Wszędobylstwo porządku

Wszędobylstwo porządku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Literacka nagroda Nike już w trakcie swej drugiej edycji zyskuje miano pierwszego naszego mecenasa współczesnej literatury polskiej. Ze 150 rozpatrywanych tytułów, które pojawiły się na rynku, jury nominowało do nagrody siedem książek. Dominują weterani o ugruntowanej pozycji, często nawet od półwiecza. Z debiutów poważnie rozważano tylko jedną powieść - "Klinikę lalek" Małgorzaty Holender. Tę sytuację komentują jurorzy nagrody.
- Gdy biorę pod uwagę dwudziestkę wyłonioną do nominacji w pierwszej fazie przyznawania nagrody, uderza mnie różnorodność. Ta rozmaitość jest świetnym dowodem dobrej kondycji polskiej literatury współczesnej - uważa prof. Maria Janion. - Zawsze przy ocenie współczesnej literatury mam mieszane odczucia. Jest w niej wiele ciekawych książek, ale na przykład dziwi fakt, że nie ma wśród dzieł nominowanych do Nike żadnej powieści. Trudno powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Może dlatego, że niektórzy autorzy urodzili się i wychowali w innej rzeczywistości, natomiast teraz zastał ich zupełnie odmienny świat i prawdopodobnie nie potrafią połączyć tego z literatu- rą - twierdzi prof. Jan Błoński, przewodniczący jury.
- Trudno jest oceniać stan literatury polskiej w perspektywie jednego sezonu, a tego wymaga praca w jury nagrody literackiej. Spotkałem się w prasie z dwiema ocenami, które wynikają z doboru książek do finału tegorocznej nagrody. Po pierwsze - zauważono, że nie ma wśród nich żadnej klasycznej powieści, po drugie - podkreślono, że wśród nominowanych do nagrody dominują pisarze starsi. To wszystko jest prawdą, ale mało nam ona mówi o kondycji polskiej literatury, bowiem niewiele brakowało, by w nominowanej siódemce znaleźli się także młodsi pisarze, np. Adam Wiedemann, Andrzej Stasiuk czy Andrzej Sosnowski. Brak powieści jest co prawda bolesny, ale zawsze narzekaliśmy, że w piśmiennictwie polskim, w literaturze, jest ona gatunkiem, który rozwinął się gorzej od innych, że mieliśmy wielką poezję, a nie mieliśmy wielkiej powieści. To w jakiś sposób trwa nadal, ale istnieje też koncepcja, że w obecnych czasach powieść w swym ujęciu tradycyjnym zanika i jej miejsce zajmują formy literackie trochę hybrydyczne, np. powieść eseistyczna - mówi publicysta Piotr Bratkowski.
- Orzekanie o stanie literatury, o tym, dokąd ona zmierza, jest bardzo trudne, bo ciężko jest zdiagnozować krytykowi czy badaczowi literatury coś żywego, co nas otacza. Nic tak nas nie kompromituje jak próba futurologii, bo tutaj o pomyłki najprościej. Myślę, że ten trend w literaturze, który obserwujemy, będzie się utrzymywał. Ciągle słyszymy narzekanie, że tak mało jest powieści, że powstają jakieś inne dziwne formy, jak wspomnienia, raptularze, dzienniki, i że to jest namiastka literatury, a nie literatura prawdziwa. Ale przecież ostatecznie ten proces obserwujemy nie od dwóch czy pięciu lat, lecz prawie czterdziestu. To właśnie w latach 60. zaczął się proces hybrydyzacji powieści polskiej. Wtedy zaczęliśmy obserwować zmierzch chęci tworzenia fikcyjnych światów i bohaterów, atrofię świata fabularnego. Patrząc z głębokiej perspektywy, myślę, że bierze się to prawdopodobnie z obrazu, którym się karmimy, tzn. z telewizji. To właśnie wtedy zaczęliśmy ją oglądać i stała się ona naszą główną karmą i narkotykiem. Nam ciągle się wydaje, że potrzebujemy długiej, rozlewnej fabuły, takich powieści tołstojowsko-mannowskich, a być może wcale tak nie jest. Przecież myślenie skrótem, klipem, jest w nas, my ten narkotyk konsumujemy od czterdziestu lat i jako odbiorcy literatury jesteśmy już zupełnie kimś innym. Być może pisarze nie chcą już konstruować tych wielkich eposów, a może tak naprawdę czytelnik tego też nie potrzebuje. Nasze pokolenie przyzwyczajone jest już do innego typu wypowiedzi. Taka jest nasza współczesna wrażliwość i do wyrażania się potrzebuje takich właśnie form - twierdzi prof. Stanisław Bereś.
