MAPA WPŁYWÓW

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do wyborów samorządowych zostało już mniej niż sto dni. Politycy i obserwatorzy polskiej sceny politycznej zastanawiają się, czy będą one bardziej przypominały wyłonienie lokalnych władz przed czterema laty, czy też ostatni bój o fotele na Wiejskiej. Wydaje się, że czekająca nas "październikowa rewolucja" przypomni - zarówno pod względem wyników, jak i frekwencji - ubiegłoroczne rozdanie poselskich i senatorskich mandatów do Sejmu i Senatu RP.
Do wyborów samorządowych zostało już mniej niż sto dni. Politycy i obserwatorzy polskiej sceny politycznej zastanawiają się, czy będą one bardziej przypominały wyłonienie lokalnych władz przed czterema laty, czy też ostatni bój o fotele na Wiejskiej. Wydaje się, że czekająca nas "październikowa rewolucja" przypomni - zarówno pod względem wyników, jak i frekwencji - ubiegłoroczne rozdanie poselskich i senatorskich mandatów do Sejmu i Senatu RP.
Sztaby wyborcze z pewnością już pracują nad obraniem właściwej strategii na najbliższe trzy miesiące. Dotychczas partyjni planiści rzadko korzystali ze zgromadzonej wiedzy naukowej, choć może być ona przydatna zarówno przy formułowaniu celów, jak i określaniu sposobów ich osiągania.
Wybory we wrześniu ubiegłego roku zdecydowanie wygrały dwa stojące na przeciwległych biegunach ugrupowania - Akcja Wyborcza Solidarność i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Owa biegunowość wynika też z odmiennego rozmieszczenia zwolenników formacji politycznych w poszczególnych regionach kraju. Okazuje się, że porównując względem siebie wyniki głosowania w regionach i liczbę ich ludności, otrzymamy tzw. miarę dostępności przestrzennej elektoratu. I tak w dużym uproszczeniu można stwierdzić, że najwięcej zwolenników SLD mieszka w Polsce zachodniej i centralnej, natomiast AWS największe wpływy ma na wschodzie i południu kraju. Sztaby wyborcze rzadko jednak zauważają zjawisko określane mianem "dostępności elektoratu", o czym świadczą błędy popełnione w trakcie ubiegłorocznej kampanii wyborczej.
Ową dostępność elektoratu można określić za pomocą jednej z metod analizy przestrzennej (model grawitacji i potencjału). Zaletą tej metody jest możliwość ścisłego określenia miejsca koncentracji poszczególnych elektoratów. Widoczna w ostatniej batalii do parlamentu przestrzenna koncentracja (czyli właśnie dostępność) elektoratów umożliwia sformułowanie kilku bardzo istotnych wniosków dla wszystkich gotujących się do walki o stanowiska, pieniądze i władzę w organach samorządu terytorialnego.
Po pierwsze: dostępność elektoratów AWS i Unii Wolności wskazuje, że największe grupy wyborców tych partii znajdują się w innych regionach kraju. Tym samym można stwierdzić, że przestrzennie (terytorialnie) AWS i UW wzajemnie się uzupełniały; AWS nie konkurowała z UW (na przykład na Rzeszowszczyznie największe poparcie osiągnęła AWS przy minimalnym poparciu dla UW). AWS konkurowała za to z Blokiem dla Polski (niemal identyczny układ dostępności elektoratu), Ruchem Odbudowy Polski i Polskim Stronnictwem Ludowym. Przypomnijmy, że w roku 1993 SLD nie prowadził kampanii negatywnej wobec PSL, co zaowocowało zdominowaniem parlamentu przez obydwa ugrupowania.
Po drugie: jedynym posierpniowym ugrupowaniem, które może konkurować na tym samym obszarze z SLD, jest Unia Wolności. Dostępność elektoratów obydwu partii w znacznej mierze się pokrywa.

Po trzecie: z powyższych wniosków wynika, że osłabienie pozycji AWS może mieć wpływ na korzystny wynik PSL na wschodzie Polski, natomiast osłabienie pozycji UW wzmocni pozycję SLD na zachodzie kraju. Stąd też każdy konflikt pomiędzy koalicjantami będzie rodził poważne skutki polityczne mierzone głosami wyborców.
Warto też prześledzić, jak konkurowanie kilku ugrupowań o elektorat zamieszkujący jeden obszar wpłynęło na uzyskane wyniki wyborcze. Wiedza o terytorialnym rozmieszczeniu grup zwolenników umożliwia prowadzenie misternych gier politycznych. Ich skutkiem bywa zmiana układu sił między walczącymi o władzę. W ostatnich wyborach do Sejmu i Senatu ostro konkurowały z sobą partie określane mianem konserwatywnych. Ostatecznie zwyciężyła wśród nich AWS, natomiast PSL i ROP wyszły z tej batalii poważnie osłabione, zaś Blok dla Polski nie wszedł w ogóle do parlamentu. I nic dziwnego, gdyż wszystkie cztery ugrupowania walczyły o elektorat zamieszkały na tym samym obszarze.

Stawką najbliższych samorządowych wyborów będzie realna władza. Już dziś można przewidywać, kto i gdzie po nią sięgnie


Jak się okazało, powołanie ad hoc Krajowego Porozumienia Emerytów i Rencistów RP jako przeciwwagi dla Krajowej Partii Emerytów i Rencistów było strategicznie dobrym krokiem. Obydwa emeryckie ugrupowania rywalizowały praktycznie na tym samym obszarze. Zasięg największej dostępności elektoratu KPEiR wskazuje, że partia ta była konkurencyjna, zarówno dla SLD, jak i AWS. Inna sprawa, że większość obserwatorów polskiej sceny politycznej plasowała KPEiR wśród powyborczego bloku skupionego wokół SLD.
Wielkim przegranym wyborów była Unia Pracy. Jeżeli wziąć pod uwagę, że największa dostępność elektoratu tej partii "pokrywa" się z dostępnością elektoratu SLD, to - pamiętając o materialnych i organizacyjnych możliwościach nadania rozmachu kampanii wyborczej - wynik uzyskany przez UP (nieprzekroczenie progu
5 proc. głosów) specjalnie nie dziwi.
Elektorat Unii Prawicy Rzeczypospolitej utożsamiany jest z mieszkańcami wielkich miast. Przestrzenny układ dostępności elektoratu wskazuje, że UPR wyraźnie przegrała rywalizację z Unią Wolności. Stało się tak między innymi dlatego, że największa koncentracja zwolenników obu ugrupowań w znacznej mierze obejmuje tę samą część mapy kraju.
Czy wybory samorządowe będą kopią rozdania mandatów do parlamentu z 1997 r.? Wydaje się, że w dużej mierze tak. Po pierwsze, podobna będzie zasada podziału mandatów. Po drugie, ze względu na wybory do samorządu wojewódzkiego ranga wyborów, a tym samym zapewne frekwencja, będzie nieporównywalnie większa niż w 1994 r. Zauważmy bowiem, że zakres władzy samorządowej będzie o wiele większy niż dotychczas. Stawką samorządowych wyborów stanie się tym razem realna władza. Już dziś możemy przewidywać, kto i gdzie po nią sięgnie.

.

Więcej możesz przeczytać w 30/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.