Telewizja równowagi

Telewizja równowagi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z JANEM MARIĄ JACKOWSKIM, przewodniczącym sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, posłem Akcji Wyborczej Solidarność

"Wprost": - Co pan ogląda i czego słucha?
Jan Maria Jackowski: - Oglądam głównie programy informacyjne i publicystyczne. Lubię też kino. W domu korzystam z pięciu polskich stacji telewizyjnych, bo nie mam telewizji satelitarnej. Radia słucham najczęściej w samochodzie. Są to przeważnie serwisy informacyjne.
- Pan, zdaje się, nie jest entuzjastą telewizji, skoro poparł pan "biały tydzień" - akcję Rady Ruchów Katolickich, zalecającą niewłączanie odbiorników.
- Wręcz przeciwnie. Nadal jestem dziennikarzem TVP, choć obecnie na bezpłatnym urlopie, i do roli telewizji przywiązuję ogromną wagę. Statystyczny Polak patrzy w ekran trzy godziny dziennie, a w niedziele - ponad pięć godzin. Nie pozostaje to bez wpływu na rozwój jego osobowości. Natomiast często wyrażam krytyczne zdanie na temat sposobu wykorzystywania tego medium.
- Raport o stanie kultury wykazał, że mamy 20 mln wtórnych analfabetów, nie korzystających z tekstów pisanych, a tylko z mediów elektronicznych.
- Tę szokującą liczbę przytoczono w raporcie za Maciejem Iłowieckim. Oskarża on media elektroniczne o produkowanie "analfabetów funkcjonalnych". To bardzo poważny problem i między innymi dlatego trwają prace nad dokumentem zatytułowanym "Polityka kulturalna rządu Jerzego Buzka". Premier w sprawach kultury mówi obecnie bardziej konkretnie niż na początku urzędowania. My natomiast przygotowujemy uchwałę sejmową o kierunkach polityki kulturalnej państwa. Będzie to świetna okazja, by w Sejmie odbyła się wreszcie debata w tej sprawie. Przypuszczam, że dojdzie do niej w kwietniu, kiedy będą już znane skutki reformy administracyjnej państwa dla finansowania życia kulturalnego.
- Nie uważa pan, że największe medium katolickie - Radio Maryja, którego jest pan zwolennikiem - też przykłada rękę do regresu kulturowego Polaków?
- Nie uważam. Akurat jest odwrotnie. Radio Maryja przybliża kulturę narodową, przyczynia się do wzrostu czytelnictwa prasy i książek oraz promuje muzykę poważną, na co zwrócił uwagę Tadeusz Mazowiecki. Ponadto ta rozgłośnia wykorzystuje najnowsze zdobycze technik cyfrowych - łączność satelitarną, Internet - w służbie Ewangelii. A przecież wiara stanowi fundament kultury.
- Powiedział pan w jednym z wywiadów, że telewizja publiczna powinna być "silna, dynamiczna i przyjazna". Tymczasem pana koledzy z prawicy chcą pozbawić ją reklam, czyli ponad połowy wpływów. Jak telewizja może być silna bez pieniędzy?
- Głosowałem za tym, by nie ograniczać reklam w telewizji publicznej, przynajmniej do czasu nadania jej nowego statusu. I takie przyjęliśmy rozwiązanie w znowelizowanej ustawie o radiofonii i telewizji. Póki jest to nastawiona na zysk spółka skarbu państwa, póty będzie musiała być finansowana zarówno z abonamentu, jak i z reklam. "Dynamiczna" oznacza świeżość formalną i profesjonalizm, a "przyjazna" to, by nikt, kto ją ogląda, nie poczuł się obrażany.
- Co to znaczy "nowy status" telewizji publicznej?
- Myślę o czymś na kształt fundacji narodowej, która miałaby stałe źródła finansowania, na przykład z dodatkowego podatku przy zakupie sprzętu TV, obłożenia akcyzą reklam u nadawców komercyjnych lub - jak dotychczas - z abonamentu, ale z gwarancją jego ściągalności. Nie optuję za żadnym rozwiązaniem, dopóki nie będę miał wyników rzetelnych symulacji. Natomiast jestem przeciwny wszelkim działaniom zmierzającym do upadku bądź likwidacji TVP. Silna i przyjazna telewizja publiczna musi istnieć, gdyż w przeciwnym razie zostanie zachwiana równowaga rynku medialnego w Polsce.
- Czy nie sądzi pan jednak, że uzdrowienie sytuacji w mediach publicznych wymaga zasadniczej zmiany zasad ich funkcjonowania, na przykład zlikwidowania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji?
