W ciągu kilku najbliższych miesięcy ma powstać Telewizja Familijna, działająca na podstawie koncesji Telewizji Niepokalanów, należącej do ojców franciszkanów
Jej udziałowcami mają zostać PZU, PZU Życie, KGHM Polska Miedź, Polskie Sieci Elektroenergetyczne, Polski Koncern Naftowy, a także spółka Prokom oraz nieznane jeszcze zachodnie koncerny medialne. Po raz pierwszy w historii polskiej telewizji w stację komercyjną chcą zainwestować firmy z udziałem skarbu państwa.
Telewizja Familijna docelowo ma być ogólnopolską stacją katolicką. Już teraz idea tego przedsięwzięcia stała się przedmiotem walki politycznej. Popiera ją część posłów AWS, opozycja protestuje zaś przeciwko zaangażowaniu kapitału spółek kontrolowanych przez państwo. Wątpliwości mają też członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W ciągu kilkunastu najbliższych dni mamy poznać strukturę własnościową Telewizji Familijnej. Firmę pod taką nazwą założyli już w 1997 r. Waldemar Gasper i Cezary Michalski, dziennikarze, którzy pracowali w telewizji publicznej w czasie, gdy kierował nią Wiesław Walendziak. Potem współtworzyli m.in. stację RTL 7 oraz katolickie Radio Plus. Sam Wiesław Walendziak uważany jest powszechnie za ojca chrzestnego nowego przedsięwzięcia. Dotychczas Telewizja Familijna była firmą producencką, a swoje programy sprzedawała m.in. Telewizji Niepokalanów. Po wejściu do niej nowych udziałowców spółka ma przejąć całkowitą odpowiedzialność za finanse tej stacji.
Wiele emocji budzi zwłaszcza wspomniany fakt, że większość udziałów w nowym przedsiębiorstwie mają przejąć firmy, w których akcjonariuszem jest skarb państwa. Udziałowcy należą do potentatów na polskim rynku - przynajmniej Polski Koncern Naftowy, KGHM Polska Miedź oraz Polskie Sieci Elektroenergetyczne. - Projekt inwestowania KGHM Polska Miedź w Telewizję Familijną pojawił się ponad rok temu. W lutym tego roku poprzedni prezes, Stanisław Siwiecki, wyraził zainteresowanie tym przedsięwzięciem. Ani były, ani obecny zarząd firmy nie podpisywał na razie żadnych oficjalnych dokumentów. KGHM rozważa różne formy wykorzystania potencjału istniejącego w infrastrukturze telekomunikacyjnej, stąd pomysł zaangażowania się w tworzenie nowej stacji telewizyjnej - mówi Renata Paleń, rzecznik prasowy KGHM Polska Miedź. Inne firmy, które wymieniane są jako potencjalni udziałowcy Telewizji Familijnej, informują o swoich planach równie zdawkowo. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że biznesplan nowej spółki i jej struktura własnościowa są już praktycznie gotowe.
Idea powołania Telewizji Familijnej wywołuje jednak sprzeciwy polityków opozycji. - Zdziwienie budzi koncepcja tworzenia tej stacji. Od paru lat staraliśmy się umocnić zasadę, że rynek medialny należy oddzielić od władzy, szczególnie od władzy wykonawczej. Koncesje otrzymywały dotychczas podmioty opierające się na kapitale prywatnym. Tymczasem w tym wypadku nową stację mają budować największe polskie przedsiębiorstwa, w których udziały posiada skarb państwa. Oczekuję w tej kwestii zdecydowanego stanowiska rządu i samego premiera. Na taką koncepcję bowiem nie możemy się zgodzić i będziemy się jej zdecydowanie przeciwstawiać - mówi Andrzej Urbańczyk, poseł SLD, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. - A dlaczego posłowie opozycji nie burzą się, gdy telewizja publiczna, która przecież też jest spółką skarbu państwa, jest tak mocno upolityczniona. Dziś jest to de facto telewizja SLD, która walczy z rządem Jerzego Buzka - odpiera zarzuty Stefan Niesiołowski, poseł AWS-ZChN.
