Czarna SERIA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nauka w służbie przestępczości
W prestiżowym czasopiśmie naukowym "Science" ukazuje się się niepokojący artykuł. Prof. Angela Boam-Carter, neurolog z Instytutu Technicznego Massachusetts, pisze między innymi: "Temat sztucznej stymulacji mózgu nie trafia na pierwsze strony gazet. Nie zwraca uwagi sensacyjnymi tytułami, jak klonowanie embrionów czy zwierzęta transgeniczne. A przecież sztuczna stymulacja mózgu stanowi podstawę niebezpiecznych projektów dotyczących nas wszystkich. Może drastycznie zmieniać nasze emocje i wymuszać działania. Zręczne wprowadzenie do mózgu jednego z ostatnio odkrytych związków chemicznych może wywoływać - na zlecenie eksperymentatora - agresję, prowadzącą nawet do popełnienia zbrodni, bądź niewolniczą uległość.

Po tej rewelacji prof. Theo Kramer, antropolog i badacz substancji halucynogennych, zwołuje swoich współpracowników. To oni wynaleźli slavin - substancję wyłączającą w organizmie świadomą kontrolę nad zachowaniami automatycznymi. Wystarczy podać ją z winem bądź pożywieniem, by sterować ludźmi. Autorka artykułu w "Science" również należy do tego zespołu. "Boam-Carter z pewnością uważa, że inteligentnie rzuciła na scenę zakazany owoc, zatrzymując za zębami kilka zatrutych pestek. I dając do zrozumienia, że może jeszcze wiele dodać i wiele... sprzedać. Ta publikacja to przynęta dla rekinów. One już czują zapach złota. Ale slavin to dziesięć lat naszej kariery, nie damy się więc wyprzedzić w zbieraniu owoców" - mówi Kramer.
Współpracownicy prof. Kramera umierają jednak wkrótce - jeden po drugim - w niezwykły sposób. Philippe Morel, 70-letni toksykolog, wkłada rękę do wiwarium, gdzie hoduje setki mikroskopijnych jadowitych żab, z których skóry stale się sączy trucizna silniejsza od kurary. Lee Vergas, specjalista od sztucznej inteligencji, ginie zaatakowany przez mikro- roboty własnej konstrukcji wielkości mrówek. Można się domyślić, że ktoś zastosował slavin na jego wynalazcach. Stymulowani z zewnątrz, posłuszni nakazom samozniszczenia, wykluczają się z konkurencji. Takie pomysły noszą zwykle nazwę science fiction i stanowią kanwę mniej lub bardziej udanych powieści kryminalnych.
We Francji ukazały się cztery pierwsze publikacje z serii "Quark Noir" ("Czarny kwark"). Ten cykl ma jednak inne ambicje niż epatowanie niezwykłymi pomysłami. Każda książka ma alarmować o trzymanych w tajemnicy projektach naukowych, które lada dzień mogą się stać realną groźbą. Grupa naukowców i pisarzy zdecydowała się odegrać rolę, jaką dobrze określa angielski termin whistle blowers (dmący w gwizdek, bijący na alarm). "Chciałam wywołać publiczną reakcję. Program sztucznej stymulacji mózgu nie może pozostawać tajemnicą, jest zbyt niebezpieczny" - mówi w powieści "Requiem pour dix cerveaux en fugue" ("Re- quiem dla dziesięciu mózgów w ucieczce") fikcyjna postać, prof. Angela Boam-Carter. "Seria "Quark Noir" wykorzystuje pomysł konia trojańskiego" - wyjaśnia w zapowiedziach wydawniczych prof. Gerard Toulose, twórca całej koncepcji, fizyk, dyrektor badań w prestiżowej Ecole Normal Superieure i jeden z pierwszych członków Francuskiego Komitetu Etyki w Nauce. "Pod osłoną fikcji autorzy i ich doradcy naukowi mogą sobie pozwolić na wskazanie projektów uznanych za tabu, objętych tajemnicą, nie obawiając się, że mogą być natychmiast oskarżeni o zniesławienie". Rozwój współczesnej nauki stwarza wiele możliwości kryminalnego wykorzystania zdobytej wiedzy. W grę wchodzą często miliardy dolarów - jak w wypadku żywności zmodyfikowanej genetycznie, nowych leków czy technik klonowania ludzkich tkanek. System profitów i praw własności, patentowania odkryć i nowych technologii powoduje, że fortunę robi ten, kto wynalazł coś pierwszy i prześcignął konkurencję. Następny już się nie liczy. "Pan jest astrofizykiem opłacanym przez państwo francuskie?" - pyta naukowca detektywa, bohatera serii, jeden ze skorumpowanych badaczy. "Czy jacyś przemysłowcy czekają pod pana drzwiami, aby kupić rezultaty pana prac? Nie? A czy uczestniczy pan w praktycznym tworzeniu realnego świata? Także nie? I uważa pan, że powinniśmy ujawnić własne oszustwo właśnie wtedy, kiedy przyznano nam subwencję na dalsze badania? Pan jest idealistą, a my żyjemy z mecenatu i z patentów" - kontynuuje.