- Wydawałoby się, że trzy książki: Ireny Jurgielewiczowej, Adama Wiedemanna i Zygmunta Kubiaka, wszystko dzieli, łączy je jednak to, że są bardzo dobrą literaturą. Spaja je również stosunek do czasu i drobin życia. Irena Jurgielewiczowa, licząca ponad 90 lat autorka książek dla dzieci i młodzieży, zaskoczyła nas swoim doskonałym pamiętnikiem warszawskim "Byłam, byliśmy" - o niezwykłej urodzie, skupionej egzystencjalnej medytacji nad czasem. Autorka od młodości bolała nad tym, że spustoszeniu może ulec mikrokosmos - jak pisała - "zaistniałych we mnie drobnych, a stanowiących o charakterze i smaku mojego bytowania doznań, wrażeń, widoków zasłyszanych i wypowiedzianych słów". Postanowiła więc jak lekcji "nauczyć się" przeżywanego właśnie fragmentu rzeczywistości. "Byłam, byliśmy" to właśnie mistrzowskie wykonanie tego zadania pamięci. Jurgielewiczowa pamięta kształt, kolor, brzmienie wrażeń potocznych, które świadczą o integralności świadomości ludzkiej. Oczywiście, patronuje temu czytany w młodości Proust jako reprezentant przeświadczenia, że "rzeczywistość tworzy się tylko z pamięci". Skazana na obcą nam starość Jurgielewiczowa uratowała dla nas niezapomniany, drobiazgowy, nasycony cudowną wrażliwością obraz kondycji ludzkiej, kobiecej, polskiej, warszawskiej.
Adam Wiedemann, autor "Wszędobylstwa porządku", również zajęty jest mówieniem o drobinach egzystencji, ale w inny sposób, gdyż jemu patronuje raczej Białoszewski niż Proust. Jest to proza ironiczna, nazywana minimalistyczną lub banalistyczną ze względu na to właśnie, że dotyczy okruchów codziennego życia bezpośrednio doświadczonego, dokładnych opisów i wynikającej z niego irracjonalności rzeczywistości, która właśnie jest nie dopowiedziana, nie do zrozumienia, chociaż "Wszędobylski porządek" usiłuje wszystko zorganizować wedle znaczeń, których dociec w końcu nie można. Ale jednocześnie nigdy już nie zapomnę opisu trzech psów kotłujących się w nocy po polu. Warto czytać Wiedemanna, by się czymś takim jak czystą poezją zachwycić.
Wreszcie "Mitologia Greków i Rzymian" Zygmunta Kubiaka, jedno z największych dzieł humanistyki polskiej. To, co Kubiak napisał, to nie są bajki dla dzieci, lecz opowieść o strasznym trudzie bycia człowiekiem. Kubiak mówi: "Wśród wszystkiego, co dyszy i pełza na ziemi, nie ma istoty bardziej nieszczęsnej niż człowiek". Jest to więc szczególny antropocentryzm, nie renesansowy - jak podkreśla Kubiak - gdzie bycie człowiekiem jest czymś wspaniałym, lecz właśnie starożytny, zwłaszcza grecki, w którym jesteśmy zamurowani w naszym człowieczeństwie. Kubiaka - podobnie jak starożytnych Greków - interesuje granica między człowieczeństwem a boskością. Był to również wielki problem Goethego, który wspaniale został przedstawiony przez Kubiaka. Goe- the mówił: "Niech żaden człowiek na świecie nie mierzy się z bogami, musimy przyjąć nasze ograniczenie" i o tym właśnie traktuje opowieść Kubiaka. Mity są traktowane jako wyraz sakralności świata. Jedyną pociechą w naszej kondycji pozostaje piękno, ale to absolutne właściwe jest tylko bogom. Można więc zakończyć rozważania o mitologii Kubiaka słowami wielkiego poety Rilkego: "Piękno jest tylko przerażenia początkiem" - komentuje prof. Maria Janion.
- Nike ma nagradzać książkę, która w ocenie jury nie jest dziełem najlepiej zapowiadającego się pisarza, najlepszym debiutem czy najciekawszym eksperymentem literackim, ale najlepszym utworem napisanym przez żyjącego pisarza polskiego w minionym roku - twierdzi Piotr Bratkowski. - To, czy ta nagroda utrwali się w kulturze polskiej jako najważniejsza, będzie zależało od wyborów, jakich dokona jury w pierwszych kilku latach jej funkcjonowania. - O rosnącym prestiżu Nike świadczy również wysokość nagrody (60 tys. zł), co pozwala poważnie potraktować własne dzieło, zmobilizować się do pracy. Jeżeli nagroda może zwiększyć sprzedaż książki, uczynić z niej w sposób rzeczywisty bestseller, jak było w wypadku "Widnokręgu" Myśliwskiego, to znaczy, że to wyróżnienie w pozytywny sposób działa na odbiór literatury - dodaje prof. Stanisław Bereś.


Więcej możesz przeczytać w 38/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.