Oprócz największych polskich przedsiębiorstw udziały w Telewizji Familijnej mają objąć także dwa zachodnie koncerny medialne. Ich nazw jeszcze nie ujawniono. Według nieoficjalnych informacji, rozmowy na ten temat prowadzono z kilkoma znanymi na świecie firmami. Negocjacje były jednak trudne, bowiem nie wszyscy potentaci są przekonani, że można zarobić na katolickiej stacji. Nigdzie na świecie telewizja o ściśle religijnym profilu nie potrafiła podbić znacznej widowni. Wyjątkiem jest włoska stacja Tele-Pace. Typowo katolickie stacje ogólnokrajowe działają też w Portugalii, Brazylii i na Tajwanie. Spory sukces w USA odniosły religijne programy przygotowywane przez matkę Angelikę. Nie stworzyła ona jednak własnej telewizji, a jedynie wykupuje czas antenowy. Katolickie stacje z całego świata planują też umieszczenie na orbicie własnego satelity, za którego pośrednictwem mogłyby być transmitowane programy z różnych państw.
Ostatecznie udziały w Telewizji Familijnej mają objąć dwa koncerny - jeden z zachodniej Europy, drugi z USA. Chcąc zachęcić inwestorów, pomysłodawcy nowej stacji zgodzili się, by "katolickość" ograniczała się do tego, że nie emitowano by programów sprzecznych z nauką Kościoła. Nie wiadomo jednak, czy takie ograniczenia zaakceptują właściciele koncesji - ojcowie franciszkanie. Zgodzili się oni przekazać koncesję Telewizji Familijnej pod warunkiem, że to oni będą decydować o kształcie oferty programowej nowej stacji. Twórcy idei Telewizji Familijnej są jednak przekonani, że uda się pogodzić interesy przyszłych udziałowców spółki z ewangelizacyjną misją franciszkanów. Inaczej zresztą być nie może, gdyż Telewizji Niepokalanów nie udało się dotychczas zdobyć znaczącej pozycji ma polskim rynku telewizyjnym, choć takie ambicje mieli jej założyciele.
JULIUSZ BRAUN przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Wciąż czekam na formalny wniosek w sprawie powstania Telewizji Familijnej. Na razie znam sprawę głównie z prasy. Formalnym właścicielem koncesji jest wciąż Telewizja Niepokalanów. Dziwią mnie też nieco informacje o tym, że udziałowcami nowej stacji miałyby zostać spółki z udziałem skarbu państwa. To problem okresu przejściowego, bo przecież zostały one powołane w celu ich dalszych przekształceń własnościowych, choć nadal pozostają - przynajmniej częściowo - w posiadaniu państwa. Przedsiębiorstwo, które obecnie zajmuje się głównie wydobywaniem miedzi, ma teraz zainwestować w branżę telewizyjną. To na pewno w dużym stopniu zmieni jego profil. Trzeba się zastanowić, czy państwu na tym na pewno zależy. Myślę, że w Polsce jest miejsce dla stacji o profilu katolickim. Problemem jest to, czy - przenosząc sprawę na grunt radiowy - stacja ta będzie podobna do Radia Maryja czy raczej do Radia Plus.
Na pomysł stworzenia w Polsce telewizji katolickiej franciszkanie z ośrodka misyjnego w Niepokalanowie koło Warszawy wpadli w 1992 r. Ideę poparł Episkopat Polski. Franciszkanie złożyli wniosek o koncesję na telewizję ogólnopolską. W liście do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji poparł go prymas Józef Glemp. Rada wniosek jednak odrzuciła, bo uznała, że Telewizja Niepokalanów nie ma wystarczających środków. Ostatecznie - 12 grudnia 1994 r. - Telewizja Niepokalanów otrzymała koncesję na program lokalny, nadawany w okolicach Skierniewic. Dwa lata później w drugim procesie koncesyjnym przyznano jej trzy kolejne kanały: w Łodzi, Opolu i Krakowie. Potem uruchomiono jeszcze nadajniki w Warszawie i Nowym Sączu. Program stacji pojawił się też w kilku sieciach kablowych, m.in. w największej polskiej "kablówce" - Polskiej Telewizji Kablowej. Od września będzie go można odbierać również drogą satelitarną.
