Z kąta na konto

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pentor: połowa Polaków aprobuje oszczędzanie jedynie wtedy, gdy nie wiąże się ono z żadnymi wyrzeczeniami
Wprawdzie zewsząd słychać głosy o naszej niewielkiej skłonności do oszczędzania i nadmiernej do zadłużania się, to jednak Polacy zdają się być zamożniejsi i chyba bardziej oszczędni, niż się powszechnie uważa. Pod koniec 1998 r.wartość zdeponowanych w bankach oszczędności sięgnęła 134 mld zł, a w końcu sierpnia tego roku wyniosła 150 mld zł. Tempo wzrostu depozytów stale jednak maleje. Na początku lat 90. zwiększały się one o 40-60 proc. rocznie, w 1998 r. - o 30 proc., a po ośmiu miesiącach tego roku jedynie o 12 proc. Zadłużenie ludności w bankach na koniec 1998 r. wynosiło 23,9 mld zł, a po ośmiu miesiącach 1999 r. - 30,9 mld zł.
Średnio na gospodarstwo domowe przypadają depozyty warte ponad 12 tys. zł, ale lokaty bankowe ma jedynie co czwarta rodzina. O połowę mniej osób zaciągnęło kredyty (16 proc.), jednak ich liczba systematycznie rośnie; w 1998 r. zadłużenie zwiększyło się o 29,8 proc. Przeciętna rodzina jest zadłużona w bankach na 2,5 tys. zł. W zeszłym roku bankowe depozyty gospodarstw domowych stanowiły 24,56 proc. produktu krajowego brutto i były o dwa punkty wyższe niż dwa lata temu. Kredyty osiągnęły wartość 4,3 proc. PKB, były zatem prawie sześciokrotnie niższe od depozytów.
Oszczędzanie kojarzy się nam przede wszystkim z bankiem. Słowo ,,bank" przywodzi ankietowanym na myśl głównie pieniądze - 45 proc., kredyty - 36 proc. i oszczędzanie - 24 proc. Skojarzenia ,,bank-oszczędzanie" pojawiają się dość często w sondażach. Bank to ,,lokata pieniędzy", ,,lokata terminowa", ,,depozyty", ,,bony", ,,procenty", ,,możliwość dorobienia", ,,pomnożenie pieniędzy" czy ,,przechowywanie pieniędzy".
Polacy mają ambiwalentny stosunek do oszczędzania. Mało kto twierdzi, że nie ma ono sensu (9 proc.). Przytłaczająca większość (91 proc). nie ma wątpliwości, że jest to postępowanie słuszne. Ale jedynie 41 proc. jest zdania, że zawsze trzeba odkładać część dochodów, natomiast 50 proc. aprobuje oszczędzanie wyłącznie wtedy, gdy nie wiąże się ono z żadnymi wyrzeczeniami. Ta opcja dominuje wśród klasy niższej, zaś w klasach wyższych przeważają zwolennicy tezy, że niezależnie od wielkości dochodów należy oszczędzać.
Od 1992 r. obserwujemy wyraźną tendencję - coraz więcej ludzi chce oszczędzać, ale nie za wszelką cenę. Jednocześnie odsetek osób przeciwnych oszczędzaniu stale spada - w 1992 r. stanowiły one 22 proc. populacji, natomiast w tym roku - 9 proc.


Z usług banków korzystają przede wszystkim ludzie zamożniejsi, wyżej usytuowani w hierarchii społeczno-zawodowej