Następną publikacją w tej serii jest "Cosmic blues". Początkowo wszystko wygląda na nieoczekiwany zbieg okoliczności. Tłumy ludzi witających rok 2000 na placu Trocadero w Paryżu oglądają na wielkim ekranie seans pokazujący uzyskanie łączności ze stacją orbitalną Novgorod. Na pokładzie przebywa dwóch Rosjan, Francuzka i Szwed. Ten ostatni, biolog, ma potwierdzić w warunkach nieważkości rezultaty rewolucyjnych prac nad krystalizacją białek wirusa żółtaczki C, być może również wirusów HIV. Jeśli doświadczenia się udadzą, wykrystalizowane w warunkach kosmicznych proteiny mogą się stać pułapką dla wirusów, nie pozwalając im wtargnąć do komórek. Finansowe korzyści z takich leków trudno przecenić.
W pewnej chwili łączność ze stacją zostaje przerwana. Próby jej odzyskania nie przynoszą efektu. Na pokładzie Novgorodu przestała działać aparatura, spada ciśnienie, regulacja temperatury jest uszkodzona, nie można nawiązać kontaktu z naziemną kontrolą lotu. Satelita pozbawiony łączności z Ziemią może być stracony. Jeden z rosyjskich inżynierów wychodzi w otwartą przestrzeń kosmiczną. Niektóre funkcje przyrządów udaje się przywrócić. Dwa tygodnie później sytuacja się powtarza. Jeden z członków załogi, oślepiony potężnym błyskiem, traci wzrok. System ogrzewania skafandra do wyjścia na zewnątrz nie działa, coraz mniej funkcji uszkodzonych przyrządów udaje się przywrócić. Do detektywa Marca Sidzika, pracującego dla Światowego Instytutu Etyki Badań, dociera zaskakująca informacja: "Orbita stacji jest sfazowana", co oznacza, że stacja co jakiś czas powraca nad to samo miejsce nad Ziemią. Tam staje się przedmiotem ataku. Przemysłowcy finansujący lot stacji nie chcą dopuścić do tego, by ujawniono negatywne wyniki eksperymentów z wirusem żółtaczki i AIDS. Umieszczony na pustyni w Arizonie olbrzymi zestaw luster wysyła fale mające zniszczyć stację. Ta technika nie jest jednak fikcją. Zwierciadło wykorzystujące specyficzne właściwości rozchodzenia się fal akustycznych bądź elektromagnetycznych zostało wynalezione dziesięć lat temu przez prof. Mathiasa Pinka z Uniwersytetu Paryż V11, dyrektora Laboratorium Fal i Akustyki Wyższej Szkoły Fizyki i Chemii Przemysłowej w Paryżu. Ta metoda pozwala skoncentrować ogromną ilość energii w jednym punkcie. Może być wykorzystywana do detekcji zniszczeń w silnikach, poszukiwania min, a w wojnie elektronicznej - do neutralizacji radaru przeciwnika lub uszkodzenia aparatury pokładowej satelity. Rzadko się zdarza, aby wynalazek tego typu nie został praktycznie zastosowany.
Piractwo elektroniczne i szantaż za pomocą Internetu to temat powieści "Cyberdanse Macabre". Międzynarodowa spółka UNTEL stara się uzyskać od francuskiego rządu zezwolenie na korzystanie z warstw wody gruntowej w basenie paryskim, pochodzących z dolnej kredy, a więc sprzed ok. 130 mln lat. Jest to woda wyjątkowej czystości. UNTEL potrzebuje tych złóż do płukania obwodów scalonych w trakcie ich produkcji. Przy ogromnej integracji, gdy w obwodzie scalonym, który jest kwadratem o boku długości 1 cm, znajduje się pół miliarda tranzystorów, najmniejsze zanieczyszczenie wody zwiększa odsetek odrzuconych obwodów i pogłębia straty finansowe. Aby wymusić pozytywne opinie na temat projektu, UNTEL szantażuje autorów raportu, jest sprawcą wypadków na automatycznej autostradzie, włączając się w jej sieć sterowania, opróżnia konta elektroniczne, zatrzymuje sztuczne płuco w szpitalu. Wystarczy, żeby tylko jeden komputer nadzorujący sztuczne płuco pracował w sieci, w której choć jedno stanowisko jest podłączone do Internetu, by taka interwencja była możliwa.
W ciągu kilku dni, kiedy czytałam powieści z serii "Quark Noir", nauka zrobiła kolejny krok do przodu. Francuski miesięcznik popularno-naukowy "Science et Vie" doniósł o połączeniu plemnika myszy z genem rośliny. 20 proc. myszy urodzonych w laboratorium Ryuzo Yanagimachi w Honolulu jest więc w niewielkiej części roślinami. Naukowiec zapowiada, że użyta w tym celu technika może się okazać bardziej interesująca niż klonowanie w celu otrzymywania zwierząt transgenicznych.
W Palo Alto zespół z firmy Hewlett-Packard i Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles skonstruował elementy składowe komputerów o wielkości zaledwie cząsteczki. W przyszłości komputery będą 100 mld razy szybsze, potężniejsze i tak tanie, że staną się nie tylko częścią każdego przedmiotu produkowanego przez człowieka, ale też naszej skóry bądź krwi.
Brytyjski naukowiec Arpad Pusztai powiedział komisji parlamentarnej, że ludzi traktuje się jak króliki doświadczalne w badaniach nad genetycznie zmodyfikowaną żywnością. Szczury karmione ziemniakami wytwarzającymi - oprócz własnych komórek - także środek owadobójczy cierpią wskutek uszkodzeń układu immunologicznego. Rezultaty doświadczeń tego naukowca kłócą się zatem z zapewnieniami o nieszkodliwości roślin transgenicznych. Cztery dni po tym oświadczeniu Pusztai zwolniono z pracy w Rowett Research Institute w Aberdeen w Szkocji.
Dr John Chapin z Filadelfii zdołał w tak wyrafinowany sposób podłączyć sieć elektrod do ośrodków motorycznych w mózgach szczurów, że udało mu się wyizolować sygnał wysyłany przez grupę komórek nerwowych, poprzedzający decyzję o wykonaniu pewnych czynności. Jedną z nich było naciskanie lewarka, dzięki czemu wypływała woda. Dr Chapin skonstruował aparaturę uruchamianą przez odbierany z mózgu szczura impuls, poprzedzający naciśnięcie urządzenia. Sygnał nerwowy wystarczył, by woda wypływała do miski. Sama intencja pozwala więc kontrolować zdarzenia w świecie zewnętrznym.


Rozwój współczesnej nauki stwarza wiele możliwości kryminalnego wykorzystania zdobytej wiedzy

Ile tematów dla "czarnej serii"! Po tej rewelacji prof. Theo Kramer, antropolog i badacz substancji halucynogennych, zwołuje swoich współpracowników. To oni wynaleźli slavin - substancję wyłączającą w organizmie świadomą kontrolę nad zachowaniami automatycznymi. Wystarczy podać ją z winem bądź pożywieniem, by sterować ludźmi. Autorka artykułu w "Science" również należy do tego zespołu. "Boam-Carter z pewnością uważa, że inteligentnie rzuciła na scenę zakazany owoc, zatrzymując za zębami kilka zatrutych pestek. I dając do zrozumienia, że może jeszcze wiele dodać i wiele... sprzedać. Ta publikacja to przynęta dla rekinów. One już czują zapach złota. Ale slavin to dziesięć lat naszej kariery, nie damy się więc wyprzedzić w zbieraniu owoców" - mówi Kramer.
Współpracownicy prof. Kramera umierają jednak wkrótce - jeden po drugim - w niezwykły sposób. Philippe Morel, 70-letni toksykolog, wkłada rękę do wiwarium, gdzie hoduje setki mikroskopijnych jadowitych żab, z których skóry stale się sączy trucizna silniejsza od kurary. Lee Vergas, specjalista od sztucznej inteligencji, ginie zaatakowany przez mikro- roboty własnej konstrukcji wielkości mrówek. Można się domyślić, że ktoś zastosował slavin na jego wynalazcach. Stymulowani z zewnątrz, posłuszni nakazom samozniszczenia, wykluczają się z konkurencji. Takie pomysły noszą zwykle nazwę science fiction i stanowią kanwę mniej lub bardziej udanych powieści kryminalnych.
