NA STRONIE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Liberum veto online
 Kazimierz Świtoń mówi "nie pozwalam" i broniąc jednego krzyża, funduje Polsce dolinę krzyży oraz górę kłopotów (vide: "Człowiek protestu"). Prezes PZPN Marian Dziurowicz mówi "nie pozwalam" i utrudnia ratowanie tonącej w morzu bałaganu polskiej piłki nożnej. Prezydent Aleksander Kwaśniewski mówi "nie pozwalam" i wetuje lub odsyła do Trybunału Konstytucyjnego ustawę za ustawą. Dyrektor Radia Maryja Tadeusz Rydzyk mówi "nie pozwalam" i przekonuje Polaków, że najlepiej bronić polskości, uciekając z Zachodu na Wschód, a więc tam, skądeśmy przecież całkiem niedawno nieukontentowani wrócili (vide: "Antykościół"). Związkowcy z Foniki mówią "nie pozwalamy" i odmawiają koreańskiemu dyrektorowi, przedstawicielowi właściciela firmy, prawa do ratowania przedsiębiorstwa (vide: "Fabryka kompromisu"). Jan Zaborowski i jego kolejowi maszyniści mówią "nie pozwalamy" i na kilkadziesiąt godzin paraliżują Polskę. Protestujący przeciwko importowi zbóż rolnicy mówią "nie pozwalamy" i wysypują w Muszynie z wagonów na tory kilkaset ton cudzego ziarna. Andrzej Lepper i jego Samoobrona mówią "nie pozwalamy" i zagradzają ponad pięćdziesiąt dróg w kraju. Domagający się ustanowienia u nich siedziby powiatu mieszkańcy podłódzkich Brzezin mówią "nie pozwalamy" i blokują trasę Warszawa-Łódź. Marzący o obwodnicy mieszkańcy Sochaczewa mówią "nie pozwalamy" i blokują trasę Paryż-Moskwa. Pragnący "swego powiatu" mieszkańcy Leska mówią "nie pozwalamy" i blokują drogę z Sanoka w Bieszczady. Domagający się skupu zbóż na swoim terenie rolnicy spod Pyrzyc mówią "nie pozwalamy" i tamują ruch na międzynarodowej trasie nr 3. Zabiegający o ustanowienie siedziby powiatu w Łobzie mówią "nie pozwalamy" i stają w poprzek torów kolejowych. Nie wspominając o dziesiątkach, a może nawet setkach blokad śródmieści miast, dróg międzynarodowych i krajowych, torów kolejowych, których organizatorzy wykrzykiwali swoje "nie pozwalamy" przy okazji wcześniejszej "zimnej wojny wojewódzkiej". Jeśli zdać sobie sprawę, że to "dorobek" Najjaśniejszej Rzeczypospolitej z zaledwie kilku, najwyżej kilkunastu ostatnich tygodni, przestaje dziwić spostrzeżenie Lionela Barbera, który na łamach "Financial Times" napisał niedawno: "Nieprzyjaciół Polski nie należy już szukać wśród Habsburgów, Niemców czy Rosjan. Jej najgorszymi nieprzyjaciółmi mogą być sami Polacy" (vide: "Sprawy wewnętrzne").

Owi nieprzyjaciele Polski pojawiają się najczęściej tam, gdzie brakuje silnej Rzeczypospolitej, która drwiącym z prawa, dobrego obyczaju oraz racji stanu naszego państwa powiedziałaby w porę i stanowczo: nie pozwalam! Tymczasem jest odwrotnie. Pobłażliwości państwa wobec bezprawnie blokujących drogi samochodowe i kolejowe, wobec okupujących gmachy administracji publicznej oraz szantażujących aktami wandalizmu bojówek, pobłażliwości hierarchii Kościoła katolickiego wobec ludzi, którzy na naszych oczach, w blasku jupiterów (w eterze i na ziemi) montują Antykościół ("chrześcijaństwo obrządku prywatnego" - według abp. Józefa Życińskiego), szerząc przy tym nienawiść, także rasową, towarzyszy co najmniej społeczne przyzwolenie dla występków miłośników staropolskiego liberum veto, przeniesionego z wieku XVIII prosto w wiek XXI - tym razem już w wersji online (na stworzenie własnych stron internetowych Radio Maryja wydało właśnie - co z dumą podkreślił na antenie ojciec dyrektor - 200 tys. zł). A kunktatorstwu, owej niemal bezgranicznej pobłażliwości instytucji III RP oraz społecznemu przyzwoleniu na liberum veto online towarzyszy z kolei wręcz porażająca nieudolność w rozwiązywaniu wszelakich problemów, czego przerażająco jaskrawym dowodem jest Oświęcim: zamienione w krzyżowisko żwirowisko to jedynie niewielki fragment tego "gordyjskiego krzyża", który musimy nieść i którego rozplątanie dopiero nas czeka, co z pewnością zajmie nam jeszcze - niestety - wiele lat (vide: "Oświęcimski węzeł").
Więcej możesz przeczytać w 34/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.