Generacja wiary

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na spotkania z papieżem przybywa po półtora miliona młodych ludzi, na koncerty megagwiazd muzyki pop - po sto tysięcy
Pokolenie roku 1968 - rodzice uczestników tegorocznych XV Światowych Dni Młodzieży w Rzymie - było zafascynowane wolnością; wolnością tak absolutną, że nie chciało słyszeć o żadnych ograniczeniach. Ich dzieci doszły do wniosku, że taka wizja wolności prowadzi donikąd i szukają innych wartości. Jesteśmy świadkami wielkiego religijnego przebudzenia.
Rzymskie dni młodzieży, które miały być tylko okazjonalnym spotkaniem kościelnych elit, przerodziły się w wielki, światowy ruch. Tłumy młodych ludzi spowiadających się na Circo Massimo, trwające do późnej nocy pikniki, żywiołowy śmiech i taniec harmonizujący z modlitewnym skupieniem. Zdumienia nie kryją nawet biskupi, nie mówiąc o mediach.
- Nie spodziewaliśmy się niczego podobnego. Ten trzydniowy "maraton pokuty i pojednania" to epokowy fenomen - komentuje bp Cesare Nonsiglia. - Rzym na kilka dni zmienił się w niezależną republikę młodego Kościoła zmierzającego ku nowemu tysiącleciu - dodaje Daniel Ange, francuski ewangelizator.
Wszystko to działo się w kraju, gdzie od trzech pokoleń udział wiernych w sakramencie pokuty zmniejsza się, gdzie wierni właściwie zatracili poczucie znaczenia spowiedzi, a wielu duchownych otwarcie opowiada się za tzw. rozgrzeszeniem generalnym, bez spowiedzi indywidualnej. Włosi, a jeszcze bardziej Francuzi są świadkami wielkiego religijnego przebudzenia i odnowy tamtejszych wspólnot. Wszystko to dzieje się na końcu wieku, który z religią obchodził się dość brutalnie, a filozofowie już dawno odtrąbili śmierć Boga.
- Nie wiem, czy jestem autentycznie wierzący - wyznaje dwudziestokilkuletni student informatyki z Krakowa. - Ale kiedy z ust papieża usłyszałem pytanie: "Czego przyszliście tutaj szukać?", poczułem, że wypowiedział głośno to, co mnie od początku pobytu w Rzymie nurtowało - dodaje. Fenomen papieża, zdaniem uczestników XV Światowych Dni Młodzieży, polega nie tylko na zadawaniu pytań, ale przede wszystkim na podpowiadaniu odpowiedzi. "Wasza podróż nie jest jakąkolwiek podróżą. Skoro wyruszyliście w drogę, to nie tylko dla rozrywki czy ze względów kulturalnych. Pozwólcie więc, że jeszcze raz powtórzę to pytanie. Czego przyszliście tutaj szukać? Albo lepiej: kogo przyszliście tutaj szukać? Odpowiedź może być tylko jedna. Przyszliście szukać Jezusa Chrystusa". Te słowa papieża młodzi przyjęli burzą braw.
Don Carmello Giarratana, proboszcz jednej z rzymskich parafii, nie ukrywa, że Wielki Jubileusz ożywił parafię bardziej, niż można było się tego spodziewać. - Do niedawna tylko skauci angażowali się w bieżącą działalność, ale dzięki jubileuszowi pojawił się u nas wolontariat. W kościele zacząłem widywać ludzi, którzy jeszcze niedawno dystansowali się od życia parafialnego, a dziś deklarują chęć dalszej współpracy - opowiada rzymski proboszcz.
Do najbardziej spektakularnego przebudzenia dochodzi we Francji. W tamtejszym Kościele zachodzą wielkie zmiany: był pogrążony w kryzysie, a katolicy obawiali się publicznie manifestować swoją wiarę. Zaczęło to się zmieniać w ostatnich dwudziestu latach za sprawą nowych ruchów i małych wspólnot. Świeccy zostali pozostawieni sami sobie i musieli się zacząć troszczyć o parafie bez księdza. Paradoksalnie bardzo wzmocniło to opustoszałe świątynie "najstarszej córy Kościoła". Wielki ruch małych grup zaczął się rozwijać, a nazwy wspólnot: Emmanuel, Foyer de Charite, Wspólnota św. Jana czy Notre Dame stały się okrętami flagowymi odnowy.
