Plaga karna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rada Europy zaleca, by pamiętano o zasadzie, że pozbawienie wolności powinno być środkiem ostatecznym, kiedy inne sankcje byłyby ewidentnie nieadekwatne do stopnia naruszenia prawa
Od czasu do czasu w różnych krajach wybuchają spory między zwolennikami surowego karania przestępców a głosicielami tezy, że o skuteczności kary decyduje nie tyle jej surowość, ile nieuchronność, a także stwarzana przez społeczeństwo możliwość powrotu do normalnego życia po wyjściu z więzienia. Z tymi różnicami stanowisk związane są często polityczne i ideologiczne poglądy. Okazuje się jednak, że rozstrzygnięcie tych sporów mogą przynieść - lub zgoła wymusić - względy praktyczne.
Rada Europy przekazała niedawno rządom swoich czterdziestu jeden państw członkowskich zalecenia dotyczące ograniczenia liczby odbywających kary pozbawienia wolności, gdyż więzienia są przepełnione. Sytuacja w tej dziedzinie zaczyna być bardzo niepokojąca. W latach 1983-1997 liczba więźniów zwiększyła się prawie we wszystkich krajach członkowskich Rady Europy. Najmniejszy wzrost odnotowano w Danii (o 6 proc.), a w Austrii, Finlandii, Niemczech, Turcji i Włoszech udało się nawet przez kilka lat go powstrzymać. Cóż z tego, skoro są to wyjątki, a dwudziestodwuprocentowy spadek liczby aresztowań w Niemczech Zachodnich został z nadwyżką "nadrobiony" po ich zjednoczeniu z dawną NRD. We Francji liczba więźniów wzrosła w ciągu wspomnianych piętnastu lat o 37 proc., ale i to wydaje się jeszcze niewielkim problemem w porównaniu z sytuacją w Portugalii
( 140 proc.), Hiszpanii (192 proc.), nie mówiąc już o Holandii (240 proc.!).
Rada Europy zaleca, by pamiętano o zasadzie, że pozbawienie wolności powinno być traktowane jako środek ostateczny, kiedy wszelkie inne sankcje byłyby ewidentnie nieadekwatne do stopnia naruszenia prawa. Zdaniem Komitetu Ministrów Rady Europy, będącego organem wykonawczym tej organizacji, decyzje o rozbudowie zakładów karnych i wznoszeniu nowych powinny być "raczej posunięciami wyjątkowymi". Komitet podkreśla możliwości uelastycznienia i wzbogacenia środków represyjnych stosowanych przez organa wymiaru sprawiedliwości - zwłaszcza zamiast aresztowania tymczasowego, szczególnie przyczyniającego się do przeludnienia więzień (rekordy w tym względzie biją Francja, Włochy, Portugalia i Turcja). Rada Europy sugeruje na przykład pozostawianie na wolności osób dopuszczających się wykroczeń po zapłaceniu przez nie kaucji, a także stosowanie przymusu zamieszkiwania pod wyznaczonym adresem. Inne zalecenia dotyczą wymierzania krótszych kar pozbawienia wolności, a nawet - gdy chodzi o sankcje krótkoterminowe - rezygnacji z nich na rzecz innych środków, które mogą być stosowane w tzw. środowisku otwartym.
Nie są to sugestie ideologicznych pięknoduchów, ale ludzi umiejących liczyć pieniądze podatników - a więc nas wszystkich - i dostrzegających, że dalsze zaostrzanie kar i częstsze orzekanie pozbawienia wolności nie tylko powoduje gigantyczne koszty, ale w dodatku nie przynosi spodziewanych rezultatów, a nawet nasuwa myśl, iż są one odwrotne od oczekiwanych.
Po piętnastu latach nasilania represji można by się przecież spodziewać, że liczba więźniów zacznie się w końcu zmniejszać, gdyż zamierzający złamać prawo odstąpią od swoich niecnych zamiarów. Cytowane dane statystyczne jednak temu przeczą. Wygląda na to, że im więcej osób wsadza się do więzień... tym więcej idzie w ich ślady. Zjawisko to występuje praktycznie w całej Europie, bez względu na lokalne tradycje, wierzenia i obyczaje. Oczywiście można je przypisać większej sprawności organów ścigania w wykrywaniu przestępstw, ale z pewnością nie jest ona tak duża, by wyjaśniała tak wysokie wskaźniki wzrostu liczby osób zamykanych w zakładach karnych, jak cytowane w raporcie Rady Europy.
Dlaczego więc surowość wymiaru sprawiedliwości nie odstrasza ludzi od popełniania przestępstw i nie hamuje ich napływu do więzień - choć to właśnie teoretycznie jest głównym celem zaostrzania przepisów karnych? Prawdopodobnie dlatego, że zmuszony jest on do stosowania jednego szablonu kodeksu karnego w rozmaitych wypadkach. Dla wielu osób samo pojmanie przez policję i kilkudniowy pobyt w więzieniu stanowi wystarczający wstrząs, żeby unikały wchodzenia w konflikt z prawem. Kiedy jednak zamknięcie się przedłuża, ludzie nabierają przekonania, że się na nich "uwzięto", i zaczyna się błędne koło poczucia krzywdy, nienawiści, żądzy odwetu i pokazania, "kto tu silniejszy". A przy tym im więcej osób siedzi w więzieniach, tym większe mają szanse na nawiązanie kryminogennych kontaktów, utrzymywanych po wyjściu na wolność i zwiększających prawdopodobieństwo ponownego popełnienia karalnego czynu.
Za cały ten lekko obłąkany mechanizm płacimy wszyscy w nadziei, że pewnego pięknego poranka powie on rezolutnie, iż już mu się znudziło i teraz będzie inaczej. Może więc dobrze się stało, że Rada Europy postanowiła mu trochę pomóc w przybliżeniu tego momentu.

Więcej możesz przeczytać w 42/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.