Inicjatywa prywatna i publiczna

Inicjatywa prywatna i publiczna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nasze społeczeństwo jest typowym społeczeństwem europejskim, przywiązanym do obecności państwa w gospodarce
To, że Polska przez wiele lat powinna się rozwijać szybciej niż kraje Unii Europejskiej, nie budzi sprzeciwu. Wokół takiej tezy mamy stan "bezpłatnej", nic nikogo nie kosztującej zgody narodowej. Mając więc do wyboru wariant "aktywny", przy którym śmigamy do przodu, i "ostrzegawczy", oznaczający wleczenie się noga za nogą, wybierzmy ochoczo ten pierwszy.

Tak ochoczo, że możemy zapomnieć o potrzebie namysłu, czy jesteśmy gotowi ponieść konsekwencje przyspieszenia gospodarczego, czy jedynie z apetytem patrzymy na jego przyszłe owoce. Kiedy zaś zastanowimy się nad konsekwencjami, pojawiają się wątpliwości. Polsce niewątpliwie potrzebny jest aktywny rozwój, przynajmniej taki jak w latach 1994-1997. Tym razem jednak nie da się go osiągnąć i utrzymać bez poważnego zwiększenia inwestycji finansowanych z krajowych oszczędności. Po pierwsze dlatego, że kończy się "zagospodarowywanie" marnotrawstwa gospodarki planowej, które było na początku transformacji rodzajem rezerwy wzrostu gospodarczego. Po drugie, nie jest możliwe ani pożądane, by naszą gospodarkę rozwijali głównie inwestorzy zagraniczni, podczas gdy Polacy skupiają się na konsumpcji (coś z takiej niezdrowej sytuacji mieliśmy w latach 1993-1997).
Zwiększenie oszczędności wymaga zahamowania tempa wzrostu bieżącego spożycia, czyli tempa wzrostu płac i świadczeń społecznych. Bez odjęcia sobie od ust przyspieszenie rozwoju jest zawsze pozorne i kończy się taką klapą jak cud gospodarczy Gierka. Wedle opracowanej przez Ministerstwo Finansów strategii do 2010 r., udział inwestycji w produkcie krajowym brutto powinien się zwiększyć z obecnych 20 proc. do 30 proc. w końcu okresu. To jest realistyczny szacunek, cena za szybszy rozwój gospodarczy, której żadna poważna strategia nie może obejść. Szacunek jest realistyczny, bo - licząc się z ograniczeniami socjalnymi - zakłada dosyć długą drogę wjazdu na autostradę szybkiego wzrostu. Docelowe tempo ma być osiągnięte dopiero pod koniec dekady. To są silne - nie podlegające poważniejszej dyskusji - punkty strategii.
Kwestią do dyskusji jest rola inicjatywy prywatnej i publicznej w przyspieszeniu i utrzymaniu szybkiego wzrostu. Strategia do 2010 r. oparta jest na zdecydowanym prymacie inicjatywy prywatnej. Wyrazem tego jest zmniejszenie o 20 proc. udziału wydatków publicznych w PKB. Jest to więc droga poważnej redukcji roli państwa w gospodarce, a zarazem zmiany jej charakteru na bardziej rozwojową, a mniej socjalną. Wyraża się to postulatem zmniejszenia udziału wydatków socjalnych w budżecie na rzecz wydatków wspierających rozwój i dobre działanie państwa. Jest to droga najtrudniejsza społecznie i politycznie, wokół której nie powstanie wystarczający konsensus polityczny, by na nią wejść i wytrwać. I niekoniecznie jest ona najbardziej efektywna pod względem tempa wzrostu gospodarki.
Istnieje druga droga, bardziej zgodna z charakterem naszego społeczeństwa, które od strony gospodarczej jest typowym społeczeństwem europejskim, przywiązanym do obecności państwa w gospodarce. To jest droga utrzymania dotychczasowego udziału wydatków publicznych w PKB, lecz zarazem głębokiej przebudowy ich struktury na rzecz wydatków służących rozwojowi. Polska jako kraj na dorobku ma ogromne potrzeby, jeśli chodzi o rozwój infrastruktury i powszechną oświatę. Oba te czynniki są istotne dla przyspieszenia gospodarczego, ale inicjatywę prywatna ich nie stworzy. Może je stworzyć inicjatywa publiczna. Najlepszym przykładem są autostrady, gdzie postawienie wyłącznie na inicjatywą prywatną kończy się niczym. To jest droga bardziej realistyczna społecznie i politycznie, a wcale nie gorsza. Inicjatywa publiczna, nie zastępując przedsiębiorców w tym, co zrobią lepiej, lecz w tym, co zrobią gorzej lub nie zrobią wcale, jest dla rozwoju kraju wręcz konieczna. Ale ta droga też nie jest łatwa. Podobnie jak wariant tzw. liberalny, wymaga ona poważnej redukcji udziału wydatków socjalnych w wydatkach publicznych. Bez tego postulat przyśpieszenia rozwoju gospodarczego zamienia się w puste gadanie.
Więcej możesz przeczytać w 26/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.