- Owszem, potrzebna jest gruntowna przebudowa. Wskazuje na to nie tylko dotychczasowe doświadczenie funkcjonowania KRRiTV, ale także rewolucja technologiczna związana z technologią cyfrową. Powołaliśmy już podkomisję, która określi zakres niezbędnych zmian, umożliwiających platformie cyfrowej prawidłowe funkcjonowanie. Z tym wiąże się likwidacja krajowej rady i powołanie jednej instytucji państwowej, która koordynowałaby rozstrzyganie problemów informatycznych, telekomunikacyjnych i medialnych. Te bowiem wynikają z tworzącego się społeczeństwa informatycznego.
- Słowo "przyjazna" miało w praktyce oznaczać za kadencji Miazka sprzyjanie prezentacji poglądów polityków SLD i PSL. Komu telewizja ma być dziś przyjazna?
- Nie chodzi o to, aby była przyjazna którejkolwiek opcji politycznej, ale o rzetelność i autentyczne forum debaty publicznej. W obecnym kształcie TVP nie jest właściwie telewizją publiczną, lecz "państwową telewizją komercyjną". Misją TVP powinna być możność prezentowania najbardziej powszechnych opcji światopoglądowych i kulturowych, rzetelna informacja oraz dawanie szansy uczestnictwa w znaczących zjawiskach kultury. Z moich kontaktów z wyborcami i listów, które do mnie trafiają, wynika, że pokaźna część społeczeństwa - sądząc po wynikach wyborów, jest to ok. 40 proc. - o poglądach chrześcijańsko-narodowo-konserwatywnych nie czuje, by TVP w odpowiednich proporcjach reprezentowała ich opcję światopoglądową. Bez właściwej polityki programowej to poczucie dyskryminacji ponad jednej trzeciej społeczeństwa będzie się pogłębiało. Należy się czasami zastanawiać, na jakim polu będzie się rozwijał, a może radykalizował, ten dialog społeczny, o którego obecność w telewizji publicznej się nie dba.
- W czasach, gdy prezesem TVP był Wiesław Walendziak, identyczne zastrzeżenia wysuwała lewica: że jest tam nadmiar poglądów prawicowych, wręcz rodem z "ciemnogrodu".
- Mam wrażenie, że ta opinia jest echem jakiejś kalki propagandowej. Departament monitoringu KRRiTV śledził przebieg kampanii prezydenckiej 1995 r. w TVP i uznał, że był to najbardziej obiektywny sposób prezentowania kampanii politycznej w mediach publicznych. Natomiast monitorując podobnie kampanię przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi uznał, że dziennikarze programu II forsowali własne opcje polityczne kosztem obiektywnego prezentowania poglądów kandydatów do parlamentu. Czy to nie mówi wiele?
- Obiektywne informowanie o mijaniu się z prawdą Aleksandra Kwaśniewskiego nie przeszkodziło mu w wygraniu wyborów, natomiast sprzyjanie lewicy nie pomogło jej ich wygrać. Może więc złudne jest przekonanie polityków, że mieć telewizję to mieć władzę? - Warto, aby ludzie telewizji zastanawiali się, w jakim stopniu stanowią władzę. Jeżeli klasa polityczna spojrzałaby na to głębiej, pilnowałaby konsensusu wobec telewizji publicznej, polegającego na tym, że żadna opcja polityczna jej nie zawłaszcza. Ubolewam więc, że obecny zarząd TVP, zdominowany przez lewicę, jest tak mało otwarty na krytykę jego działalności, a nawet ucieka się do demonstracji siły. Ale jego zastąpienie przez zarząd "czwórkowy" nie jest optymalnym rozwiązaniem. Zresztą zarząd nie kontroluje każdej minuty na antenie. O tym, kto jest zapraszany do studia, decydują szefowie programów, wydawcy, dyżurni redaktorzy. Nie zapominajmy jednak, że rola mediów w kształtowaniu postaw politycznych nie jest neutralna. Wielu słuchaczy Programu I Polskiego Radia w niedzielę udaje się na mszę świętą, a następnie głosuje na SLD...
- Może dlatego, że obóz solidarnościowy, obecnie reprezentowany przez koalicję AWS-UW, nie potrafi porozumieć się co do tego, jak uzdrowić media publiczne lub przynajmniej zrównoważyć w nich wpływy opozycji?
- Przyszłość mediów publicznych będzie zależała od zawarcia paktu o nieagresji między wszystkimi głównymi siłami politycznymi w Polsce. Chodzi więc nie tylko o porozumienie między AWS a UW. Jestem zwolennikiem porozumienia szerokiego.
- Tymczasem media - zarówno publiczne, jak i prywatne - mówią o panu jako o kandydacie na prezydenta w 2000 r.
- Miałem już propozycję kandydowania w roku 1995, ale nie skorzystałem. Obecne publikacje, o których mowa, to tylko "fakty prasowe".

Więcej możesz przeczytać w 4/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.