Szare komórki do wynajęcia

Szare komórki do wynajęcia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dlaczego młodzi, uzdolnieni rezygnują z karier naukowych?
W nauce kariery robią fanatycy. Nie jest dla nich ważne, czy dostaną wynagrodzenie równe dwóm średnim krajowym pensjom, czy czterem. Dla nich sama radość tworzenia jest narkotykiem - twierdzi prof. Henryk Szymczak, fizyk, członek Polskiej Akademii Nauk, od wielu lat zajmujący się wyszukiwaniem utalentowanych uczniów i studentów. - Mam do czynienia z naprawdę genialnymi młodymi ludźmi - dodaje. Wybitni dostają granty, stypendia, międzynarodowe nagrody.
Prof. Szymczak zauważa, że do wielu młodych nie docierają informacje o możliwościach sięgnięcia szczytów w nauce, a przynajmniej zdobycia prestiżowych nagród. W telewizji pokazuje się ludzi potrafiących wyrecytować pierwszą setkę z listy przebojów. A na uroczystość wręczenia nagród Unii Europejskiej wspomnianym młodym laureatom nie przybył żaden wybitny polski polityk, choć w innych krajach przekazywał je król lub prezydent. W naszym kraju opinie na temat możliwości zrobienia przez młodych ludzi zawrotnej kariery naukowej są skrajne. Albo padają entuzjastyczne stwierdzenia, że ,,radość tworzenia jest jak narkotyk", albo realistyczne uwagi: ,,finansowe warunki startu młodych ludzi w nauce są opłakane". Według danych Komitetu Badań Naukowych, trzy lata temu zaledwie 0,1 proc. badaczy poniżej 40. roku ży- cia miała tytuł profesora. 80 proc. naukowców poniżej 40. roku życia nie ma stopnia doktora. W grupie wiekowej od 40. do 60. roku życia profesorów było zaledwie 6 proc., natomiast w najbliższych latach dwie trzecie profesorów osiągnie wiek emerytalny. Na zaszczyty w postaci tytułów i stopni naukowych czeka się więc długo. A na zyski wymierne w złotówkach? Wydatki na badacza są w Polsce najniższe spośród wszystkich krajów Europejskiej Organizacji Współpracy i Rozwoju. To prawda, że nasz dochód narodowy jest znacznie mniejszy niż w krajach Europy Zachodniej. Ale mimo stopniowego wzrostu, na naukę przeznacza się coraz mniejszą jego część. Dla porównania: tylko firma General Motors wydaje na badania naukowe i rozwój technologiczny trzy razy więcej niż Polska.
W najtrudniejszej sytuacji są młodzi naukowcy. Pensja asystenta w szkole wyższej czy instytucie PAN jest o jedną piątą niższa niż średnie wynagrodzenie w państwowych przedsiębiorstwach przemysłowych.
,,Mizeria płacowa - główna przyczyna rezygnacji z wykonywania tego zawodu - dotyczy przede wszystkim młodych ludzi, rozpoczynających karierę naukową w latach 90." - piszą Hanna Gulczyńska i Ewa Świerzbowska-Kowalik z Centrum Badań Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego UW, autorki publikacji ,,Mobilność pracowników naukowych w Polsce". Warto przytoczyć kilka opinii osób zatrudnionych w losowo wybranych przez autorki instytutach naukowych: ,,Uczelnie stały się przechowalniami nie dla najzdolniejszych, tylko dla słabych", ,,Nie ma kandydatów na asystentów. Dobrzy studenci, którym zaproponowaliśmy pracę w instytucie, odmówili, tłumacząc, że chcą utrzymać rodzinę, normalnie żyć i muszą podjąć pracę mogącą im zagwarantować przynajmniej dobre warunki finansowe". ,,Zdolni i aktywni znajdują znakomicie płatne zajęcia w firmach marketingowych, konsultingowych, w korporacjach finansowych, firmach informatycznych".