Z usług bankowych korzysta co drugie z 12,5 mln gospodarstw domowych. ,,Ubankowienie" ludności, czyli odsetek korzystających regularnie z produktów i usług bankowych, w 1998 r. nieznacznie wzrosło (z 49,5 do 50,1 proc.). Ostatnie wyniki badań wskazują, że rośnie ono nadal - i po ośmiu miesiącach 1999 r. sięga 54 proc. Tak przynajmniej wynika z regularnie prowadzonych sondaży Instytutu Badania Opinii i Rynku Pentor. Klientami banków są przede wszystkim ludzie zamożniejsi, lepiej wykształceni, wyżej usytuowani w hierarchii społeczno-zawodowej. Z usług bankowych korzysta 79 proc. gospodarstw domowych klasy wyższej, 69 proc. - klasy średnio wyższej, 57 proc. rodzin klasy średniej, 39 proc. - średnio niższej i 30 proc. - niższej.
Miarą zaufania jest to, że zarówno swoje życiowe oszczędności, jak i niespodziewanie zdobyte pieniądze Polacy najchętniej ulokowaliby w banku. Nieoczekiwaną gotówkę 55 proc. ankietowanych chętnie zdeponuje w banku, a 45 proc. zainwestuje lub przeznaczy na inny cel.
Panuje przekonanie, że najbezpieczniejszy jest bank państwowy; swoje oszczędności powierzyłoby mu 88 proc. Polaków. Banki prywatne i zagraniczne mają zdecydowanie mniejszą popularność. Swoje oszczędności do banku prywatnego chętniej niż do państwowego zaniosłoby 11 proc. badanych, do banku zagranicznego chętniej niż do krajowego - 17 proc. Dotyczy to przede wszystkim mężczyzn i ludzi młodych z wyższym wykształceniem. W 1999 r. za najbardziej opłacalną formę lokowania oszczędności czy nadwyżek finansowych jedna trzecia Polaków uznaje terminową lokatę w złotych.
W 1998 r. uważało podobnie 26 proc. respondentów, a w 1997 r. - 22 proc. Co szósty ankietowany jest przekonany, ze najbardziej opłaca się inwestowanie w nieruchomości. Zainteresowanie tą formą lokaty i jej atrakcyjność stale wzrasta: w 1997 r. niespełna 10 proc. uważało za opłacalne lokowanie oszczędności w obrót nieruchomościami, w 1998 r. - 15 proc. Co siódmy Polak jest zdania, że największe zyski przynosi lokata terminowa w dolarach.
Kolejne inwestycje wymieniane jako atrakcyjne i przynoszące duże zyski to między innymi obligacje skarbu państwa - 9 proc. (15 proc. w 1997 r.), akcje spółek giełdowych - 8 proc. (13 proc. w 1997 r.), powszechne świadectwa udziałowe - 4 proc. (17 proc. w 1997 r.), jednostki udziałowe funduszy powierniczych - 3 proc. ( 4 proc. w 1997 r.), złoto i biżuteria - 2 proc. (1 proc. w 1997 r.), polisa ubezpieczeniowa na życia - 3 proc. (1 proc. w 1997 r.).
Znacząco spada zainteresowanie lokatami walutowymi. W 1992 r. 50 proc. Polaków deklarowało chęć skorzystania z depozytów walutowych. Teraz liczba skłonnych do lokowania pieniędzy w walutach obcych jest dwa razy mniejsza. W styczniu tego roku zaledwie 4 proc. badanych miało oszczędności w dolarach czy innych walutach. W 1993 r. było ich 8 proc. Ale warto też pamiętać, że nie wszyscy ciułacze deponują pieniądze w banku. Część z nich (4 proc.) przechowuje waluty w domu.
Coraz trudniej przychodzi nam ocenić, kto więcej zyskuje - czy ci, którzy gromadzą dolary i inne waluty, czy oszczędzający w złotówkach. Opinie są zróżnicowane: 23 proc. uważa, że w 1998 r. najwięcej zarobili gromadzący dolary i waluty obce, a 21 proc., że lokujący oszczędności w złotówkach. Zresztą odsetek wstrzymujących się od konkretnej odpowiedzi - 50 proc. - mówi sam za siebie. W styczniu 1999 r. 43 proc. Polaków przewidywało jednak, że oszczędności w obcych walutach zwiększą się w ciągu trzech miesięcy. Ich przewidywania sprawdziły się ze względu na wzrost kursu dolara.
Posiadanie jakichkolwiek oszczędności w banku deklaruje prawie 30 proc. Polaków. Wśród klientów banków odsetek ten jest nieco większy - 33 proc. Średnia wartość zdeponowanych w banku oszczędności wynosi 3000 zł. Przedstawiciele klasy wyższej na kontach czy lokatach mają średnio 5156 zł, klasy średnio wyższej - 3600 zł, klasy średniej - 2631 zł, średnio niższej - 2426 zł, a niższej - 1818 zł.
Najpopularniejszym produktem bankowym w 1998 r. było konto osobiste (63 proc.) - przybyło ich 1,7 mln. W połowie 1999 r. odsetek klientów korzystających z kont osobistych wzrósł do 70 proc. (w 1993 r. takie rachunki posiadało 11 proc.). Niespełna 10 proc. ma lokatę terminową, 2 proc. korzysta z rachunków lub kont dewizowych, 1 proc. ma lokatę terminową w walucie obcej, 10 proc. ciągle posiada książeczki oszczędnościowe.
Które banki są najpopularniejsze, jeśli chodzi o produkty depozytowe? Najwięcej klientów ma PKO BP - bank państwowy i krajowy - co potwierdza wcześniejsze wnioski. Drugie miejsce zajmuje Pekao SA (szczególnie w zakresie produktów dewizowych), na kolejnych pozycjach są Bank Śląski i banki spółdzielcze - popularne zwłaszcza wśród rolników.
Rachunki oszczędnościowo rozliczeniowe otwieramy najczęściej w PKO BP (38 proc.), Pekao SA (22 proc.), bankach spółdzielczych (9 proc.) i Banku Śląskim (8 proc.). Lokaty terminowe są zwykle zakładane w PKO BP (31 proc.), Pekao SA (25 proc.), bankach spółdzielczych (10 proc.) oraz Banku Śląskim (8 proc.). W celu ulokowania dewiz klienci wybierają albo rachunek/konto dewizowe w Pekao SA (40 proc.), PKO BP (28 proc.) czy Banku Zachodnim (5 proc.), Banku Śląskim (5 proc.), albo lokatę walutową w Pekao SA (39 proc.), PKO BP (24 proc.), Invest Banku (9 proc.), bankach spółdzielczych (6 proc.), BIG Banku Gdańskim (5 proc.) i Banku Śląskim (5 proc.).
Sondaże wskazują zatem, że Polacy coraz chętniej gromadzą w bankach swoje oszczędności, zamiast trzymać je w skarpecie. To efekt znaczącego wzrostu zaufania do tych instytucji, a także bogatszej i urozmaiconej oferty. Ale zmorą pozostają kolejki i dopóki nie znikną, banki będą ludziom mniej przyjazne, niż mogłyby być. 

Więcej możesz przeczytać w 41/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.