Telewizja Niepokalanów nadaje kilkunastogodzinny program, w którym dominują audycje religijne. Są też filmy i programy dla dzieci. Nie ma publicystyki i wiadomości. Stacji zabrakło funduszy na zakup programów, które przyciągnęłyby szerszą publiczność. Wprawdzie w planach były transmisje z imprez sportowych, audycje kulturalne oraz bogaty repertuar filmów polskich i zagranicznych, ale z zamiarów tych nic nie wyszło. Dlatego widownia nie przekracza 2-3 proc., a stacja jest praktycznie pozbawiona stałych dochodów. Duża część pieniędzy na bieżącą działalność pochodzi ze zbiórek na tacę w kościołach całej Polski. Telewizji pomagają franciszkanie z różnych krajów świata, m.in. z Włoch. Wspierają ją także związani z Kościołem biznesmeni. Sytuacja ma się zmienić, gdy Telewizja Niepokalanów przekształci się w Telewizję Familijną. Jej twórcy chcą, by stała się stacją ogólnopolską, skutecznie konkurującą z działającymi już na polskim rynku nadawcami komercyjnymi. Pomóc ma w tym doświadczenie nowych udziałowców, którzy zainwestowali wcześniej w branżę tele- komunikacyjną. KGHM Polska Miedź, Polskie Sieci Elektroenergetyczne i Polski Koncern Naftowy są udziałowcami Polkomtelu, spółki będącej właścicielem sieci tele- fonii komórkowej Plus GSM. Zdaniem twórców Telewizji Familijnej, wejście do spółki firm z branży telekomunikacyjnej zapewni ich przedsięwzięciu powodzenie, gdyż wraz z rozwojem technologii cyfrowej telewizja i tele- komunikacja staną się praktycznie jedną branżą. Inny przyszły udziałowiec nowej stacji - firma Prokom (znana przede wszystkim z opracowania programów komputerowych dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych) - również od dłuższego czasu interesuje się mediami i jest jednym z udziałowców Agencji Reklamowej Plus, związanej z katolickim Radiem Plus.
Pomysłodawcy i przyszli udziałowcy Telewizji Familijnej liczą na powtórzenie sukcesu Radia Plus, rozgłośni, która zachowując katolicki profil, odeszła od idei radia religijnego i swą ofertą potrafiła trafić w gusty szerszej rzeszy słuchaczy. - Taka telewizja jest w Polsce potrzebna. W innych stacjach - niestety, przoduje tu telewizja publiczna - mamy bowiem do czynienia z wielką obfitością brutalności, demoralizacji, a także chamstwa i zwykłego prostactwa. Telewizja katolicka musi być jednak profesjonalnie kierowana, bo samo przesłanie moralne to nie wszystko - mówi Stefan Niesiołowski. - Sposób tworzenia stacji budzi sprzeciw, ale nie ulega wątpliwości, że telewizyjna stacja katolicka mogłaby w Polsce zdobyć popularność. Sukcesy Radia Maryja i Radia Plus to potwierdzają. Trzeba też dodać, że powodzeniem tego przedsięwzięcia są zainteresowane pewne kręgi polityczne i ideotwórcze - dodaje Andrzej Urbańczyk.
Telewizja Familijna docelowo ma być ogólnopolską stacją katolicką. Już teraz idea tego przedsięwzięcia stała się przedmiotem walki politycznej. Popiera ją część posłów AWS, opozycja protestuje zaś przeciwko zaangażowaniu kapitału spółek kontrolowanych przez państwo. Wątpliwości mają też członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W ciągu kilkunastu najbliższych dni mamy poznać strukturę własnościową Telewizji Familijnej. Firmę pod taką nazwą założyli już w 1997 r. Waldemar Gasper i Cezary Michalski, dziennikarze, którzy pracowali w telewizji publicznej w czasie, gdy kierował nią Wiesław Walendziak. Potem współtworzyli m.in. stację RTL 7 oraz katolickie Radio Plus. Sam Wiesław Walendziak uważany jest powszechnie za ojca chrzestnego nowego przedsięwzięcia. Dotychczas Telewizja Familijna była firmą producencką, a swoje programy sprzedawała m.in. Telewizji Niepokalanów. Po wejściu do niej nowych udziałowców spółka ma przejąć całkowitą odpowiedzialność za finanse tej stacji.
Wiele emocji budzi zwłaszcza wspomniany fakt, że większość udziałów w nowym przedsiębiorstwie mają przejąć firmy, w których akcjonariuszem jest skarb państwa. Udziałowcy należą do potentatów na polskim rynku - przynajmniej Polski Koncern Naftowy, KGHM Polska Miedź oraz Polskie Sieci Elektroenergetyczne. - Projekt inwestowania KGHM Polska Miedź w Telewizję Familijną pojawił się ponad rok temu. W lutym tego roku poprzedni prezes, Stanisław Siwiecki, wyraził zainteresowanie tym przedsięwzięciem. Ani były, ani obecny zarząd firmy nie podpisywał na razie żadnych oficjalnych dokumentów. KGHM rozważa różne formy wykorzystania potencjału istniejącego w infrastrukturze telekomunikacyjnej, stąd pomysł zaangażowania się w tworzenie nowej stacji telewizyjnej - mówi Renata Paleń, rzecznik prasowy KGHM Polska Miedź. Inne firmy, które wymieniane są jako potencjalni udziałowcy Telewizji Familijnej, informują o swoich planach równie zdawkowo. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że biznesplan nowej spółki i jej struktura własnościowa są już praktycznie gotowe.