We Francji ukazały się cztery pierwsze publikacje z serii "Quark Noir" ("Czarny kwark"). Ten cykl ma jednak inne ambicje niż epatowanie niezwykłymi pomysłami. Każda książka ma alarmować o trzymanych w tajemnicy projektach naukowych, które lada dzień mogą się stać realną groźbą. Grupa naukowców i pisarzy zdecydowała się odegrać rolę, jaką dobrze określa angielski termin whistle blowers (dmący w gwizdek, bijący na alarm). "Chciałam wywołać publiczną reakcję. Program sztucznej stymulacji mózgu nie może pozostawać tajemnicą, jest zbyt niebezpieczny" - mówi w powieści "Requiem pour dix cerveaux en fugue" ("Re- quiem dla dziesięciu mózgów w ucieczce") fikcyjna postać, prof. Angela Boam-Carter. "Seria "Quark Noir" wykorzystuje pomysł konia trojańskiego" - wyjaśnia w zapowiedziach wydawniczych prof. Gerard Toulose, twórca całej koncepcji, fizyk, dyrektor badań w prestiżowej Ecole Normal Superieure i jeden z pierwszych członków Francuskiego Komitetu Etyki w Nauce. "Pod osłoną fikcji autorzy i ich doradcy naukowi mogą sobie pozwolić na wskazanie projektów uznanych za tabu, objętych tajemnicą, nie obawiając się, że mogą być natychmiast oskarżeni o zniesławienie". Rozwój współczesnej nauki stwarza wiele możliwości kryminalnego wykorzystania zdobytej wiedzy. W grę wchodzą często miliardy dolarów - jak w wypadku żywności zmodyfikowanej genetycznie, nowych leków czy technik klonowania ludzkich tkanek. System profitów i praw własności, patentowania odkryć i nowych technologii powoduje, że fortunę robi ten, kto wynalazł coś pierwszy i prześcignął konkurencję. Następny już się nie liczy. "Pan jest astrofizykiem opłacanym przez państwo francuskie?" - pyta naukowca detektywa, bohatera serii, jeden ze skorumpowanych badaczy. "Czy jacyś przemysłowcy czekają pod pana drzwiami, aby kupić rezultaty pana prac? Nie? A czy uczestniczy pan w praktycznym tworzeniu realnego świata? Także nie? I uważa pan, że powinniśmy ujawnić własne oszustwo właśnie wtedy, kiedy przyznano nam subwencję na dalsze badania? Pan jest idealistą, a my żyjemy z mecenatu i z patentów" - kontynuuje.
Następną publikacją w tej serii jest "Cosmic blues". Początkowo wszystko wygląda na nieoczekiwany zbieg okoliczności. Tłumy ludzi witających rok 2000 na placu Trocadero w Paryżu oglądają na wielkim ekranie seans pokazujący uzyskanie łączności ze stacją orbitalną Novgorod. Na pokładzie przebywa dwóch Rosjan, Francuzka i Szwed. Ten ostatni, biolog, ma potwierdzić w warunkach nieważkości rezultaty rewolucyjnych prac nad krystalizacją białek wirusa żółtaczki C, być może również wirusów HIV. Jeśli doświadczenia się udadzą, wykrystalizowane w warunkach kosmicznych proteiny mogą się stać pułapką dla wirusów, nie pozwalając im wtargnąć do komórek. Finansowe korzyści z takich leków trudno przecenić.


Publikacje z serii "Quark Noir" mają alarmować o objętych tajemnicą projektach naukowych, które lada dzień mogą się stać realną groźbą

W pewnej chwili łączność ze stacją zostaje przerwana. Próby jej odzyskania nie przynoszą efektu. Na pokładzie Novgorodu przestała działać aparatura, spada ciśnienie, regulacja temperatury jest uszkodzona, nie można nawiązać kontaktu z naziemną kontrolą lotu. Satelita pozbawiony łączności z Ziemią może być stracony. Jeden z rosyjskich inżynierów wychodzi w otwartą przestrzeń kosmiczną. Niektóre funkcje przyrządów udaje się przywrócić. Dwa tygodnie później sytuacja się powtarza. Jeden z członków załogi, oślepiony potężnym błyskiem, traci wzrok. System ogrzewania skafandra do wyjścia na zewnątrz nie działa, coraz mniej funkcji uszkodzonych przyrządów udaje się przywrócić. Do detektywa Marca Sidzika, pracującego dla Światowego Instytutu Etyki Badań, dociera zaskakująca informacja: "Orbita stacji jest sfazowana", co oznacza, że stacja co jakiś czas powraca nad to samo miejsce nad Ziemią. Tam staje się przedmiotem ataku. Przemysłowcy finansujący lot stacji nie chcą dopuścić do tego, by ujawniono negatywne wyniki eksperymentów z wirusem żółtaczki i AIDS. Umieszczony na pustyni w Arizonie olbrzymi zestaw luster wysyła fale mające zniszczyć stację. Ta technika nie jest jednak fikcją. Zwierciadło wykorzystujące specyficzne właściwości rozchodzenia się fal akustycznych bądź elektromagnetycznych zostało wynalezione dziesięć lat temu przez prof. Mathiasa Pinka z Uniwersytetu Paryż V11, dyrektora Laboratorium Fal i Akustyki Wyższej Szkoły Fizyki i Chemii Przemysłowej w Paryżu. Ta metoda pozwala skoncentrować ogromną ilość energii w jednym punkcie. Może być wykorzystywana do detekcji zniszczeń w silnikach, poszukiwania min, a w wojnie elektronicznej - do neutralizacji radaru przeciwnika lub uszkodzenia aparatury pokładowej satelity. Rzadko się zdarza, aby wynalazek tego typu nie został praktycznie zastosowany.
