WPROST OD CZYTELNIKÓW

WPROST OD CZYTELNIKÓW

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polemizujący z artykulem "Hipokrates przed sądem" (nr 34) Arkadiusz Nowak uwaza, ze nie skonczyla sie era bezkarności lekarzy ("Poczta", nr 35). Świete slowa. Doktor Nowak skarzy sie tez na niskie zarobki i w tym kontekście za niemoralne uznaje ządanie od niego jakiegokolwiek odszkodowania finansowego za ewentualnie popelniony bląd.
Hipokrates przed sądem
Polemizujący z artykulem "Hipokrates przed sądem" (nr 34) Arkadiusz Nowak uwaza, ze nie skonczyla sie era bezkarności lekarzy ("Poczta", nr 35). Świete slowa. Doktor Nowak skarzy sie tez na niskie zarobki i w tym kontekście za niemoralne uznaje ządanie od niego jakiegokolwiek odszkodowania finansowego za ewentualnie popelniony bląd. Ile zatem powinien zarabiac lekarz, aby móc ponosic odpowiedzialnośc finansową za pozostawienie w brzuchu pacjenta nozyczek czy kawalka bandaza? Jaka podwyzka nalezy sie pielegniarce z bydgoskiego szpitala, która niemal "na śmierc" zapomniala, ze wywiozla unieruchomioną na wózku pacjentke do toalety?

MARCIN KUPCZYK
Bydgoszcz



Milion ambasadorów
Wydaje mi sie, ze artykul "Milion ambasadorów" (nr 33) jest zbyt optymistyczny. Zachecony anonsami w polskiej prasie zdecydowalem sie spedzic urlop na Bornholmie. Bylem niedaleko rybackiego miasteczka Nekso. Przyjezdza tam wielu turystów, glównie Niemcy. Miasteczko jest czyściutkie, jak cala Dania. Rowery z wypozyczalni pozycza sie "na slowo honoru". Ludziom sie wierzy. A jednak w najwiekszym w Nekso sklepie znalazlem ostrzezenie (napisane po polsku) o pracy kamer i przekazywaniu - "w razie kradziezy" - "materialu dowodowego" na policje. Ogloszenie o podobnej treści, choc w znacznie lagodniejszej i bardziej eleganckiej formie, napisano takze w jezyku rosyjskim. Nasi "turyści" mają wiec ugruntowaną opinie. Polaków traktuje sie jak zlodziei nie tylko w Danii. W zeszlym roku bylem w Zimbabwe, niedaleko Kadomy, gdzie miejscowy farmer spytal mnie, czy prawdą jest, ze Polacy to najwieksi zlodzieje samochodów w Europie. Takie opinie slyszal od przyjezdzających Niemców, Wlochów, Hiszpanów i Szwedów.

SERGIUSZ MIKULICZ
Warszawa



Uniwersytet SA
Panowie Tomasz Nalecz ("Uniwersytet warszawski", nr 32) i Krzysztof Pawlowski ("Uniwersytet SA", nr 34) ubolewają nad powiekszającym sie zjawiskiem "lokalności" uczelni akademickich wielkich aglomeracji. Tymczasem Uniwersytet Warszawski byl uczelnią "lokalną" juz w latach 70. Studentów obowiązywala wówczas tzw. rejonizacja. Mieszkając w Ustce, moglam w 1971 r. zdawac egzamin na studia tylko w trzech najblizszych ośrodkach uniwersyteckich: Gdansku, Poznaniu i Toruniu. Moja siostra w 1974 r. juz tego wyboru nie miala - "obowiązkowy" byl Gdansk. Zdarzalo sie, ze odsylano dokumenty kandydatów na studia - bez ich wiedzy - do innej uczelni. Mój syn i jego koledzy z liceum w Ustce mogą studiowac w stolicy. Cóz, niektórym osobom - jak na rysunku w Muzeum Karykatury - mapa Polski pokrywa sie z planem Warszawy.

ELZBIETA PIERZYK-BAGINSKA
Ustka
Więcej możesz przeczytać w 37/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.