Inflacja na żądanie

Inflacja na żądanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po dziewięciu miesiącach wzrost cen towarów i usług jest wyższy od zakładanego na koniec roku
Wszyscy: Ministerstwo Finansów, Rada Polityki Pieniężnej, a nawet minister Jerzy Kropiwnicki, "dyżurny" krytyk rządowej polityki gospodarczej, przewidywali, że w tym roku wzrost cen nie przekroczy 8 proc. Czy już obecnie ośmioprocentowa inflacja jest zaskoczeniem? Chyba jednak nie. W którymś momencie trzeba zapłacić za 17 podwyżek cen benzyny. Jeżeli ktoś miał nadzieję, że ochrona rodzimych producentów artykułów rolnych nie doprowadzi do wzrostu cen, to albo był naiwny, albo okazał się ekonomicznym analfabetą. Interwencyjny skup mięsa oraz wprowadzenie we wrześniu wyższych stawek celnych na masło i cukier doprowadziło do wzrostu cen - cukier podrożał o ponad 41 proc., a masło prawie o 10 proc. Skok inflacji jest w znacznej mierze efektem działania państwowego koncernu naftowego i urzędników, a nie mechanizmów rynkowych. Czy uda się zahamować wzrost cen? Chyba nie; mimo ostatniej obniżki cen paliw, koszt zatankowania samochodowego baku będzie nadal rósł. Nic nie wskazuje na to, że spadną stawki celne na artykuły rolne i skończy się interwencyjny skup mięsa.
Sytuacja jest na tyle poważna, że wymaga interwencji ze strony Rady Polityki Pieniężnej. Nie należy jednak oczekiwać gwałtownych posunięć, gdyż mogłoby to spowolnić tempo wzrostu gospodarczego.


Więcej możesz przeczytać w 43/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.