Bagno

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dlaczego minister-koordynator ds. służb specjalnych może wziąć kłamliwy raport za dobrą monetę i jeszcze dobrze to o nim świadczy? Przecież taki minister to nie jest emeryt sprzedający koperek
Rzecznik klubu AWS Piotr Żak powiedział: "Mam tę przewagę nad krytykami postępowania ministra Janusza Pałubickiego w sprawie odwołania dowództwa Gromu, ponieważ o tym z nim rozmawiałem. Po rozmowie mogę stwierdzić, że mam do niego pełne zaufanie i jestem przekonany, że postąpił słusznie i uczciwie". Przyznam, że są to dla mnie ważne słowa. Gdy je czytałem, nie wiedziałem nawet, jak bardzo ważne. W ostatnim czasie mieliśmy dużo wiadomości o różnego rodzaju wątpliwych - tak je nazwijmy - decyzjach, dymisjach i personalnych zmianach. A tu mamy prosty, rzeczowy komunikat: rozmawiałem i mam pełne zaufanie, postąpił słusznie i uczciwie. I pomyślałem sobie, że to dobrze, że minister postąpił słusznie i uczciwie.

Jak powszechnie wiadomo, minister-koordynator ds. służb specjalnych Janusz Pałubicki zwolnił szefa Gromu, generała Sławomira Petelickiego, po zapoznaniu się z raportem otrzymanym z departamentu kontroli MSWiA. To właśnie po przeczytaniu tego raportu stwierdzającego "nieprawidłowości przy zakupie sprzętu" minister Pałubicki nazwał sytuację w Gromie "bagnem". Okazało się m.in., że Grom zakupił bez żadnych procedur przetargowych wysokiej klasy, drogi sprzęt podsłuchowy. Minister Pałubicki powiedział, że "taki sprzęt może być używany zarówno w legalny, jak i w nielegalny sposób". Krótko mówiąc, nie dość, że Petelicki dał zarobić jakiemuś swemu kumplowi, kupując od niego sprzęt, to jeszcze może nielegalnie podsłuchiwać tym sprzętem. No, rzeczywiście - niezłe bagienko. Przyznaję, że czytając wypowiedź Piotra Żaka, byłem nieuważny i wylałem herbatę na stół. Taki mały potop się zrobił, gazeta nasiąkła lekko yunanem. Gdym wszystko wysuszył jako tako, znów się wziąłem do krzepiącej lektury. Widocznie jednak pomyliłem strony, bo niby dalej czytałem o Gromie, ale było to oświadczenie ministra Pałubickiego. Minister mówił, że "najprawdopodobniej został wprowadzony w błąd przez departament kontroli MSWiA" i że żadnych nieprawidłowych zakupów nie było. Aha! Czyli autorzy raportu kłamali. Kłamali, bo jak to nazwać inaczej? O generale Sławomirze Petelickim można powiedzieć wiele. Był przecież, bądź co bądź, oficerem MSW za czasów PRL i po wprowadzeniu stanu wojennego nieźle dał popalić podziemnej "Solidarności" swymi prowokacjami. Tak było, niestety. Co nie znaczy, że można dziś ogłaszać faceta złodziejem grosza publicznego, który kupuje sprzęt na lewo. Nie kupuje, czyli to nieprawda. Skoro jednak raport jest nieprawdziwy i jego autorzy skłamali, to dlaczego odwołanie generała Petelickiego (na podstawie tego właśnie kłamliwego raportu) nazywa Piotr Żak postępkiem "słusznym i uczciwym"? A może coś nie tak przeczytałem? Wracam do Żaka, sprawdzam. Nie. Dobrze. Więcej jeszcze. Żak pisze, że "błędny raport nie świadczy o niekompetencji ministra, ale ludzi, którzy go przygotowali. (...) Minister Pałubicki, gdy dowiedział się o nieprawidłowościach, zadziałał szybko i zdecydowanie". Czyli nie dość, że słusznie i uczciwie, to