Piractwo elektroniczne i szantaż za pomocą Internetu to temat powieści "Cyberdanse Macabre". Międzynarodowa spółka UNTEL stara się uzyskać od francuskiego rządu zezwolenie na korzystanie z warstw wody gruntowej w basenie paryskim, pochodzących z dolnej kredy, a więc sprzed ok. 130 mln lat. Jest to woda wyjątkowej czystości. UNTEL potrzebuje tych złóż do płukania obwodów scalonych w trakcie ich produkcji. Przy ogromnej integracji, gdy w obwodzie scalonym, który jest kwadratem o boku długości 1 cm, znajduje się pół miliarda tranzystorów, najmniejsze zanieczyszczenie wody zwiększa odsetek odrzuconych obwodów i pogłębia straty finansowe. Aby wymusić pozytywne opinie na temat projektu, UNTEL szantażuje autorów raportu, jest sprawcą wypadków na automatycznej autostradzie, włączając się w jej sieć sterowania, opróżnia konta elektroniczne, zatrzymuje sztuczne płuco w szpitalu. Wystarczy, żeby tylko jeden komputer nadzorujący sztuczne płuco pracował w sieci, w której choć jedno stanowisko jest podłączone do Internetu, by taka interwencja była możliwa.
W ciągu kilku dni, kiedy czytałam powieści z serii "Quark Noir", nauka zrobiła kolejny krok do przodu. Francuski miesięcznik popularno-naukowy "Science et Vie" doniósł o połączeniu plemnika myszy z genem rośliny. 20 proc. myszy urodzonych w laboratorium Ryuzo Yanagimachi w Honolulu jest więc w niewielkiej części roślinami. Naukowiec zapowiada, że użyta w tym celu technika może się okazać bardziej interesująca niż klonowanie w celu otrzymywania zwierząt transgenicznych.
W Palo Alto zespół z firmy Hewlett-Packard i Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles skonstruował elementy składowe komputerów o wielkości zaledwie cząsteczki. W przyszłości komputery będą 100 mld razy szybsze, potężniejsze i tak tanie, że staną się nie tylko częścią każdego przedmiotu produkowanego przez człowieka, ale też naszej skóry bądź krwi.
Brytyjski naukowiec Arpad Pusztai powiedział komisji parlamentarnej, że ludzi traktuje się jak króliki doświadczalne w badaniach nad genetycznie zmodyfikowaną żywnością. Szczury karmione ziemniakami wytwarzającymi - oprócz własnych komórek - także środek owadobójczy cierpią wskutek uszkodzeń układu immunologicznego. Rezultaty doświadczeń tego naukowca kłócą się zatem z zapewnieniami o nieszkodliwości roślin transgenicznych. Cztery dni po tym oświadczeniu Pusztai zwolniono z pracy w Rowett Research Institute w Aberdeen w Szkocji.
Dr John Chapin z Filadelfii zdołał w tak wyrafinowany sposób podłączyć sieć elektrod do ośrodków motorycznych w mózgach szczurów, że udało mu się wyizolować sygnał wysyłany przez grupę komórek nerwowych, poprzedzający decyzję o wykonaniu pewnych czynności. Jedną z nich było naciskanie lewarka, dzięki czemu wypływała woda. Dr Chapin skonstruował aparaturę uruchamianą przez odbierany z mózgu szczura impuls, poprzedzający naciśnięcie urządzenia. Sygnał nerwowy wystarczył, by woda wypływała do miski. Sama intencja pozwala więc kontrolować zdarzenia w świecie zewnętrznym.
Ile tematów dla "czarnej serii"!

Więcej możesz przeczytać w 33/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.