MENU

Dodano:   /  Zmieniono: 
10 września w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich Muzeum Książąt Lubomirskich we Wrocławiu otwarta zostanie wystawa rysunków mistrzów niderlandzkich z XV-XVII w. Na ekspozycję trafią 73 prace Rembrandta, jego uczniów i naśladowców (m.in. Ferdinanda Bola, Willema Drosta, Samuela von Hoogstratena) oraz Paula Rubensa, Petera Breughla Starszego, Bartholomausa Sprangera czy Hansa Vredemana de Vires.
Wydarzenia - Polska
10 września w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich Muzeum Książąt Lubomirskich we Wrocławiu otwarta zostanie wystawa rysunków mistrzów niderlandzkich z XV-XVII w. Na ekspozycję trafią 73 prace Rembrandta, jego uczniów i naśladowców (m.in. Ferdinanda Bola, Willema Drosta, Samuela von Hoogstratena) oraz Paula Rubensa, Petera Breughla Starszego, Bartholomausa Sprangera czy Hansa Vredemana de Vires. - Wybraliśmy rysunki najciekawsze pod względem artystycznym - zapewnia Stanisław Kozak, komisarz wystawy. Prace mistrzów niderlandzkich trafiły do zbiorów Ossolineum w pierwszej połowie XIX w. dzięki hojności dwóch darczyńców: księcia Henryka Lubomirskiego i hrabiego Ignacego Skarbka. Po raz ostatni w całości prace eksponowano w roku 1869 we Lwowie. Później tylko pojedyncze rysunki wypożyczano na wystawy organizowane w Polsce lub za granicą. Ekspozycja potrwa do końca października.
(JK)


Nowy sezon Teatru Narodowego rozpoczęło przedstawienie "Króla Leara" w reżyserii Macieja Prusa. Przepełniona tragicznymi wydarzeniami historia zaślepionego gniewem władcy Brytanii od XVII w. jest artystycznym wyzwaniem dla aktorów i reżyserów. Pierwsza inscenizacja dzieła odbyła się w 1605 r. w teatrze The Globe. Pierwszym polskim reżyserem i odtwórcą tytułowej roli był Wojciech Bogusławski, który w 1805 r. wystawił sztukę na deskach Teatru Narodowego. Po niespełna dwustu latach na tę próbę zdecydował się Maciej Prus, w roli tytułowej obsadzając Jana Englerta. Aktor z wielkim kunsztem oddaje namiętności i nastroje targające duszą władcy szaleńca - od nieokiełznanego gniewu, autorytarnej bezwzględności, ostateczności wyroków majestatycznej władzy poprzez rozgoryczenie i poczucie krzywdy aż do zalęknienia i żalu. Na uznanie zasługuje również postać błazna grana przez Łukasza Lewandowskiego. Do pompatycznego dzieła wnosi on odrobinę złośliwego humoru, dzięki czemu staje się ono bliższe współczesnemu widzowi. Chociaż uniwersalność szekspirowskich wersetów stanowi zawsze dobrą lekcję pokory dla aktorów i reżyserów, to "Króla Leara" Macieja Prusa można uznać za udany początek sezonu w Teatrze Narodowym.
(ES)


Płyta
Brytyjczyk Mike Oldfield, twórca legendarnych "Dzwonów rurowych", które w 1973 r. zmieniły oblicze rocka, od paru lat mieszka na słonecznej i roztańczonej Ibizie, gdzie wyraźnie cieszy się życiem. Po sprzedaniu 40 mln płyt, z czego połowę stanowiły "Dzwony rurowe", Oldfield postanowił sięgnąć po pomysł, dzięki któremu stał się multimilionerem. Zgodnie z wymogiem lat 90. "Tubular Bells III" oprócz słynnego, bardzo motorycznego głównego motywu ("The Sources of Secrets") zawierają także wiele elementów etnicznych z różnych kultur, które podkreślają ciepłe głosy kilku młodych wokalistek. W bardzo przebojowym "Man in the Rain" dziewczyna o imieniu Cara śpiewa łudząco podobnie do pamiętnej Maggie Reiley! Całość wydaje się mniej mistyczna niż oryginał, muzyka jest lżejsza i bardziej rozrywkowa i o dziwo mniej monotonna niż ostatnie jego dzieła. Z nową, krótką farbowaną fryzurą Oldfield wygląda dziesięć lat młodziej i brzmi podobnie. Ten album nie przejdzie do historii rocka i dla przeciwników Oldfielda będzie przykładem jego artystycznej bezczelności. Zagorzali fani nie powinni być jednak zawiedzeni.
Roman Rogowiecki
Więcej możesz przeczytać w 37/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.