Dziś Kościół francuski to dwie niepodobne do siebie rzeczywistości: małe i żywe wspólnoty cieszące się licznymi powołaniami i ogromną popularnością wśród młodych oraz tradycyjne parafie, gdzie najczęściej można spotkać starszą generację katolików i emigrantów. - W zależności od tego, gdzie Polacy trafią, taki właśnie mają obraz francuskiego katolicyzmu - mówi ksiądz Andrzej Muszala, studiujący w Paryżu i związany z nowymi wspólnotami. - Polscy duchowni czasem nie mogą zrozumieć, że we Francji świeccy naprawdę mają sporo do powiedzenia w parafii - dodaje. Nowe wspólnoty to przede wszystkim Kościół młodych. - Francja jest pogrążona w kryzysie cywilizacyjnym, ale obecność młodych w Kościele, "wyzwolona" trzy lata temu podczas Światowych Dni Młodzieży w Paryżu, pokazuje, że katolicyzm może być dla Francuzów znowu zjawiskiem fascynującym - podkreśla Krystyna Kremer, ucząca od lat polską młodzież francuskiego, bardzo zaangażowana w działalność ewangelizacyjną. Teraz ponad 75 tys. Francuzów dosłownie zawładnęło Rzymem. Wykorzystując kościoły, place, a nawet rzymskie kawiarnie, prowadzono przez tydzień akcję ewangelizacyjną.
Przekrój społeczny "nowego Kościoła" rzeczywiście daje wiele do myślenia: tworzą go głównie ludzie bardzo dobrze wykształceni, często zamożni. Nie brakuje właścicieli firm, przedstawicieli wolnych zawodów, a nawet polityków. - Wielka kariera Michela Camdessu czy autorytet wybitnego onkologa Henri Joyeuix z Montpellier, którzy otwarcie przyznają się do wiary, dają młodym wiele do myślenia - uważa ks. Andrzej Muszala. Anita Sanchez-Bourdin z rzymskiej agencji informacyjnej ZENIT wskazuje także na ogromną rolę mediów, zwłaszcza publicznej telewizji, w prezentowaniu nowego oblicza katolicyzmu. - Ku mojemu zdumieniu, od czasu paryskiego spotkania młodzieży przed kilkoma laty telewizja coraz częściej pokazuje tych ludzi i reklamuje ich działalność - mówi francuska dziennikarka i dodaje, że było to możliwe głównie dzięki papieżowi, który zrozumiał nową wrażliwość młodych wychowanych na obrazkowej popkulturze. - To, co działo się przed laty w Paryżu i niedawno podczas otwarcia Światowych Dni Młodzieży w Rzymie, można by nazwać wielką katechizacją w wirtualnej katedrze - mówi.
- Także Kościół w Polsce musi dziś przemawiać do młodych ich językiem, operując zrozumiałymi pojęciami i współczesną symboliką - przekonuje bp Jan Chrapek. - Taniec, żywiołowy śpiew, laserowe efekty dają możliwość lepszego przekazania treści ewangelicznych. Jestem pewien, że z tego jubileuszowego spotkania młodych w Rzymie wyrośnie za kilka lat wspaniałe pokolenie - dodaje. Francuscy biskupi (a przybyło ich do Rzymu ponad 70!) chętnie podkreślają fakt, że większość pielgrzymów przybyłych do Rzymu organizowała wyjazdy poprzez parafie i diecezje. - Oznacza to, że nowe wspólnoty zaczęły ożywiać "stary Kościół" - zauważa Marie Baudoin z biura prasowego kardynała Jean-Marie Lustigera, arcybiskupa Paryża.
Polaków szokowała przede wszystkim otwartość w podejmowaniu trudnych tematów. - My jeszcze nie potrafimy tak mówić o Bogu - przyznał jeden z polskich księży. Nowym doświadczeniem mogą być także spotkania ewangelizacyjne odbywające się między innymi na torze wyścigów samochodowych w Vallelunga czy miejskim stadionie Tor di Valle, sławnym do tej pory głównie z wyścigów psów. Właśnie w tej niecodziennej scenerii, przy dźwiękach perkusji i elektrycznych gitar kardynał Franciszek Macharski zauważył: - Młodzi ludzie z natury są dobrzy i otwarci, o ile nie zniszczą ich różne instytucje dorosłych.


Więcej możesz przeczytać w 35/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.