2 + 2 = ?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zamiast czyścić, klarować, korygować popełniane przez nas błędy, szuka się winnych
W opinii publicznej, w opinii koalicjantów, w opinii samych parlamentarzystów AWS i ugrupowań tworzących ten blok dojrzewa przekonanie, że pracowicie psujemy władzę. Zawisły nad nami dwa polskie koszmary. Pierwszym jest bezinteresowna zawiść. Jeśli pomysł nie zrodził się w głowach kierownictwa, to należy go raczej zepchnąć na margines, niż wykorzystać. Drugi koszmar wzmacnia pierwszy. Demokrację traktuje się nie jako wybór między dwoma racjonalnymi stanowiskami. Jeśli jedna grupa mówi, że 2+2=4, a druga, że 2+2=7, to większość - zapominając o zasadach arytmetyki - decyduje, kierując się układem sił. Zarówno wśród ugrupowań, jak i rządu narasta schizofrenia. Wielkim zadaniem najbliższych dwóch lat jest przygotowanie społeczeństwa, gospodarki i administracji publicznej do członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Koniunktura nam sprzyja i coraz bardziej od nas zależy, czy te aspiracje większości się spełnią.
Od lat głoszę tezę, że Polską rządzą ludzie, którzy nie lubią rządzić. Lubią panować, manipulować i mediować, ale nie lubią wymuszania na sobie i swoich współpracownikach odpowiedzialności za to, co robią. Problemu przywództwa nie da się oddzielić od tego, jaką koncepcję rządzenia i jakie cele stawia sobie dzisiejsza większość parlamentarna. Wartości - głoszone z krzykiem jako święte czy w sentymentalnym rozmarzeniu jako owoc najczystszych intencji - są puste, jeśli codzienne zasady i sposób działania ich nie potwierdzają. Ostatnie miesiące i dni są tu wyjątkowo dramatyczne. Zamiast czyścić, klarować, korygować popełniane przez nas błędy, szuka się winnych. Najchętniej wini się media, lekceważy badania opinii publicznej lub coraz liczniejsze głosy wołających na puszczy. Premier i rząd próbują rozwiązać dylematy kontynuowania reform metodą znaną z "Lamparta" Lampedusy: tak wszystko zmienić, żeby wszystko pozostało bez zmiany. Na to nie ma zgody. Nie mojej, nie Ruchu Stu, lecz powszechnej opinii całego obozu centroprawicowego. Nie da się odpartyjnić służby publicznej dopóty, dopóki konkurencja osób, kompetencji i reguł gry wykluczającej konflikty interesów nie zostanie uznana za zasadę naczelną. Nie da się złagodzić frustracji społecznych, dopóki odpowiedzialni za dokonania lub niedokonania, które owocują kolejnymi kryzysami, nie będą automatycznie rezygnować z władzy w imię odpowiedzialności za to, co robią.
Na gmachu, w którym zbiera się rząd, wyryto: HONOR I OJCZYZNA. To oznacza, że obraz Polski, jaki oferujemy naszym dzieciom, jest czymś ważniejszym niż obraz klasy rządzącej, malowany przez nią samą różowymi kolorami. Tym, którzy krzyczą, że obraz Polski dlatego jest tak zły, że media nie są nasze, odpowiadam po ostatnich wydarzeniach: Co by było, gdyby i one były nasze? Skąd dowiedzielibyśmy się, co robimy?
Więcej możesz przeczytać w 39/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.