Idea powołania Telewizji Familijnej wywołuje jednak sprzeciwy polityków opozycji. - Zdziwienie budzi koncepcja tworzenia tej stacji. Od paru lat staraliśmy się umocnić zasadę, że rynek medialny należy oddzielić od władzy, szczególnie od władzy wykonawczej. Koncesje otrzymywały dotychczas podmioty opierające się na kapitale prywatnym. Tymczasem w tym wypadku nową stację mają budować największe polskie przedsiębiorstwa, w których udziały posiada skarb państwa. Oczekuję w tej kwestii zdecydowanego stanowiska rządu i samego premiera. Na taką koncepcję bowiem nie możemy się zgodzić i będziemy się jej zdecydowanie przeciwstawiać - mówi Andrzej Urbańczyk, poseł SLD, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. - A dlaczego posłowie opozycji nie burzą się, gdy telewizja publiczna, która przecież też jest spółką skarbu państwa, jest tak mocno upolityczniona. Dziś jest to de facto telewizja SLD, która walczy z rządem Jerzego Buzka - odpiera zarzuty Stefan Niesiołowski, poseł AWS-ZChN.
Oprócz największych polskich przedsiębiorstw udziały w Telewizji Familijnej mają objąć także dwa zachodnie koncerny medialne. Ich nazw jeszcze nie ujawniono. Według nieoficjalnych informacji, rozmowy na ten temat prowadzono z kilkoma znanymi na świecie firmami. Negocjacje były jednak trudne, bowiem nie wszyscy potentaci są przekonani, że można zarobić na katolickiej stacji. Nigdzie na świecie telewizja o ściśle religijnym profilu nie potrafiła podbić znacznej widowni. Wyjątkiem jest włoska stacja Tele-Pace. Typowo katolickie stacje ogólnokrajowe działają też w Portugalii, Brazylii i na Tajwanie. Spory sukces w USA odniosły religijne programy przygotowywane przez matkę Angelikę. Nie stworzyła ona jednak własnej telewizji, a jedynie wykupuje czas antenowy. Katolickie stacje z całego świata planują też umieszczenie na orbicie własnego satelity, za którego pośrednictwem mogłyby być transmitowane programy z różnych państw.
Ostatecznie udziały w Telewizji Familijnej mają objąć dwa koncerny - jeden z zachodniej Europy, drugi z USA. Chcąc zachęcić inwestorów, pomysłodawcy nowej stacji zgodzili się, by "katolickość" ograniczała się do tego, że nie emitowano by programów sprzecznych z nauką Kościoła. Nie wiadomo jednak, czy takie ograniczenia zaakceptują właściciele koncesji - ojcowie franciszkanie. Zgodzili się oni przekazać koncesję Telewizji Familijnej pod warunkiem, że to oni będą decydować o kształcie oferty programowej nowej stacji. Twórcy idei Telewizji Familijnej są jednak przekonani, że uda się pogodzić interesy przyszłych udziałowców spółki z ewangelizacyjną misją franciszkanów. Inaczej zresztą być nie może, gdyż Telewizji Niepokalanów nie udało się dotychczas zdobyć znaczącej pozycji ma polskim rynku telewizyjnym, choć takie ambicje mieli jej założyciele.
JULIUSZ BRAUN przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Wciąż czekam na formalny wniosek w sprawie powstania Telewizji Familijnej. Na razie znam sprawę głównie z prasy. Formalnym właścicielem koncesji jest wciąż Telewizja Niepokalanów. Dziwią mnie też nieco informacje o tym, że udziałowcami nowej stacji miałyby zostać spółki z udziałem skarbu państwa. To problem okresu przejściowego, bo przecież zostały one powołane w celu ich dalszych przekształceń własnościowych, choć nadal pozostają - przynajmniej częściowo - w posiadaniu państwa. Przedsiębiorstwo, które obecnie zajmuje się głównie wydobywaniem miedzi, ma teraz zainwestować w branżę telewizyjną. To na pewno w dużym stopniu zmieni jego profil. Trzeba się zastanowić, czy państwu na tym na pewno zależy. Myślę, że w Polsce jest miejsce dla stacji o profilu katolickim. Problemem jest to, czy - przenosząc sprawę na grunt radiowy - stacja ta będzie podobna do Radia Maryja czy raczej do Radia Plus.