Wyścig mózgów

W XI Konkursie Prac Młodych Naukowców Unii Europejskiej, który rozstrzygnięto niedawno w Salonikach, Polacy zdobyli dwie nagrody. Michał Książkiewicz, absolwent VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, otrzymał pierwszą nagrodę za pracę poświęconą wykorzystaniu porostów do oceny czystości powietrza.

Maciej Walczak, student drugiego roku chemii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu - laureat III nagrody - opracował metodę chemicznej syntezy aminoalkilofosforanów nukleozydów, która może być wykorzystana w medycynie. Ogółem przyznano dziewięć nagród: trzy pierwsze (po 5 tys. euro), trzy drugie (po 3 tys. euro) i trzy trzecie (po 1,5 tys. euro).


- Zawód pracownika naukowego jest nieatrakcyjny finansowo, ale atrakcyjny intelektualnie. I to jest ta wartość, która przyciąga - uważa prof. Maciej Grabski, prezes zarządu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. - Problem polega na tym, żeby młodzi ludzie znajdowali właściwych mistrzów. Tylko takie kontakty dadzą owoce. Ale u nas w wielu placówkach nie ma naturalnego przepływu kadr, nie ma miejsca dla nowych ludzi. Mamy adiunktów w wieku 60 lat. Na Politechnice Warszawskiej można być adiunktem do emerytury. W Polsce ludzie przyzwyczaili się do chorego systemu. Miał być jak rura, do której wpuszcza się mającego dwadzieścia kilka lat asystenta, a po czterdziestu latach wychodzi z niej profesor - dodaje prof. Grabski.
Jeszcze dosadniej mówią na ten temat badacze wymienieni w publikacji ,,Mobilność pracowników naukowych w Polsce": ,,Tkwimy w feudalnej strukturze, przypisani do katedr czy zakładów jak średniowieczni chłopi do ziemi", ,,Życiorys polskiego pracownika naukowego jest nudny jak flaki z olejem: w tym samym mieście się urodził, pracuje i umrze".
Niskie pensje prowadzą do tego, że 60 proc. profesorów, 70 proc. adiunktów i 73 proc. asystentów (według KBN) podejmuje dodatkową pracę na dwóch, trzech, a nawet na większej liczbie etatów. Autorzy raportu ,,Ruchliwość pracowników naukowych w latach 1994-1996", Janusz Hryniewicz, Bohdan Jałowiecki i Agnieszka Mync, przeliczyli wynagrodzenia polskich pracowników naukowych na waluty wymienialne. Przeciętny pracownik naukowy zarabiał w tym okresie 370 USD, profesor - 522 USD miesięcznie. Płace te porównali z zarobkami osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach prywatnych, głównie zagranicznych. Recepcjonistka zarabiała w tych firmach przeciętnie 750 USD, asystentka dyrektora - 900 USD, sprzedawca - 1300 USD, główny księgowy - od 2500 USD do 3300 USD, dyrektor - powyżej 4400 USD miesięcznie.
W tej sytuacji wysiłki wielu entuzjastów wyszukiwania młodych wybitnych, którzy zechcą się poświęcić karierze naukowej, muszą pójść na marne. - Czynniki oficjalne, takie jak Ministerstwo Edukacji, deklarują poparcie, są zachwycone naszymi wynikami, ale o finansową pomoc trudno - stwierdza Ryszard Rakowski, dyrektor Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci. Jedną z inicjatyw funduszu jest Program Pomocy Wybitnie Zdolnym. - Staramy się stworzyć sprzyjającą sytuację dla ich rozwoju. Dla wybitnie zdolnych uczniów organizujemy kilkudniowe warsztaty, kilkutygodniowe staże w placówkach badawczych, seminaria. W tym roku z prawie 900 zgłoszonych osób programem objęto 500. Wartością niewątpliwą jest bezinteresowna pomoc setek naukowców w realizacji tego programu. Ale warunki startu większości młodych ludzi w nauce są opłakane, a dla młodzieży spoza miast uniwersyteckich wręcz fatalne.

Więcej możesz przeczytać w 41/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.