CHAŁUPY GOOD BYE

CHAŁUPY GOOD BYE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jesteśmy narodem zupełnie nie akceptującym swojej cielesności

Nagość jest modna - modne jest nawet udawanie, że "nic się nie ma pod spodem". Po Piotrkowskiej, Świdnickiej i Nowym Świecie biegają dziewczyny w staniczkach szumnie zwanych gorsecikami, znane Polki dumnie prężą gołe biusty w kolorowych miesięcznikach , a niewielkie plaże naturystów są zatłoczone. Jednocześnie ponad połowa Polaków nigdy nie pokazuje się nago współmałżonkowi, a ponad 80 proc. - dzieciom. Wstydzimy się nawet lekarza.

Swojego ciała wstydzą się ci, którzy go nie akceptują albo przynajmniej nie tolerują - twierdzą psychologowie. Z badań sopockiej Pracowni Badań Społecznych przeprowadzonych dla "Gazety Wyborczej" wynika, że jesteśmy narodem zupełnie nie akceptującym swojej cielesności i pełnym kompleksów na jej punkcie. Nie chodzimy nago po domu (92 proc. ogółu badanych, 81 proc. badanych z wyższym wykształceniem). Nie pokazujemy się nago współmałżonkowi - czyni to tylko 43 proc. ankietowanych. Najczęściej ukrywają swe ciała osoby po 45. roku życia. - Małżonkowie widują się nago podczas ubierania czy w kąpieli, bo w ciasnych mieszkaniach nie mają innej możliwości. Nie widują się natomiast obnażeni w sytuacjach intymnych, bo takie mamy seksualne obyczaje - uważa Andrzej Samson, seksuolog. - W Polsce ciało jest uważane za coś, co należy głęboko skrywać, najlepiej pod habitem. Przed dziesięciu laty pozwalaliśmy dzieciom biegać po plaży na golasa, dziś nawet dwulatki chodzą zawsze w majteczkach. Większość psychologów i lekarzy zauważa jednak, że jesteśmy mniej wstydliwi niż na przykład dwadzieścia lat temu. - Z listów czytelników moich porad w tygodniku "Razem" w latach 70. wynikało, że wstyd przed okazywaniem własnego ciała był ogromnym problemem - mówi dr Szafraniec. - Dziś ludzie są śmielsi: przyczynia się do tego i edukacja seksualna, i pornografia, i nawet zdjęcia ładnych piersi czy pup, ilustrujące porady kosmetyczne w kobiecych tygodnikach. A kiedy w ambitnym "Elle" Kayah, Renata Dancewicz czy Agnieszka Chylińska odważnie pokazują biusty, czytelniczki myślą: "Skoro one to robią, to chyba nie ma w pokazywaniu się nago nic złego". Do zmniejszenia wstydu przed nagością przyczynił się zapewne ruch naturystyczny, o którym głośno było zwłaszcza tuż po stanie wojennym. W tym samym czasie wznowiono afirmujący piękno kobiecego ciała konkurs Miss Polonia. Początkowo "dzikie" plaże naturystów zostały zalegalizowane - na początku lat 90. było ich ponad 100, z czego 82 na wybrzeżu. Do najbardziej znanych należały Chałupy i Świder (choć znacznie w ostatnich latach podupadły), Dąbki, Rowy, Łeba, warszawski Wał Miedzeszyński. Dużo wcześniej, bo w latach 30., osławionymi ośrodkami nudyzmu były Zaleszczyki i Pojezierze Wileńskie. Mimo iż okres najbardziej burzliwego rozwoju polski ruch naturystyczny ma już za sobą szacuje się, że co roku w nagim towarzystwie opala się około pięciu tysięcy rodaków. Przychodzą na plażę całymi rodzinami, z mniejszymi i większymi dziećmi. Z badań PBS wynika tymczasem, że niespełna 5 proc. polskich matek rozbiera się przy córkach, a ponad 3 proc. ojców robi to w obecności synów. Tylko 6 proc. młodzieży w wieku 15-19 lat obnaża się przy rodzicu tej samej płci, natomiast rodzice i dzieci przeciwnej płci nie widują się nago właściwie nigdy.
- W codziennym życiu, zwłaszcza w małym mieszkaniu czy na wakacjach, powinno być mnóstwo okazji, by dziecko oswoiło się z nagością innych członków rodziny - dziwi się Zuzanna Celmer, psycholog. - Skoro mamy ciało, należy podchodzić do niego naturalnie. Dziecko nie może myśleć, że w nagości jest coś złego; potem z takich dzieci wyrastają osoby pełne zahamowań, o zaniżonej samoocenie, wstydzące się swego ciała niezależnie od okoliczności. Z drugiej strony - nie należy traktować swego ciała ekshibicjonistycznie. - W obnażaniu się matki przed synem czy ojca przed córką zawsze może być element prowokacji, naduży- cia - uważa Krzysztof Srebrny, psychoterapeuta. - Reguły obyczajowe zakazujące nam pokazywania się nago de facto stwarzają poczucie bezpieczeństwa: wiesz, na co sobie możesz pozwolić, wiesz, jak się zachować. Z roku na rok pozwalamy sobie jednak na coraz więcej. Moda nakazuje nam odsłaniać kolejne partie ciała, najpierw na ekskluzywnych pokazach, potem na plaży, w końcu na wielkich przyjęciach.
Taką drogę przeszedł na przykład topless, po raz pierwszy pokazany na wybiegu pod koniec lat 60., gdy chirurgia plastyczna umożliwiła korekty biustów, a dziś pokazywany na salonach lekko tylko przysłonięty szyfonem. - Przezroczyste tkaniny przeżywają boom od dwóch lat. Przedtem ciało pokazywano dyskretniej, bardziej elegancko: za wielkie obnażenie uważano na przykład odsłonięcie całych pleców w głębokim dekolcie sięgającym pupy. Wielcy projektanci nigdy nie epatowali dosłowną nagością. Jednym z pierwszych, który stosował transparentne materiały, był Christian Lacroix, ale były to koronki, których wzór gęstniał "w miejscach strategicznych" - wspomina Grażyna Hase, projektantka.
- Potem pojawiły się transparentne tkaniny noszone z bielizną. Dziś bielizna się zminiaturyzowała albo upodobniła kolorem do skóry, a elastyczne tkaniny czynią ją jeszcze bardziej przylegającą do ciała. Modne jest udawanie, że nic się pod spodem nie ma, złudzenie pełnej nagości. Modne są też dzianiny o wielkich, odsłaniających ciało oczkach. Nie są to oczywiście kreacje "na ulicę", zresztą gdyby ktoś próbował je nosić na co dzień, na pewno spotkałby się z bardzo nietolerancyjną reakcją ogółu. Nie tylko w Polsce nagość jest sprawą tabu: podczas piłkarskich mistrzostw Europy dwa lata temu brytyjscy goście ekskluzywnego hotelu głośno protestowali, gdy mieszkający w nim reprezentanci Niemiec nago wchodzili do sauny. Rzadko pokazują się innym nago Irlandczycy i mieszkańcy Malty. W Maroku - mimo obecności wielu turystów europejskich - nagość nawet na plażach jest zabroniona. W Turcji i Tunezji akceptowany bywa topless, choć nie zawsze jest bezpieczny dla miłośniczek takiego plażowania. Najmniej oporów przed pokazywaniem swego ciała mają wychowani w saunach Skandynawowie, a także Austriacy (wiedenki opalają się topless w przydomowych ogródkach w środku miasta), Niemcy oraz Holendrzy.