Na pomysł stworzenia w Polsce telewizji katolickiej franciszkanie z ośrodka misyjnego w Niepokalanowie koło Warszawy wpadli w 1992 r. Ideę poparł Episkopat Polski. Franciszkanie złożyli wniosek o koncesję na telewizję ogólnopolską. W liście do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji poparł go prymas Józef Glemp. Rada wniosek jednak odrzuciła, bo uznała, że Telewizja Niepokalanów nie ma wystarczających środków. Ostatecznie - 12 grudnia 1994 r. - Telewizja Niepokalanów otrzymała koncesję na program lokalny, nadawany w okolicach Skierniewic. Dwa lata później w drugim procesie koncesyjnym przyznano jej trzy kolejne kanały: w Łodzi, Opolu i Krakowie. Potem uruchomiono jeszcze nadajniki w Warszawie i Nowym Sączu. Program stacji pojawił się też w kilku sieciach kablowych, m.in. w największej polskiej "kablówce" - Polskiej Telewizji Kablowej. Od września będzie go można odbierać również drogą satelitarną.
Telewizja Niepokalanów nadaje kilkunastogodzinny program, w którym dominują audycje religijne. Są też filmy i programy dla dzieci. Nie ma publicystyki i wiadomości. Stacji zabrakło funduszy na zakup programów, które przyciągnęłyby szerszą publiczność. Wprawdzie w planach były transmisje z imprez sportowych, audycje kulturalne oraz bogaty repertuar filmów polskich i zagranicznych, ale z zamiarów tych nic nie wyszło. Dlatego widownia nie przekracza 2-3 proc., a stacja jest praktycznie pozbawiona stałych dochodów. Duża część pieniędzy na bieżącą działalność pochodzi ze zbiórek na tacę w kościołach całej Polski. Telewizji pomagają franciszkanie z różnych krajów świata, m.in. z Włoch. Wspierają ją także związani z Kościołem biznesmeni. Sytuacja ma się zmienić, gdy Telewizja Niepokalanów przekształci się w Telewizję Familijną. Jej twórcy chcą, by stała się stacją ogólnopolską, skutecznie konkurującą z działającymi już na polskim rynku nadawcami komercyjnymi. Pomóc ma w tym doświadczenie nowych udziałowców, którzy zainwestowali wcześniej w branżę tele- komunikacyjną. KGHM Polska Miedź, Polskie Sieci Elektroenergetyczne i Polski Koncern Naftowy są udziałowcami Polkomtelu, spółki będącej właścicielem sieci tele- fonii komórkowej Plus GSM. Zdaniem twórców Telewizji Familijnej, wejście do spółki firm z branży telekomunikacyjnej zapewni ich przedsięwzięciu powodzenie, gdyż wraz z rozwojem technologii cyfrowej telewizja i tele- komunikacja staną się praktycznie jedną branżą. Inny przyszły udziałowiec nowej stacji - firma Prokom (znana przede wszystkim z opracowania programów komputerowych dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych) - również od dłuższego czasu interesuje się mediami i jest jednym z udziałowców Agencji Reklamowej Plus, związanej z katolickim Radiem Plus.
Pomysłodawcy i przyszli udziałowcy Telewizji Familijnej liczą na powtórzenie sukcesu Radia Plus, rozgłośni, która zachowując katolicki profil, odeszła od idei radia religijnego i swą ofertą potrafiła trafić w gusty szerszej rzeszy słuchaczy. - Taka telewizja jest w Polsce potrzebna. W innych stacjach - niestety, przoduje tu telewizja publiczna - mamy bowiem do czynienia z wielką obfitością brutalności, demoralizacji, a także chamstwa i zwykłego prostactwa. Telewizja katolicka musi być jednak profesjonalnie kierowana, bo samo przesłanie moralne to nie wszystko - mówi Stefan Niesiołowski. - Sposób tworzenia stacji budzi sprzeciw, ale nie ulega wątpliwości, że telewizyjna stacja katolicka mogłaby w Polsce zdobyć popularność. Sukcesy Radia Maryja i Radia Plus to potwierdzają. Trzeba też dodać, że powodzeniem tego przedsięwzięcia są zainteresowane pewne kręgi polityczne i ideotwórcze - dodaje Andrzej Urbańczyk.
Więcej możesz przeczytać w 35/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.