Groźne maleństwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bolszewicy też byli w mniejszości - dużo za mało, żeby przejąć rządy
Póęniej dopiero się okazało, że to była właśnie ich siła. Samą ideologią destrukcji wiele zwojować nie mogli. Musieli postawić na bezideowych sfrustrowanych. Im gorzej, tym lepiej - tym więcej przerażonych, tym więcej zdesperowanych, tym łatwiej wytrawnym trybunom pociągnąć ich na rząd. Ci w marszu na Warszawę to też tylko garstka w skali całego kraju, ale ich siłą są wszyscy zagubieni - rolnicy, którzy nie mogą dotrzymać kroku europejskim hodowcom, górnicy, którzy nie wiedzą, jak odzyskać dawną świetność, kolejarze, pielęgniarki. To wszyscy nauczyciele, których przerasta reforma edukacji, sklepikarze, którzy nie mogą znaleęć sobie miejsca w hipermarketowym środowisku. Na każdym kroku, w każdej branży mamy tych, którzy nie nadążają. Zawód, którego tak długo się uczyli i od pokoleń wykonywali, albo jest już niepotrzebny, albo stał się czymś, na co nie byli przygotowani. Wyginęli szewcy, zegarmistrze, panie od podnoszenia oczek - to także były kiedyś potrzebne zawody. Też mogą winić zachodni kapitał i tanią technologię. Siła Andrzeja Leppera i Leszka Millera polega na wmówieniu tym wszystkim zaskoczonym i sfrustrowanym, że ktoś jest za to odpowiedzialny i ktoś za to beknie. Bynajmniej nie lata zacofania komunizmu czy zastoju poprzedniej koalicji, ale ci, którzy odważyli się ruszyć z miejsca, głośno nazwali problem i zaczęli zmieniać. Gdyby nie wprowadzono maszyny parowej, nigdy nie trzeba byłoby zwalniać tysięcy wyrobników manufaktury. Dalejże niszczmy maszyny parowe. Uciekajmy jak najdalej od Unii Europejskiej, podtrzymujmy nierentowne kopalnie, wykańczajmy podatkami supermarkety. Przejmiemy władzę i dopłacimy każdemu, żeby opłacało mu się tkwić w miejscu. Stefan Niesiołowski w tekście "Róbmy swoje" pisze o postkomunistycznej technologii rozwiązywania problemu transformacji przez wymuszanie pieniędzy z budżetu państwa i atakowanie policjantów. "Trudno to określić inaczej niż jako próbę dojścia do władzy poprzez destabilizację państwa". Co potem? Prezes Narodowego Banku Polskiego Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi nam, że rozbudzając apetyty, można wygrać wybory, "lecz jeśli nie realizuje się zobowiązań, to społeczeństwo szybko zmienia polityczne sympatie". I pewnie kiedyś zmieni, ale teraz lewicowej orientacji potrzebna jest tylko ta trampolina do władzy w postaci kuriozalnej koalicji sfrustrowanych. Skoro mówimy już o zawodach. Jeżeli to prawda, że polityka jest umiejętnością zachowania zimnej krwi, to jedno można przyznać opozycji - część rządu razem z kolejarzami i górnikami powinna się przekwalifikować. Ostatnia karuzela wokół Gromu to nie tylko grom w naszą NATO-wską wiarygodność - jak pisze Mirosław Cielemęcki - ale też kolejny podmuch w wątłą konstrukcję AWS-UW. Nie dlatego, że od kaskady pomówień i sprostowań runie polska armia, ale dlatego, że potęguje to atmosferę dezinformacji w kraju i torpeduje wszelkie próby stabilizacji czy uspokojenia nastrojów. Zgodnie ze sławną doktryną Ronalda Reagana: "W tym mieście nikt nie uwierzy w żadną plotkę, dopóki ktoś jej oficjalnie nie zdementuje", teraz każdy może uwierzyć we wszystko i gwarantuję Państwu, że po lekturze materiału "Prywatny UOP" o odebraniu koncesji Konsalnetowi dojdziecie do podobnych wniosków. O świecie tajnych rządowych agencji i jeszcze tajniejszych prywatnych firm ochroniarskich czyta się jak o szpiegowskiej nierzeczywistości Toma Clancy'ego. Tyle że ta gra dzieje się tuż obok nas i bynajmniej nie jest fabularną grą w miękkiej okładce. Zostając jeszcze na chwilę przy amerykańskich klasykach, przy okazji rozgardiaszu, jaki zapanował w naszej administracji, przypomina mi się powiedzenie Aleksandra Hamiltona: "Władza korumpuje, ale jej brak korumpuje totalnie". Słaba władza nieustannie ustępuje i zaprzepaszcza nadzieje na szybką poprawę. W tym numerze znajdziecie Państwo długą listę marnotrawstwa, listę urzędniczych decyzji, które kosztowały nas miliardy złotych - miliardy, których zabrakło na sfinansowanie czterech wielkich reform. Często - jak pisze Ryszard Kamiński - pozornie absurdalne posunięcia rządu są nieformalnymi dotacjami dla nierentownych kopalń, hut, zakładów sektora zbrojeniowego czy przemysłu włókienniczego. Dla tych wszystkich, którzy postanowili tkwić w poprzedniej rzeczywistości. To za ustępstwa na rzecz tej sfrustrowanej mniejszości płacimy dobrobytem większości.
Więcej możesz przeczytać w 39/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.