Kwadratura metra

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zamiast ulgi budowlanej - dopłata?
Wśród polityków pojawiło się przekonanie, że koalicja - wywołując tuż przed wyborami samorządowymi dyskusję wokół finansowania budownictwa mieszkaniowego - strzeliła samobójczą bramkę. Oto rząd zaproponował zastąpienie ulgi budowlanej dopłatami z budżetu dla inwestorów wznoszących pierwszy samodzielny dom lub kupujących pierwsze mieszkanie. Dopłata ma wynosić 6900 zł, a więc równowartość kosztu budowy 3 m kw. powierzchni mieszkaniowej. To zaledwie 30 proc. sumy, którą - według poprzednich rozwiązań - mogliśmy odliczyć od podatku. Ponadto pieniądze mają być wypłacane inwestorom po zakończeniu budowy.
Na nowe rozwiązanie w budżecie przeznaczono ok. 445 mln zł, czyli trzecią część kwoty wydatkowanej do tej pory na wszelkiego rodzaju podatkowe ulgi budowlane. Ministerstwo Finansów szacuje, że z dopłat skorzysta ok. 90 tys. osób. Resort dowodzi, że dotychczasowe ulgi nie miały wpływu na rozwój budownictwa mieszkaniowego. Przytacza dane GUS, z których wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat, mimo podwyższenia limitów odliczeń wydatków na cele mieszkaniowe, liczba mieszkań oddawanych do użytku spadała. Co prawda w ubiegłym roku zanotowano lekki wzrost - liczba nowych lokali wyniosła 74 tys., ale wynika to - zdaniem resortu finansów - z odbicia się budownictwa mieszkaniowego od dna, co musiało przecież kiedyś nastąpić. Nie wspomniano jednak, że pogorszyły się warunki korzystania z ulgi w związku z ubiegłoroczną zmianą przepisów podatkowych (wprowadzenie odpisów od podatku zamiast od dochodu), ani o tym, że koszt tej ulgi był w znacznym stopniu wyrównywany przez wpływy do bud- żetu z podatków pośrednich i bezpośrednich wpłacanych przez firmy budowlane, producentów artykułów wyposażenia mieszkań itp.
Liczba podatników korzystających ze "starych" rozwiązań stale wzrastała. W 1993 r. było ich 748 tys., dwa lata później już 1,128 mln, zaś w ubiegłym roku - 1,482 mln. - Korzystających z ulg było jednak znacznie więcej niż wybudowanych mieszkań - zwraca uwagę Robert Gwiazdowski, szef Komisji Podatkowej Centrum im. Adama Smitha. - Podatnik nie musiał bowiem budować mieszkania, by skorzystać z ulgi. Wystarczyło posiadanie stosownego zaświadczenia o wpłaceniu wkładu budowlanego. Nie sprzyjało to ani systemowi podatkowemu, ani rozwojowi budownictwa.
Pośrednicy w handlu nieruchomościami także są zdania, że dotychczasowe ulgi powodowały zamęt na rynku. Wiele inwestycji rozpoczynano po to, by wykorzystać ulgę. Zaoszczędzić można było z tego tytułu sporo, np. na rozpoczęciu budowy w Warszawie wieżowca przeznaczonego pod wynajem - nawet 8 mln USD.
- Zniesienie dużej ulgi budowlanej może spowodować jeszcze w tym roku masowe rozpoczynanie budowy domów przez podatników - ocenia Sławomir Najniger, prezes Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. - Uzyskają oni dzięki temu prawo do odliczeń podatkowych za 1998 r. i w latach następnych. Gwarantuje to skierowany do Sejmu rządowy projekt nowelizacji przepisów podatkowych. Dotyczy to również budów domów z mieszkaniami na wynajem rozpoczętych przed 1999 r.
Trudno chyba jednak się spodziewać nagłego boomu budowlanego. - Przygotowanie inwestycji trwa ponad rok - mówi Piotr Chilecki, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Domów, developer. - Jest mało prawdopodobne, aby przedsiębiorca budowlany był w stanie przygotować dla swego klienta dokumenty umożliwiające skorzystanie z ulgi jeszcze w tym roku.
Eksperci Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa, skupiającej ponad połowę firm funkcjonujących na rynku, zwracają uwagę na sprzeczność między dążeniem do likwidacji ulg inwestycyjnych a propozycjami zawartymi w średniookresowej strategii rozwoju budownictwa mieszkaniowego, gospodarki przestrzennej i nieruchomości, opracowanej przez Urząd Mieszkalnictwa. Przewidziano w niej m.in. rozwój kas budowlanych, utrzymanie ulg inwestycyjnych i remontowych, niskiego podatku na wyroby i usługi budowlane oraz stworzenie systemu kredytowego, dostępnego dla osób o średnich dochodach. Proponowane przez Ministerstwo Finansów rozwiązania zaprzeczają tej strategii.
- W Polsce nie prowadzi się żadnej polityki mieszkaniowej - ocenia Piotr Chilecki. - Bo trudno za taką uznać mglistą zapowiedź dopłat do budowy mieszkań. A tymczasem uruchomienie funduszy bankowych uniemożliwiają rozwiązania prawne powodujące m.in. uwiąd instytucji banków hipotecznych. Zaś koszt kredytu budowlanego, mimo spadającej inflacji, nadal jest wysoki.

Więcej możesz przeczytać w 42/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.