jeszcze szybko i zdecydowanie. Jednego tylko nie rozumiem. Dlaczego minister-koordynator ds. służb specjalnych może wziąć kłamliwy raport za dobrą monetę i jeszcze dobrze to o nim świadczy? Przecież taki minister to nie jest emeryt sprzedający koperek. On jest od służb specjalnych! Prowokacja, dezinformacja, kłamstwo, sztuczne nagłośnienie jakiejś sprawy dla odwrócenia uwagi od innej (ważnej) sprawy - czyli wszystko to, co się ogólnie i obiegowo nazywa "wpuszczaniem w maliny" - wszystko to powinno mu być znane na wylot. On to powinien czuć na kilometr, rozpoznawać w ciemno niejako z definicji. A tu co? Kłamliwy raport i nasz spec zamiast jak cichociemny stoi jak głuchoniemy? "Zadziałał szybko i zdecydowanie" - pisze Piotr Żak. Pamiętam, jak kiedyś przyjechał wezwany przez telefon milicyjny radiowóz. Bandziory uciekły, zostawiając dwóch pobitych. - Co się dzieje? - gromkim głosem zapytał milicjant? - A, panie władzo, bandziory... - zaczął zeznawać jakiś emeryt, wskazując na tych pobitych przez bandziorów. Milicjant podbiegł do krwawiących. - Wstawać! - ryknął. I dla pewności zdzielił jednego z nich pałą. Też zadziałał "szybko i zdecydowanie" i pewnie zdobyłby sobie uznanie pana Żaka. Kompromitacja ministra Pałubickiego jest w świetle dostępnych mi informacji niekwestionowana i bardzo z tego powodu mi przykro, ale nic innego napisać nie mogę. Natomiast to, co myślę o panu Piotrze Żaku, to ogólnie wiadomo, bo tydzień temu też o nim pisałem. Dziś dodam: uważać za słuszne i uczciwe wyrzucenie człowieka, oskarżając go o malwersacje, których nie ma na sumieniu - aby tak uważać, trzeba mieć pion moralny na poziomie Piotra Żaka, rzecznika klubu AWS. Szanowni Państwo, czyli Moi Drodzy Czytelnicy! Jako Samozwańczy Rzecznik Prasowy Statystycznego Polaka-Szaraka piszę od ośmiu lat moje felietony pod ogólnym tytułem: Parę Interesujących Ewentualnie Spraw (PIES), czyli Komentarz Obywatela Tyma (KOT). Piszę o szubrawcach i matołach, piszę o przedstawicielach naszej władzy, która z definicji powinna być (ta władza!) służbą społeczną, a często jest tej służby parodią i zaprzeczeniem. Piszę o oszustwach, o dobrym samopoczuciu nieuczciwych urzędników, o dupkach, bubkach i skorumpowanych bezkarnych bezczelnikach. Piszę z imienia i nazwiska, oceniając, jakie czynią szkody i jak naganne jest ich postępowanie. Robiłem to przez osiem lat w przekonaniu, że to moje pisanie ma sens, że jest słuszne i uczciwe. Ale skoro "słuszne i uczciwe" jest zdjęcie faceta ze stanowiska na podstawie fałszywego raportu, to ja Państwu powiem tak: nie chce mi się. Po prostu nie chce mi się. Nie mogę tak dalej. Poważnie to mówię. Ja nie mogę się wciąż zajmować czymś takim, co jest bezkarnie obrzydliwe i co oceniam jako nierzetelność u podstaw, bo jest to wszystko podszyte moralnością relatywną. Ja nie chcę. Ja tego nie wytrzymuję. Bardzo dziękuję Piotrowi Żakowi, że mi pomógł to sobie uświadomić. Bo ja nagle zrozumiałem, że w tym uczestniczyć nie należy, nawet przez pisanie o tym. I nie będę pisał. Jak ten beczkowóz odjedzie, wtedy wrócimy do rozmowy. Tymczasem - pa! Miejmy nadzieję, że tylko na kilka tygodni.


Więcej możesz przeczytać w 39/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Autor: