musi się zagłębić w ziemi co najmniej do poziomu, na którym znajduje się pokład bursztynu. W koryto wtłacza się (pod ciśnieniem pięciu, sześciu atmosfer) wodę. Silny strumień wypłukuje ziemię. Bursztyn jest lżejszy od wody, wypływa więc na powierzchnię, przemieszany z osadami zalegającymi na tej samej głębokości. Przeważa w nich mieszanina drobnych patyków. Pływającą po powierzchni koryta mieszankę wybiera się siatką i wrzuca do wanny z solanką. Nasączone solą osady opadają na dno, a na powierzchni pozostaje bursztyn i najtwardsze kawałki drewna, które nie wchłonęły soli. Wybiera się je z solanki, wrzuca do drugiej wanny - z grubą warstwą soli - i starannie miesza. To wystarczy, by drewno wchłonęło sól i po ponownym wrzuceniu do solanki opadło na dno. Na powierzchni wody pozostaje tylko bursztyn.
Sieczka, topik, koralówka, bębnówka, płaszczaki - w wodzie pływają drobne kawałki nadające się najwyżej na oczka pierścionków i małe rzeźby. - Na Żuławach nie stosuje się metody odkrywkowej, która pozwala odzyskać cały bursztyn znajdujący się w złożu - wyjaśnia Suszek.
- Przy zastosowaniu metody hydraulicznej traci się największe bryły. Wiesław Gierłowski ma w swej kolekcji wydobytą na Żuławach bryłę bursztynu o wadze 46 dag. - Lucjan Myrty z Sopotu, właściciel największej kolekcji bursztynu na świecie, ma pochodzący ze złoża nad rzeką Kaczą bursztyn o wadze 1,8 kg - opowiada Gierłowski. - To możliwe, jeśli został wydobyty z głębokości do czterech metrów - zgadza się Suszek. - Jeśli złoże zalega na głębokości ośmiu metrów, a podłożem są ciężkie iły, trudno "podnieść" dużą bryłę bursztynu na powierzchnię. Zwiększanie ciśnienia wody powoduje tylko obrywanie się otworu. Czasem operator tyczki, do której końca jest umocowana prądownica węża doprowadzającego wodę, czuje, jak uderzają o nią duże bryły bursztynu, ale nie może ich "wyprowadzić" na powierzchnię. Dobry operator potrafi określić, czy już dotarł do złoża po oporze, jaki stawia tyczka, drążąc kolejne pokłady ziemi.
Eksploracja otworu jest opłacalna, jeśli uda się z niego wydobyć pięć kilogramów bursztynu. - Za kilogram tej drobnicy dostajemy 50-55 zł - twierdzi Ryszard Omen, właściciel kopalni. Nielegalna konkurencja - przemytnicy i dzikie kopalnie - obniża cenę. Ta zależy od wielkości bryły i jakości bursztynu. Im większa bryła, tym wyższa cena za gram. Bursztyn jest miękki, ale ci, którzy wydobywają go nielegalnie, ceny ustalają w twardej walucie i rozliczają się tylko między sobą. Omen musi się rozliczać także z fiskusem, zapłacił za koncesję (zarówno na poszukiwanie i określenie złoża, jak i na wydobycie) oraz za dokumentację geologiczną. Droga jest również rekultywacja pola. Dzikie kopalnie są tańsze w eksploatacji (Gierłowski szacuje, że różnica kosztów wynosi 25 proc.), ale pozostaje po nich iście księżycowy krajobraz.
Wydajność kilkuhektarowego złoża w Wiślince została przez geologów oszacowana na 3-3,5 t bursztynu. To kropla w morzu potrzeb. Jedyny w Polsce bursztynowy górnik zamierza więc wystąpić o kolejną koncesję - na tereny położone bliżej morza, gdzie zasobność bursztynowych pokładów powinna być większa. Bursztyn wydobywany z nadmorskich piasków i żuławskich mad jest ponoć piękniejszy od tego, który przeleżał miliony lat w ziemi w trzeciorzędowych osadach. Przez cały czas był bowiem poddawany obróbce morskich fal i dzięki temu ma niespotykane barwy i kształty..

Więcej możesz przeczytać w 30/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.