Grom w GROM

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bagnem nazwał Janusz Pałubicki, minister-koordynator służb specjalnych, który tymczasowo sprawuje konstytucyjny nadzór nad MSWiA, sytuację panującą w jednostce specjalnej Grom, informując o odwołaniu jej szefa, gen.Sławomira Petelickiego
Bogdan Borusewicz, wiceminister w MSWiA, kierujący obecnie resortem, stwierdził, że Grom posiada specjalistyczny sprzęt mogący służyć do inwigilacji. - Określenia "bagno" użyłem nie w stosunku do Gromu, lecz wobec grupy osób z dowództwa, która doprowadziła do poważnych nieprawidłowości finansowych - wyjaśnia minister Pałubicki. Twierdzi, że dysponuje niepodważalnymi materiałami potwierdzającymi tę ocenę. Sławomir Petelicki uważa, że w jednostce nie złamano prawa, a sprzęt, jakim dysponuje, nie służy do inwigilacji kogokolwiek.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że większość sprzętu, o którym mówią Borusewicz i Pałubicki, kupiono w ubiegłym roku przed przeprowadzonymi w sierpniu ćwiczeniami EB - 98. Uczestniczyła w nich duża grupa amerykańskich komandosów. Chodzi przede wszystkim o kamerę do zdalnego przekazywania obrazu (nawet na odległość kilku kilometrów), używaną podczas ćwiczeń przez snajperów. Tyle że jest ona standardowym wyposażeniem jednostek specjalnych. Również inne urządzenia - choćby skanery do monitorowania rozmów (na przykład prowadzonych przez telefony komórkowe), które w istocie dałoby się tak zmontować, by służyły do inwigilacji - są standardowym elementem wyposażenia komandosów i kupiono je od amerykańskiego odpowiednika Gromu. Zakupy z pominięciem procedury zamówień publicznych robiono natomiast także wcześniej (za zgodą odpowiedniego wiceministra w MSWiA). Trudno sobie przecież wyobrazić, by jednostka specjalna kupowała sprzęt, obwieszczając o tym całemu światu, na przykład w wysokonakładowym dzienniku.
18 sierpnia tego roku w MSWiA rozpoczęto przygotowania do przekazania jednostki Grom pod dowództwo MON i powołano pełnomocnika ministra do spraw analizy stanu posiadania środ- ków trwałych tej jednostki. 24 sierpnia Wojciech Brochwicz, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, miał zaakceptować procedurę uznania wyników inwentaryzacji zakończonej 31 grudnia 1998 r. 27 sierpnia Petelicki powołał wewnętrzne komisje weryfikacyjne. Decyzję tę miał ustnie zaakceptować Zenon Sobczyński, pełnomocnik resortu. Jednakże 7 września (cztery dni po dymisji wicepremiera Janusza Tomaszewskiego) do dowództwa Gromu przybyła resortowa komisja. Jej członkowie mieli kategorycznie zażądać dostarczenia do godziny jedenastej m.in. wykazu sprzętu jednostki. - Szukano sprzętu, który potwierdzałby tezę o istnieniu scenariusza obalenia obecnego rządu przez "partię lustracyjną", o czym na posiedzeniu klubu AWS mówił Marian Krzaklewski - opowiada nasz informator. - Nie bez znaczenia była też rywalizacja między szefem UOP i dowódcą Gromu zarówno o nowoczesny sprzęt, jak i o uznanie w oczach sojuszników z NATO. Pod tymi względami Grom zyskał sporą przewagę nad UOP.
Kontrolerzy mieli ogłosić, że nie obchodzą ich żadne wcześniejsze ustalenia. Rozszerzyli też zakres swoich działań, m.in. o kontrolę wykonania budżetu jednostki, a także o sprawy związane z realizacją zamówień publicznych. Członkowie kierownictwa Gromu twierdzą, że przewodniczący zespołu powoływał się na bliżej nie określone decyzje ministra Pałubickiego. - Komisja działała na moje polecenie i zgodnie z moimi ustaleniami - potwierdza Janusz Pałubicki. - Znalazła materiały w zupełności wystarczające do natychmiastowego odwołania dowódcy Gromu i innych ludzi z kierownictwa tej jednostki. Tylko w ten sposób mogliśmy zapobiec dalszym matactwom.
Zdaniem ministra-koordynatora, nieprawidłowości w dokumentacji jednostki oraz sposób, w jaki dokonano zakupu wartego miliony złotych sprzętu i uzbrojenia, pozwalają na natychmiastowe wszczęcie postępowania przez prokuratora. Sławomir Petelicki odrzuca zarzuty, powołując się na wyniki niedawnej kontroli NIK, która nie stwierdziła uchybień. - Kontrola dotyczyła dokumentów z okresu podporządkowania Gromu MSWiA. Później MON, nie mając dostępu do tych dokumentów - bowiem pozostałyby one w gestii MSWiA - nie mógłby już ich dokładniej skontrolować - usiłuje przekonywać Janusz Pałubicki.
- Decyzje personalne należało pozostawić nowemu zwierzchnikowi tej jednostki, czyli ministrowi obrony - uważa Bronisław Komorowski, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej. On oraz inni posłowie wystosowali list do premiera, okazując zaniepokojenie sposobem działań wobec Gromu. Wkrótce w tej sprawie zbierze się komisja obrony. Komisja chce również wysłuchać ministra Pałubickiego.
Wielu wojskowych i polityków uważa, że zamieszanie wokół Gromu jest niepotrzebne, a antagoniści zachowują się wyjątkowo nieprofesjonalnie. W siedzibie NATO w Brukseli wyrażany jest niepokój z powodu skutków podważenia wiarygodności dowództwa najlepszej - jak się tam podkreśla - jednostki polskich sił zbrojnych. Eksperci NATO dziwią się też polskiej skłonności do autodestrukcji, która podważa naszą sojuszniczą wiarygodność.

Więcej możesz przeczytać w 39/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.