Dr ANNA WYKA
socjolog

Same sprzeczne wzorce - tak chyba najłatwiej podsumować polskie odczucia wobec nagości. Tradycjonalistyczne wychowanie religijne wpaja nam poczucie, że ciało jest złe. Ale pisma dla dziewcząt próbują przekonać swe czytelniczki, że ciało jest dla nich bardzo ważne, że warto je polubić i dbać o nie, gdyż może współwarunkować sukces życiowy. Ten nowy stosunek do ciała kłóci się także z polskim wychowaniem w duchu niechwalenia się, nieeksponowania swoich zalet. Przyzwolenie na cieszenie się swoją cielesnością, czasem lekko nawet obnażaną, natychmiast obwarowuje się nowymi zakazami i rygorami, na przykład piękne dziewczyny podejmujące pracę w firmach są zdziwione, że nie mogą podkreślać urody swoich dłoni jaskrawym lakierem do paznokci. Manifestowanie kobiecości zaczęło się więc znowu łączyć z karą społeczną. Jednocześnie jednak strój służbowy nakazuje odsłaniać nogi w spódniczce mini, choć z drugiej strony - zasady politycznej poprawności i obawa przed oskarżeniem o molestowanie seksualne nie pozwalają mężczyznom tych długich, odsłoniętych nóg zauważać. Reklamy atakujące nas obrazami pięknych, często nagich ciał traktujemy jak oczywistość w kapitalizmie. W tym świecie ścierają się różnorodne postawy, wzorce, idee - od lat wielu ludzi żyje w zgodzie z naturą, w sposób, w którym jest miejsce na naturalne traktowanie ciała i nagości. Coraz częściej młode kobiety pozbywają się oporów, by na przykład publicznie karmić piersią.

Więcej możesz przeczytać w 31/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.