Fundusz słowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Międzynarodowe Targi Książki Frankfurt '98
Polska będzie gościem honorowym Międzynarodowych Targów Książki Frankfurt 2000, co dla naszej literatury oznacza ogromną szansę promocyjną. Polski Fundusz Literatury, który zacznie działać z początkiem przyszłego roku powinien skrócić dystans, jaki dzieli polski rynek książki od obiegu literatury w świecie zachodnim.

W trakcie targów frankfurckich poinformowaliśmy zainteresowane instytucje z całego świata o tym, że został utworzony Polski Fundusz Literatury, którego działalność koordynuje Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. Oznacza to w praktyce, że polscy twórcy zyskają wydatne wsparcie promocyjne w trakcie wchodzenia na zagraniczne rynki książki. W pierwszej fazie fundusze wyłoży na ten cel Ministerstwo Kultury i Sztuki (milion złotych), ale z czasem przedsięwzięcie powinno zostać zasilone przez sponsorów. Ta inicjatywa idzie śladem wielu podobnych, które świetnie funkcjonują od lat na Zachodzie: chodzi o stworzenie sytuacji, w której wydawca zagraniczny, sięgając po polską książkę, ma szansę na refinansowanie kosztów tłumaczenia albo otrzymanie dotacji na wykup licencji danego dzieła. Kwestią rzetelności negocjacji jest to, by nie wydać ani złotówki na inicjatywy, które nie dają gwarancji, że polska książka ukaże się za granicą. Nasi autorzy o uznanym dorobku, na przykład Andrzej Szczypiorski, Stanisław Lem, Ryszard Kapuściński, Hanna Krall czy Sławomir Mrożek, świetnie sobie radzą na rynkach zachodnich bez naszego wsparcia. Ich dzieła mogą jednak również liczyć na dofinansowanie, jeżeli zgłosi się do nas wydawca, który zechce wprowadzić tych pisarzy na przykład na rynki "egzotyczne". Istnieje bowiem ogromna dysproporcja między szansą zaistnienia w obiegu niemieckojęzycznym a możliwością wydania książki na tak trudnych - głównie ze względów ekonomicznych - rynkach, jak biało- ruski lub bułgarski.
Polski Fundusz Literatury stawia sobie również za cel odciążenie rodzimych wydawców, dźwigających na swoich barkach zbyt wiele spraw. Wynika to z faktu, że w naszym kraju ciągle nie ma profesjonalnej instytucji agenta literackiego, który mógłby się podjąć pertraktacji związanych z zakupem i sprzedażą praw autorskich. W Niemczech prawami do dzieła najczęściej dysponują wydawcy. W Polsce tylko nieliczni edytorzy są w posiadaniu praw do wydania książek - pozostają one najczęściej własnością autora. Na międzynarodowych targach nasi edytorzy mogą się pochwalić literaturą, którą umieścili na rynku, ale tylko nieliczni są w stanie zadeklarować na użytek zachodniego agenta literackiego, że dysponują prawami do publikacji książki w innym kraju. Wiąże się to z faktem, że bardzo niewielu rodzimych wydawców może takie prawa nabyć. W Polsce wolny rynek książki liczy sobie zaledwie dziesięć lat. Znajomością rynku zachodniego, znajomością organizacji wielkich światowych targów książki oraz zachodniego obiegu literatury legitymuje się stosunkowo niewielu rodzimych wydawców. Stąd promocyjne inicjatywy Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. Z drugiej strony, wciąż silny jest u nas opór samych twórców, którzy nie chcą zbywać swoich praw do książki, obawiając się, iż nieuczciwy edytor wzbogaci się kosztem ich pracy. Poza tym na polskim rynku książki znakomita większość wydawców ciągle musi w całości kredytować zarówno wydawanie książki, jak i jej sprzedaż, co nakłada na nich dodatkowy ciężar finansowy. Należy jednak zauważyć, że najbardziej wzięci pisarze polscy, na przykład Ryszard Kapuściński, Andrzej Szczypiorski, Sławomir Mrożek, Stanisław Lem, powierzyli prawa do wydawania swych książek agentom zachodnim (publikującym je z powodzeniem na całym świecie) i nie obawiają się, że owe 50 proc. zysku, które zwyczajowo przejmuje agent, zuboży ich w sposób dotkliwy.
Uruchomienie Polskiego Funduszu Literatury powinno zadziałać na zachodnich rynkach jak koło zamachowe. Na konferencji prasowej, podczas której informowaliśmy o jego powstaniu oraz rozdawaliśmy materiały zawierające wyszczególnienie naszej oferty literackiej, zjawiło się wielu agentów dosłownie z całego świata. Oni szybko się zorientują, że fundusz gwarantuje im godziwe honorarium, jeżeli doprowadzą do wykupienia licencji na dzieło polskiego pisarza i opublikowania go na rynkach zachodnich. Na początek zaproponowaliśmy 50 dobrze rokujących nazwisk, zarówno autorów uznanych, jak i rozpoczynających karierę. Na przykład pod literą "B" figurują zarówno Barańczak, jak i Bittner czy Bieńczyk. Pod literą "S" zarówno Szczypiorski, Szymborska, jak i Świetlicki. Poszerzony wybór przedstawimy na targach lipskich w marcu przyszłego roku, ponieważ promocję polskiej literatury traktujemy jako zadanie na wiele lat, a nie jako jednorazową kampanię promocyjną.



Więcej możesz przeczytać w 42/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.